Słowo profesjonalizm w polskim esporcie zaczyna zyskiwać na znaczeniu. Sytuacja jest lepsza niż dawniej, ale nadal możemy się spotkać z różnymi przypadkami, głównie na scenie Counter-Strike'a, które sprawiają, że zaczynamy wątpić w powagę graczy dążących do tego aby reprezentować Polskę na największych europejskich imprezach. Jednym z nich jest Grzegorz "szpero" Dziamałek, który kilka dni temu wywołał spore zamieszanie i można powiedzieć, że jest on dosłownie realnym zwiastunem śmierci dla wszystkich przyjmujących go drużyn. Czy polska scena mimo kiepskiej stabliności pójdzie do przodu wraz z całą resztą?
Przykładów nieprofesjonalnego zachowania "profesjonalnych" graczy jest wiele.
Zanim przejdziemy do tematu nr 1 ostatnich dni, przypomnę to co działo się w 2010 roku przed polskimi finałami World Cyber Games. Turniej mający wyłonić graczy, którzy polecą do Los Angeles reprezentować nasz naród zbliżał się nieubłaganie. Oczywistym faworytem byli zawodnicy Frag eXecutors, a obecnie ESC Gaming. Jednak postawa ich rywali była wręcz przerażająca, bowiem zarówno Universal Soldiers, UF Gaming oraz Fear Factory.X-Fi odpuściły sobie drużynowe przygotowania argumentując to wakacjami. Do dziś uważam, że w rzeczywistości nawet im się nie chciało, bo z góry założyli, że i tak przegrają. Wygląda więc na to, że przez ostatnich kilka lat niepotrzebnie organizowaliśmy LANowe kwalifikacje do przeróżnych międzynarodowych imprez. Można było zaoszczędzić czas i pieniądze robiąc wszystko w Internecie. Nie jest to postawa godna profesjonalnego gracza, który podpisuje kontrakt i dostaje wynagrodzenie za reprezentowanie danej organizacji.
Inna sprawa z tego samego roku, to impreza Damiana "shadow" Treli podczas trwającego Samsung European Championship 2010 dzień przed rozgrywkami. Reprezentanta Polski w Trackmanię tak "poniósł melanż" w Berlinie, że nie zdołał na czas przybyć do miejsca, w którym odbywały się Mistrzostwa Europy. W związku z tym został zdyskwalifikowany i jego wyjazd, pieniądze oraz angaż wielu osób poszedł na marne.
Wszyscy z pewnością pamiętają również wydarzenia z tego roku, kiedy Janusz "Snax" Pogorzelski będąc kapitanem reprezentacji Polski w ClanBase Nations Cup splunął w twarz Patryka "sonamed" Zamulskiego, który reprezentował barwy Drunken Five. Całe zamieszanie miało miejsce podczas turnieju Electronic Games Party. Sytuacja pomiędzy tymi dwoma zawodnikami była cały czas napięta i nie byłoby sprawy, gdyby wszyscy trzymali nerwy na wodzy. Jednak sprawy poza sportowe okazały się tak emocjonujące, że skończyło się na opluciu oraz kopnięciu rywala. Oprócz tego Snax podobnie jak szpero lubił często zmieniać drużyny.
szpero (pierwszy z lewej) i jego koledzy z GameBurg Team.
Od SMAGI po ALSEN, od US po Drunken Globus itp., itd.
Nigdy nie zastanawiałem się nad tym co oznacza nick szpero, natomiast wiem, że bez problemu można by znaleźć dla tego słowa wiele synonimów. Obecnie z pewnością najlepiej zrobiliby to gracze Drunken Globus, którzy czują się w jakiś sposób przez niego oszukani. Divinity, ths, sonamed oraz drive zaoferowali Grzegorzowi Dziamałkowi dołączenie do ich drużyny i walkę o miano najlepszych graczy CS:GO w Polsce. szpero zgodził się na takie rozwiązanie i stał się członkiem DG wcześniej odchodząc ze swojego dotychczasowego zespołu, a mianowicie Universal Soldiers. Wszystko zapowiadało się bardzo obiecująco, jednak bardzo szybko cała sprawa obróciła się o 180 stopni.
