ESL Pro Tour to najnowsza inicjatywa na profesjonalnej scenie CS:GO, która jest owocem współpracy pomiędzy ESL oraz DreamHackiem. Na cykl będzie składać się dwadzieścia turniejów oraz lig CS:GO, a jednym z kluczowych elementów projektu będzie ESL Pro League.
Dociekliwy amerykański dziennikarz Jarek "DeKay" Lewis dotarł do fragmentów regulaminu właśnie Pro Ligi, który kryje przed nami kilka ciekawych punktów. Od 1 stycznia przyszłego roku żaden z uczestników rozgrywek od ESL nie będzie mógł brać udziału w innych ligach niesponsorowanych przez Valve, które trwają ponad 14 dni. W trakcie danego sezonu EPL formacje będą mogły za to próbować swoich sił w internetowych kwalifikacjach do imprez z pulą nagród przekraczającą 200 tysięcy dolarów, jednak nie ma mowy o tym, aby w tym czasie pojawiły się na zawodach offline (wyjątkiem miałyby być jedynie Minory oraz Majory).
To jednak nie koniec rygorów, które ESL będzie starało się narzucić profesjonalnym ekipom. Drużyny rywalizujące na co dzień w najważniejszej lidze na świecie powinny również ograniczyć liczbę turniejów, tak aby nie poświęcały na nie ponad 60 dni w roku kalendarzowym (nie licząc dni medialnych, podróży oraz przerw podczas samych imprez). Ta klauzula również nie obejmuje jednak zawodów rangi Minor i Major.
Lewis dodał też, że przynajmniej dwóch uczestników ESL Pro League nie wyraziło do tej pory zgody na przystąpienie do cyklu. Jeśli wierzyć źródłom Amerykanina, na mocy nowych przepisów stworzonych przez ESL zespoły biorące udział w Pro Lidze będą musiały wycofać się z Esports Championship Series. Wśród piętnastu ekip, które dzierżą slot zarówno w EPL, jak i w ECS, znajdziemy chociażby Team Liquid, Astralis, Team Vitality, FaZe Clan czy MIBR.