Jeden ze znanych wszystkim graczom dylematów – czy w wolny wieczór wybrać się na piwo, czy może raczej urządzić sobie ze znajomymi mały maraton Call of Duty czy Tekkena – w przyszłym tygodniu zostanie częściowo rozwiązany (co prawda na razie tylko w Lublinie i jego okolicach). Obie, jakże przyjemne formy rozrywki od przyszłego piątku będzie można połączyć w pierwszym lubelskim pubie dla graczy - Padbarze. Oto, co warto o nim wiedzieć przed wybraniem się na otwarcie.

Założycielem Padbaru jest młody lubelski przedsiębiorca, Bartosz Pawluczuk. Idea pubu łączącego jego tradycyjne elementy (bar serwisujący drinki) z padami, konsolami i całą grową otoczką powstała wiele miesięcy temu. - Pomysł wziął się z chęci robienia wieczorem czegoś więcej, poza siedzeniem w knajpie i popijaniem drinków. To także jest przyjemne, jednak emocje, jakie zaobserwowaliśmy u nas w domu, podczas pojedynków w Fifę, Tekkena czy Guitar Hero były tak niesamowite, że pomyśleliśmy, że można je przenieść do pubu – tłumaczy Paweł Typiak, współzałożyciel lokalu, który będzie prowadził odbywające się w nim imprezy.

Pomysł spodobał się internautom, profil Padbaru na Facebooku „polubiło” już blisko cztery tysiące osób. Pojawiło się też sporo komentarzy typu „teraz jak wyjście do baru to tylko do PADBARU”, ale też i „fajnie, tylko czemu tak daleko?!”. Nie da się ukryć, że do Lublina na wschodzie kraju nie każdemu będzie po drodze. Chociaż z drugiej strony, pomysł podróży na dwa piwa do Warszawy, Łodzi, czy Krakowa też nie wydaje się być przesadnie kuszący, inicjatywa wydaje się być adresowana do lokalnej publiczności. Jednak ekipa Padbaru deklaruje, że w razie sukcesu lubelskiego lokalu doczekamy się podobnych w innych miastach. - Lublin jest naprawdę świetnie kojarzony przez polskich graczy. To tu powstała pierwsza audycja o grach Gramy na Maxa, to tutaj odbył się przegląd trailerów z gier G2. Lublin potrzebuje takich miejsc, ale skłamałbym, jeśli bym powiedział, że nie chcemy „opanować świata” – mówi Typiak.
[center]
 
[/center]
Do idei pubu z padami można podejść z rezerwą – z pytaniem, co tak naprawdę będziemy tam robić, kiedy już opadnie pierwsza fala zainteresowania i kiedy będziemy mieć za sobą pierwsze wizyty powodowane wyłącznie ciekawością. Współzałożyciel Padbaru, zapytany, co skłoni nas do powrotu do lokalu, ma na szczęście całkiem sporo do powiedzenia. - Spotkania przedpremierowe (do współpracy z nami przystąpiły najwięksi wydawcy gier w Polsce), bicie własnych rekordów, padbarowe osiągnięcia. Turnieje? Jak najbardziej. Dni z jednym gatunkiem? Oczywiście. A może, podobnie jak na Falkonie 2010, odpalimy serię gier z Mario na wszystkich stanowiskach i będziemy walczyć o najlepszy czas? Pomysłów jest bardzo dużo, a gracze wciąż podsyłają kolejne. A to dobrze, bo chcemy odpowiadać na zapotrzebowanie - deklaruje. 