Nowy reprezentant DG nawet nie zdążył się zaaklimatyzować w nowej drużynie, ponieważ po paru dniach zdecydował się z niej odejść. Powodem takiej zmiany jest, jak mówi sam gracz, brak czasu na tyle treningów ile od niego wymagano. Czy nie można było tego przekalkulować jeszcze przed podjęciem jakichkolwiek decyzji? szpero tłumaczy się, że wszystko spowodowało nagłe skomplikowanie się jego spraw prywatnych. Więc jeśli już w pełni uwierzymy i zaakceptujemy jego stanowisko, to pojawia się kolejna trudna do zrozumienia sytuacja. Poinformowanie reszty zespołu o swoich planach i odejściu cztery godziny przed pierwszym spotkaniem w eliminacjach do finałów EIZO Challange było bardzo nierozsądne. Drużyna została pozostawiona sama sobie bez jednego gracza w bardzo ważnym dla niej momencie. Oczywiście szybko znaleziono zastępstwo w postaci Artura "dOK" Kalety, ale były gracz Frag eXecutors wcześniej prawie w ogóle nie grał w CS:GO. Bardzo osłabione Drunken Globus przegrało spotkanie i na Poznań Game Arena może jedynie przyjechać kibicować innym zespołom. Każdy może sobie wyobrazić jak wściekli byli ths i spółka.
Na temat Grzegorza "szpero" Dziamałka było również głośno niecałe cztery miesiące temu. Najpierw wraz z Adamem "destru" Gilem opuścili drużynę SMAGA i kilka dni później wspólnie dołączyli do dywizji spod bandery ALSEN Team. Wówczas w jednej drużynie znaleźli się Snax i szpero. Czy wobec tego były realne szanse, żeby ten zespół pograł ze sobą nieco dłużej? Odpowiedź poznaliśmy miesiąc później. Nowe nabytki szybko stały się starymi i przeszły do Universal Soldiers. Konsekwencją takich poczynań było pożegnanie przez ALSEN drużyny CS 1.6.
Snax i szpero na jednym z LANów.
Swoimi ostatnimi działaniami szpero niestety tylko udowodnił, że nie potrafi grać na stałe w jednej drużynie. W ciągu pięciu miesięcy przyczynił się do rozpadu dwóch bardzo dobrych drużyn oraz zmian w dwóch innych. Wszystko to przekonuje nas tylko, że nie jest to zawodnik, którego możemy nazywać profesjonalnym, choć bardzo byśmy tego chcieli. Główny bohater tego tekstu zapewnia, że tylko przerywa swoją grę na jakiś czas, nie na zawsze. Tymczasem ja się zastanawiam czy jeśli wróci, to znajdą się tacy odważni, żeby kompletować razem z nim zespół.
Los sceny CS zależy tylko od jej graczy.
Społeczność graczy CS od niemalże samego początku jej istnienia charakteryzowała się tym, że bardzo często dokonywała zmian w swoich drużynach. Stabilność w drużynie była na wagę złota, a menedżerowie przeróżnych organizacji robili wszystko by ich nowy zespół zaraz nie przeszedł do historii.
Na całe szczęście nasz rodzimy esport, jako całość, mimo wielu wcześniejszych spekulacji nt jego powolnego upadania, działa coraz lepiej i wciąż się prężnie rozwija, a co najważniejsze - będzie to robić nadal. Nieważne czy ze sceną Counter-Strike’a na pokładzie czy bez. Wszystko zależy od samych graczy, którzy albo wreszcie ustabilizują się na dobre i nie będziemy musieli co miesiąc pisać o zmianach, albo dalej będą robić sobie jaja.
Ciąg dalszy nastąpi...
Powyższy artykuł nie ma za zadnie oczerniania kogokolwiek.