Złota Piątka na niemieckiej ziemi
Pentagram G-Shock bilet do stolicy Dolnej Saksonii zagwarantował sobie w lutym 2007 dzięki dobrej postawie w rozgrywkach online. Losy Polaków ważyły się co prawda do ostatniej chwili, ale też o szczególnej nerwówce nie mogło być mowy. TaZ wraz z kolegami byli wówczas po prostu zbyt mocni, by pozwolić sobie na taką wpadkę. Tak czy inaczej, minął miesiąc, a rodzima formacja przyjechała wreszcie na historyczną, pierwszą edycję EM, który dziś jest już naturalnym elementem esportowego krajobrazu. Oczekiwania były oczywiście spore, ale i konkurencja robiła wrażenie – wszak w Niemczech pojawiły się także m.in. Fnatic, w którego składzie brylowali wtedy Patrik "cArn" Sättermon i Patrik "f0rest" Lindberg, czy też wzmocnione zaciągiem z Ninjas in Pyjamas SK Gaming.
Zmagania grupowe zaczęły się dla Pentagramu dość... pechowo. Ekipa znad Wisły poległa bowiem z mousesports po wyrównanym spotkaniu wynikiem 14:16, komplikując tym samym swoją sytuację. Niemniej to niepowodzenie nie wytrąciło Złotej Piątki z równowagi. Drużyna Filipa "NEO" Kubskiego zrekompensowała sobie wcześniejszą wpadkę w kolejnym meczu, ogrywając wspomniane już Fnatic aż 16:8. Awans z pierwszego miejsca zawodnicy z Polski przypieczętowali natomiast pogromem, jaki zafundowali Teamowi ALTERNATE. Na Trainie Roman "roman" Ausserdorfer i spółka przegrali w stosunku aż 2:16. Nie dziwi więc fakt, że swoją przygodę z Extreme Masters skończyli na ostatnim miejscu grupy A.
Pentagram zapisuje się w historii
Na drugim biegunie znalazł się PGS, który coraz mocniej myślał o wielkim finale. Dobre humory w biało-czerwonych szeregach zostały jednak szybko zmącone przez Duńczyków z H2k Gaming. Ci ograli zespół NEO w półfinale górnej drabinki, spychając go tym samym do drabinki dolnej. A tam żarty się skończyły, bo Pentagram nie mógł pozwolić sobie już nawet na najmniejszą wpadkę. A tymczasem los rzucił Polaków na wspomniane SK, więc zanosiło się na ciężką przeprawę. Ale nic takiego nie miało miejsca. Robert "RobbaN" Dahlström, Abdisamad "SpawN" Mohamed i reszta nie stawili większego oporu, uznając wyższość rywali 7:16. Podobnie Fnatic, które okazało się słabsze od Złotej Piątki po raz drugi, tym razem w drugiej rundzie LB.
Tym samym skład, w którym poza NEO i TaZem, znajdowali się także Łukasz "LUq" Wnęk, Mariusz "Loord" Cybulski oraz Jakub "kuben" Gurczyński, dotarł do decydującego meczu. A tam czekało na niego już H2k, co oznaczało okazję do zemsty za poniesioną dzień wcześniej porażkę. I zemsta faktycznie się dokonała. Duńska ekipa Jonasa "whiMpa" Svendsena nie powtórzyła już wcześniejszego osiągnięcia i tym razem dwukrotnie poległa wynikiem 10:16 – najpierw na Inferno, a potem również na Nuke'u. Dzięki temu ostatecznie to Pentagram G-Shock zgarnął główną nagrodę w postaci 40 tysięcy euro. Co ciekawe, dla LUqa był to ostatni triumf na imprezie spod szyldu Extreme Masters. Z kolei pozostali jego koledzy na podobny sukces musieli czekać aż do 2012 roku.
Gwoli ścisłości: tak, wówczas zawody oficjalnie nazywały się jeszcze Extreme Masters, choć już wtedy wspierała je firma Intel. Sponsorem tytularnym stała się jednak dopiero później.