Od zawsze pojedynki na środkowej alei budziły ogromne emocje. Na długie lata światową scenę zdominował Lee "Faker" Sang-hyeok, a w Europie byliśmy świadkami fenomenalnych batalii Luki "Perkza" Perkovicia z Fabianem "Febivenem" Diepstratenem czy Rasmusem "Capsem" Wintherem. Nigdy w historii nie doświadczyliśmy jednak takiego pojedynku, jaki odbędzie się na tegorocznym MSI. Unkillable Demon King, BabyFaker oraz Song "Rookie" Eui-jin po raz pierwszy w pojawią się na jednym turnieju. I to turnieju najwyższej rangi. Dwóch Koreańczyków oraz Europejczyk już od jutra będą toczyć batalię o zwycięstwo w Mid-Season Invitational 2019, a także o miano najlepszego midlanera na świecie.
Wielki powrót
Gdy ktoś poruszy temat najwybitniejszego gracza w historii League of Legends, to tylko jeden nick może przyjść nam na myśl – Faker. Faker, który trzykrotnie triumfował na Mistrzostwach Świata i dwa razy sięgał po mistrzowski tytuł MSI. Ostatni raz jednak zdarzyło się to aż dwa lata temu, kiedy to w finale wiosennego turnieju Koreańczyk zmierzył się z G2 Esports Perkza. 3:1 w tamtym meczu było ostatnim triumfem Fakera w finale do czasu tegorocznego starcia z Griffin w League of Legends Champions Korea.
Największą jego porażką był za to pojedynek z Samsung Galaxy w 2017 roku, gdzie to on został wyłapany i to jego śmierć zadecydowała o porażce całej drużyny. Trudno stwierdzić, czy ta przegrana nadal siedzi w jego głowie, bo mimo że cała sytuacja miała miejsce niecałe dwa lata temu, to widzieliśmy jakie emocje targały wtedy Koreańczykiem.
Poprzedni sezon w wykonaniu jego ekipy był bardzo słaby. Po raz pierwszy od kilku lat SK telecom T1 nie liczyło się w walce o najwyższe laury w LCK, a o wyjeździe na Mistrzostwa Świata nie było nawet mowy. Po całkowitym remoncie składu, do którego w grudniu dołączyli między innymi Kim "Khan" Dong-ha czy Cho "Mata" Se-hyeong, fani SKT nareszcie z powrotem doczekali się takiej gry, jaką ich ulubiona drużyna prezentowała w latach 2015-17. Mimo zajęcia drugiej lokaty w sezonie zasadniczym Faker i spółka poradzili sobie zarówno z KINGZONE DragonX, jak i z Griffin i zgarnęli kolejny tytuł LCK.
Odmienne nastroje
W całkiem innych nastrojach poprzedni rok kończyli główni rywale midlanera SKT, czyli Caps oraz Rookie. Obydwaj byli zdecydowanie najlepsi w swoich regionach podczas sezonu letniego i obydwaj zakończyli poprzednie Mistrzostwa Świata w finale. Lepszy okazał się Koreańczyk, jednakże nie oznacza to, że w ten sam sposób rywalizacja ta przebiegnie tym razem. Winther jest młodszy od Rookiego o dwa lata i nabiera jeszcze doświadczenia, przez co jego rozwój może być bardziej zauważalny. Faker z tego grona jest najstarszy i zarazem najbardziej doświadczony, co oczywiście działa na jego korzyść.
Dla Capsa 2019 rok jest trzecim na najwyższym europejskim poziomie, a nadchodzące MSI będzie czwartym turniejem interkontynentalnym najwyższej rangi, co nie umywa się do osiągnięć Fakera (ósme tego typu rozgrywki), jednakże jest całkiem imponującym wynikiem porównując do drugiego z najgroźniejszych rywali. Rookie bowiem na Mistrzostwach Świata był tylko dwa razy, a na Worldsach w 2015 roku wraz ze swoją ekipą zajął ostatnie miejsce w grupie. Biorąc pod uwagę jego sześcioletnią karierę na najwyższym poziomie w Korei czy w Chinach, to nie jest to wynik najwyższych lotów.
Styl gry
Były czasy, kiedy Faker był uważany za jednego z najlepszych midlanerów na linii. Gdy ktoś miał mierzyć się z Koreańczykiem, to mógł bać się totalnej dominacji z jego strony. W tym sezonie jednak Unkillable Demon King wcale nie prezentuje się niesamowicie podczas pierwszych minut rozgrywki. W tym aspekcie LCK zostało zdominowane przez Jeonga "Chovy'ego" Ji-hoona, który w pewnym momencie osiągnął nawet rekordowe KDA wynoszące ponad 100. Midlaner SKT za to na linii nie uzyskiwał znacznej przewagi, bo po piętnastu minutach miał średnio 40 sztuk złota więcej od swojego rywala, czyli prawie nic. Jego siła polega głównie na możliwości nałożenia wielu efektów kontroli tłumu w teamfightach, dzięki czemu Teddy i Khan mogli zadawać niesamowite obrażenia.
