2007 rok to okres, w którym legendarna Złota Piątka znajdowała się na szczycie. Polski skład Counter-Strike'a, który miał już na swoim koncie triumf w World Cyber Games 2006, zaliczany był do absolutnego topu i wspomniany wyżej rok zaczął od dwóch finałów – najpierw shgOpen 2007, a potem również Samsung European Championship 2007. Jednakże dopiero podczas Extreme Masters I w Hannoverze Wiktor "TaZ" Wojtas i spółka zdobyli upragniony tytuł mistrzowski.
Pentagram G-Shock bilet do stolicy Dolnej Saksonii zagwarantował sobie w lutym 2007 dzięki dobrej postawie w rozgrywkach online – losy Polaków ważyły się co prawda do ostatniej chwili, ale też o szczególnej nerwówce nie mogło być mowy. TaZ wraz z kolegami byli wówczas po prostu zbyt mocni, by pozwolić sobie na taką wpadkę. Tak czy inaczej, minął miesiąc, a rodzima formacja przyjechała wreszcie na historyczną, pierwszą edycję EM, który dziś jest już naturalnym elementem esportowego krajobrazu. Oczekiwania były oczywiście spore, ale i konkurencja robiła wrażenie – wszak w Niemczech pojawiły się także m.in. Fnatic, w którego składzie brylowali wtedy Patrik "cArn" Sättermon i Patrik "f0rest" Lindberg, czy też wzmocnione zaciągiem z Ninjas in Pyjamas SK Gaming.
Zmagania grupowe zaczęły się dla Pentagramu dość... pechowo. Ekipa znad Wisły poległa bowiem z mousesports po wyrównanym spotkaniu wynikiem 14:16, komplikując tym samym swoją sytuację. Niemniej to niepowodzenie nie wytrąciło Złotej Piątki z równowagi. Drużyna Filipa "NEO" Kubskiego zrekompensowała sobie wcześniejszą wpadkę w kolejnym meczu, ogrywając wspomniane już Fnatic aż 16:8. Awans z pierwszego miejsca zawodnicy z Polski przypieczętowali natomiast pogromem, jaki zafundowali Teamowi ALTERNATE – na Trainie Roman "roman" Ausserdorfer i spółka przegrali w stosunku aż 2:16 i nie dziwi fakt, że swoją przygodę z Extreme Masters skończyli na ostatnim miejscu grupy A.
Na drugim biegunie znalazł się PGS, który coraz mocniej myślał o wielkim finale. Dobre humory w biało-czerwonych szeregach zostały jednak szybko zmącone przez Duńczyków z H2k Gaming, gdyż ci ograli zespół NEO w półfinale górnej drabinki, spychając go tym samym do drabinki dolnej. A tam żarty się skończyły, bo Pentagram nie mógł pozwolić sobie już nawet na najmniejszą wpadkę. A tymczasem los rzucił Polaków na wspomniane SK, więc zanosiło się na ciężką przeprawę. Ale nic takiego nie miało miejsca, bo Robert "RobbaN" Dahlström, Abdisamad "SpawN" Mohamed i reszta nie postawili większego oporu, uznając wyższość rywali 7:16. Podobnie Fnatic, które okazało się słabsze od Złotej Piątki po raz drugi, tym razem w drugiej rundzie LB.
Tym samym skład, w którym poza NEO i TaZem, znajdowali się także Łukasz "LUq" Wnęk, Mariusz "Loord" Cybulski oraz Jakub "kuben" Gurczyński, dotarł do decydującego meczu. A tam czekało na niego już H2k, co oznaczało okazję do zemsty za poniesioną dzień wcześniej porażkę. I zemsta faktycznie się dokonała, bo duńska ekipa Jonasa "whiMpa" Svendsena nie powtórzyła już wcześniejszego osiągnięcia i tym razem dwukrotnie poległa wynikiem 10:16 – najpierw na Inferno, a potem również na Nuke'u. Dzięki temu ostatecznie to Pentagram G-Shock zgarnął główną nagrodę w postaci 40 tysięcy euro. Co ciekawe, dla LUqa był to ostatni triumf na imprezie spod szyldu Extreme Masters, zaś pozostali jego koledzy na podobny sukces musieli czekać aż do 2012 roku.
Gwoli ścisłości: tak, wówczas zawody oficjalnie nazywały się jeszcze Extreme Masters, choć już wtedy wspierała je firma Intel. Sponsorem tytularnym stała się jednak dopiero później.