To nie wszystko. - Zapisując się na stronie padbar.pl do klubu, będziesz mógł na miejscu odebrać kartę zbliżeniową. Służy ona do zdobywania trofeów i achievementów takich jak na PS3 czy  Xboxie 360 tylko, że... w prawdziwym życiu. Pobij rekord na spotkaniu tematycznym - 30 punktów, zostań mistrzem Tekkena w Padbarze - 50 punktów, wyzwij barmana na pojedynek, który następnie wygrasz - 80 punktów. Punkty podwyższą nam level, im wyższy, tym większe zniżki w naszym lokalu. A dodatkowo, punkty są wymienne na drinki! A co jeśli jednego dnia Ty miałeś najlepszy czas w Dirta 2, a następnego dnia pobije go wysoki nieznajomy? Otrzymasz sms-a o treści: "Twój wynik był najlepszy...do dzisiaj! Colin12 pobił Twój rekord, jeśli chcesz znów być na szczycie listy rankingowej, przyjdź do Padbaru i pokaż, kto tu rządzi!". Czy wpadniesz wtedy do nas znowu? – pyta Paweł Typiak.

W co, i na jakich platformach będzie można zagrać w Padbarze? Dostępne będą najpopularniejsze rodzaje konsol – Nintendo Wii, Xbox 360 i PlayStation 3 oraz iPady. Będzie również bezprzewodowy Internet, tak aby grać mogli także właściciele konsol przenośnych, którzy przybędą ze swoim własnym sprzętem. Mamy też otrzymać spory wybór gier, od strzelanin multiplayer, przez bijatyki czy gry sportowe aż do tytułów muzycznych. Pecetowych konserwatystów zawieść może brak komputerów w ofercie pubu. - Pecety nie za bardzo kojarzą mi się ze wspólnym graniem na jednym sprzęcie. Byłoby super, gdyby udało nam się przekonać ludzi, że konsola to niezbędny sprzęt w salonie – mówi Typiak.
[center]

[/center]
Wejście do baru będzie darmowe, korzystanie z konsol również. Założyciele mają zamiar zarabiać tylko na sprzedaży piwa czy drinków, natomiast granie na konsolach, a także uczestniczenie w innych planowanych wydarzeniach (turniejach czy transmisjach międzynarodowych targów poświęconych grom) będzie darmowym dodatkiem.

Warto też wspomnieć o jeszcze jednej kwestii, która wśród potencjalnych klientów Padbaru wzbudziła trochę znaków zapytania – o dresscode. Strona internetowa lokalu przestrzega, żeby przed wybraniem się do niego ubrać się czysto i schludnie. Co to znaczy? - Kod jest taki: zero dresu. Byłoby świetnie, gdyby nasi goście nie kojarzyli graczy, jako młodych ludzi w okularach, zgarbionych, nieogolonych, wpatrzonych tylko w monitory. Co prawda nie chodzi nam o "klienta w krawacie, bo jest mniej awanturujący się", lecz zależy nam na podejściu do życia. Zapraszamy ludzi pozytywnych, którzy wcielą w życie akcję "Podziel się padem", będą się integrować. Zapraszamy freaków poprzebieranych za postaci z gry, ludzi z różnych subkultur – tłumaczy nam współzałożyciel pubu. - Padbar to idealne miejsce, w którym panowie przekonają panie, że dobre jest granie. Sprzedałem pośrednio kilka konsol kobietom, pokazując takie tytuły jak Flower czy SingStar. Drogie panie, to miejsce jest bardzo dla Was! – dodaje.

Otwarcie Padbaru odbędzie się w piątek, piętnastego kwietnia ok. godziny 20:00 (najpewniej nie zabraknie na nim przedstawicieli dość licznej, lubelskiej części redakcji Cybersportu). Lokal mieści się przy ulicy Ewangelickiej 6 w Lublinie. - Chcemy, aby każdy, kto nas odwiedzi, zbliżył się do stanowisk z grami, a pad wędrował pomiędzy osobami. Nie chcemy też zamykać stanowisk wokół tylko jednej grupy znajomych. To świetny sposób na poznawanie nowych ludzi, bo nic tak nie integruje jak wspólny wirtualny wróg – zaprasza nas do lokalu Paweł Typiak.

A społeczność graczy nie ma pewnie nic przeciwko podobnym inicjatywom w innych polskich miastach.