W końcu! Po tylu latach Europa wraca na szczyt. Zwycięzcy EU LCS udowodnili swoją wielkość i zdołali pokonać ekipę z NA, awansując do wielkiego finału Mistrzostw Świata 2018. Fnatic pokonało Cloud9 3:0!

Fnatic 3:0 Cloud9

Pierwsze starcie rozpoczęło się bardzo agresywnie. Już w trzeciej minucie po ataku Broxaha na środkowej alei mieliśmy pierwszą krew dla drużyny z Europy. Obie ekipy starały się jak najszybciej zdobyć przewagę w meczu, co zdecydowanie lepiej wyszło ekipie Rekklesa. Kluczowe dla przebiegu starcia zagranie miało miejsce już w szóstej minucie, kiedy po akcji na górnej alei FNC zyskało znaczącą przewagę. Od tego momentu rozpoczęła się rzeź niewiniątek, w której gracze z Europy nie mieli żadnej litości wobec przeciwników zza oceanu. Aby uświadomić sobie jaka to była różnica wystarczy spojrzeć na ilość zdobytego złota każdej z drużyn. W dwudziestej minucie Fnatic miało ponad piętnaście tysięcy złota więcej od Cloud9. Ten mecz nie mógł się więc skończyć się inaczej i po dwudziestu pięciu minutach wybuchł Nexus C9.

Do drugiego starcia obie ekipy przystąpiły rozważniej. Ciekawym zagraniem ze strony reprezentantów NA LCS było wzięcie Victora na dolną aleję. Wydawało się, że ta zagrywka będzie bardzo dobrym rozwiązaniem, gdyż początek meczu wypadł lepiej dla Cloud9. W jedenastej minucie podopieczni ów organizacji zdołali zdobyć pierwszą krew, kiedy to na dolnej alei Zeyzal zabił supporta FNC, co pozwoliło C9 na zrobienie smoka. Od tego momentu przewaga formacji Sneaky'ego zdawała się tylko rosnąć. Kiedy jednak wydawało się, że mecz powoli wymyka się z rąk graczom z Europy, w dwudziestej szóstej minucie świetna walka na środkowej linii oraz zrobienie Barona przez graczy FNC, odwróciło losy meczu. Chwilę później cudowne cztery zabójstwa zaliczył Caps i po trzydziestu dwóch minutach mieliśmy 2:0 dla Fnatic.

Mecz ostatniej szansy dla Cloud9 zapowiadał się bardzo interesująco. Po tym, co widzieliśmy wcześniej można się było spodziewać, że teraz, walcząc o życie, reprezentanci NA LCS jeszcze wyżej zawieszą poprzeczkę. Pierwsza krew została jednak przelana przez Hylissanga, a chwilę później Fnatic prowadziło już 2:0. Europejczycy nie potrafili jednak wykorzystać lepszego początku i w końcu to C9 przejęło inicjatywę. Amerykańska ekipa zaczęła odrabiać straty i na serwerze robiło się coraz ciekawiej. Częste walki kończyły się z reguły wynikiem "remisowym" i dopiero w dwudziestej trzeciej minucie zawodnicy z Europy wygrali teamfight, a następnie zgarnęli smoka i Barona. O ostatecznym wyniku spotkania zadecydowało drużynowe starcie, w którym z bardzo dobrej strony pokazał się Caps. Po trzydziestu pięciu minutach tego epickiego pojedynku Fnatic mogło cieszyć się z awansu. Po ponad siedmiu latach EU ponownie zagra w finale.

Finał w którym Fnatic zmierzy się z Invictus Gaming zostanie rozegrany w sobotę, 3 listopada. Transmisja z Worlds 2018 dostępna jest pod tym adresem. Po więcej informacji dotyczących tegorocznych Mistrzostw Świata w League of Legends zapraszamy do naszej relacji tekstowej.