Całkiem inaczej wygląda to w przypadku Rookiego oraz Capsa. Koreański midlaner Invictus Gaming dosyć często decydował się na bardzo agresywne wybory, takie jak Syndra czy LeBlanc. Ogromną rolę w grze wokół środkowej alejki ma także Gao "Ning" Zhen-Ning, któremu Rookie potrafi stworzyć wiele miejsca do działania. Niesamowita agresja Chińczyka i gra wokół solo linii pozwala Rookiemu wyjść na znaczne prowadzenie.
W przypadku Capsa, ten zazwyczaj podczas sezonu regularnego nie potrzebował pomocy Marcina "Jankosa" Jankowskiego i często samotnie był w stanie eliminować swoich rywali. Przy tym trzeba jednak wspomnieć, że zdarzało mu się także ginąć w sytuacjach jeden ja jeden, chociażby w starciu z Erlendem "Nukeduckiem" Vatevik Holmem. Duńczyk jest typem zawodnika, który jest w stanie swojej drużynie grę wygrać sam, ale może także sam ją przegrać. Trzeba przyznać, że jest on nieco bardziej stabilny niż rok wcześniej, jednakże nadal zdarzają mu się momenty, w których prezentuje się dużo słabiej.
Drużyna
Jak już wcześniej wspomniałem, Faker zazwyczaj inicjował teamfighty we wspaniały sposób. Rzucał wiele efektów kontroli tłumu na przeciwników podczas walk drużynowych, aby jego koledzy mogli zadać jak najwięcej obrażeń. Unkillable Demon King nadal pozostał jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym zawodnikiem na świecie jeżeli chodzi o walki drużynowe. Sprawa wygląda po raz kolejny dużo inaczej u Capsa oraz Rookiego.
Reprezentant IG dosyć często decydował się na wybory, które w późniejszych fazach gry pozwalały mu na split push. On jednak w tym aspekcie nie wyróżniał się aż tak bardzo, jak robił to jego toplaner – Kang "TheShy" Seung-lok, dla którego był to zdecydowanie najlepszy split w życiu. Wracając jednak do tematu chińskiego midlanera, to wydaje się on być w nieco słabszej formie niż na Mistrzostwach Świata. Czynnikiem decydującym w równych grach często był jego toplaner, a nie on sam.
Europejczyk bardzo często decyduje się na wybór Ryze'a czy Akali, którymi także może z powodzeniem pchać boczną linię i powiększać swoją przewagę nad rywalem. Gdy Caps wyjdzie na prowadzenie, to często jest w stanie poradzić sobie w sytuacjach jeden na dwóch czy nawet jeden na trzech. Jego drużyna bardzo dobrze rozumie grę, dzięki czemu zawsze gdy Winther ściąga do siebie co najmniej dwóch rywali, G2 Esports jest w stanie wykorzystać to na swoją korzyść. Dodatkowo, Martin "'Wunder" Hansen również jest wspaniałym split-pusherem, co daje jego ekipie dużą możliwość zagrania 1-3-1.
Który midlaner wydaje się być najlepszy ze wszystkich? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna, ponieważ każdy wydaje się być lepszy w innych aspektach. Możemy oczekiwać, że Caps czy Rookie będą wychodzili na nieznaczne prowadzenia podczas pierwszych minut starcia z Fakerem, jednakże ten będzie w stanie to nadrobić w późniejszych walkach drużynowych. Pytanie tylko, czy takie ekipy jak IG czy G2 pozwolą SKT na inicjowanie teamfightów pięciu na pięciu, bo obydwie te wydają się mieć najlepszych split pusherów na świecie.
Turniej główny MSI 2019 rozpocznie się 10 maja i potrwa do 19 maja. Spośród sześciu drużyn tylko cztery zapewnią sobie miejsce w fazie pucharowej. Zwycięzcy całej imprezy otrzymają 400 000 dolarów nagrody bazowej + procent ze sprzedaży specjalnej linii skórek. Wszystkie informacje dotyczące Mid-Season Invitational 2019 znaleźć można w naszej relacji tekstowej.
Wszystkie zdjęcia wykorzystane w tekście należą do Riot Games.