Co ma wisieć, nie utonie – Daniel Bereznay wreszcie zaznał smaku zwycięstwa w tegorocznej odsłonie F1 Esports Series. Węgier reprezentujący Alfę Romeo okazał się najszybszy podczas rund w Belgii i we Włoszech, a dodatkowo zajął czwarte miejsce w premierowym wyścigu dnia. Dzięki tym rezultatom 19-latek awansował na czwartą lokatę w ogólnej klasyfikacji, której nadal przewodzi David Tonizza.

Wyścig #1

Najlepszy czas okrążenia w czasówce na Hockenheimringu przypadł w udziale Jarno Opmeerowi z Renault. Tuż za plecami Holendra swój bolid ustawił Joni Törmälä, który jeszcze przed dojazdem do pierwszego zakrętu odebrał mu prowadzenie. Niewiele brakowało, a Opmeer spadłby o jeszcze jedno miejsce, bo do manewru wyprzedzania przymierzał się także lider wirtualnych mistrzostw świata, David Tonizza. Co było słychać u Patryka Krutyja? Polak nie pokazał się z najlepszej strony w kwalifikacjach, w których uzyskał dopiero siedemnasty czas. Kierowcy Mercedesa pozostało zatem zdać się na swoje tempo wyścigowe. Na starcie nasz rodak zyskał kilka pozycji, a na kolejnych okrążeniach dotrzymywał kroku innym kierowcom ze środka stawki. Przed zjazdem po świeży komplet pośrednich opon Krutyj jechał na ósmej pozycji.

Walka o zwycięstwo w wyścigu nie toczyła się tylko na torze. O tym, kto ostatecznie stanie na najwyższym stopniu podium, w dużym stopniu decydowała degradacja opon. W przeciwieństwie do reszty czołówki Opmeer rozpoczął na oponach pośrednich, przez co dłużej utrzymywał się na torze. Na jedenastym kółku żółty bolid w końcu odwiedził aleję serwisową, a po pit stopie zawodnik z Holandii wyjechał zarówno za Törmälą, jak i Tonizzą. Było to jednak wkalkulowane w koszta – członek ekipy Renault miał założone opony z czerwonym paseczkiem, które w zamyśle miały umożliwić mu pościg za liderami. Skorzystanie z innej mieszanki na starcie opłaciło się, wszak na piętnastym okrążeniu Opmeer doścignął gracza Red Bulla i już nie dał sobie odebrać 25 punktów. Za nim na mecie zameldowali się Törmälä oraz Tonizza, zaś Patryk Krutyj ukończył jedenasty.

Wyścig #2

Pierwszą linię na torze w Belgii utworzyli Daniel Bereznay oraz Frederik Rasmussen, którzy od pierwszych metrów toczyli między sobą zaciekły bój o prowadzenie w wyścigu. Po otwierających pętlach toru było jasne, że to właśnie ci dwaj kierowcy będą liczyć się w batalii o końcowe zwycięstwo. W tej nie miał prawa uczestniczyć Patryk Krutyj, bowiem gracz znad Wisły przystępował do rywalizacji z ostatniego pola. Zanim większość zawodników odwiedziła swoje załogi, na czele znajdował się Węgier, ale jego główny rywal zasiadający w Red Bullu wykazał się świetnym wyczuciem czasu w kontekście zjazdu do boksów i odzyskał miejsce bez konieczności wyprzedzania na torze. Różnica pomiędzy Rasmussenem oraz Bereznayem wciąż była jednak niewielka i mieściła się poniżej jednej sekundy.

Wicemistrz ubiegłej odsłony rozgrywek nie zamierzał dawać za wygraną i podążał niczym cień za zawodnikiem z Danii. Nieustępliwość reprezentanta Alfy Romeo koniec końców przyniosła efekty. Na ostatnim okrążeniu Węgier mógł skorzystać z systemu DRS na prostej i Kemmel spokojnie poradził sobie z Rasmussenem, który tym razem musiał zadowolić się drugą lokatą. Jako trzeci wyścig ukończył Jarno Opmeer, a za nim dojechał David Tonizza. Grand Prix na torze w Spa to kolejny rozczarowujący występ kierowców Srebrnych Strzał – po raz drugi środowego wieczoru żaden z nich nie zmieścił się w punktowanej dziesiątce, co biorąc pod uwagę przedsezonowe aspiracje stajni z Brackley, musiało być dla niej potężnym ciosem.

Wyścig #3

Przed wieńczącym dzień wyścigiem w składzie Mercedesa doszło do jednej istotnej z perspektywy polskich kibiców zmiany – Patryka Krutyja zastąpił Daniel Shields. Patrząc na rezultat Australijczyka w kwalifikacjach, chciałoby się rzec: nowy kierowca, stare wyniki. Shields uplasował się na odległej dziewiętnastej pozycji, ale honor Mercdesa uratował Brendon Leigh. Dwukrotny Mistrz Świata w czasówce przegrał tylko z Bereznayem i mógł realnie myśleć o premierowym zwycięstwie w sezonie. Brytyjczyk podjął odważną decyzję o wyruszeniu na mieszance pośredniej, wobec czego trudno było mu przypuścić atak na byłego kolegę z zespołu. Na koniec pierwszego okrążenia Leigh był już piąty, a po dwóch kółkach zdecydował się na zaskakującą, przedwczesną zmianę ogumienia w swoim samochodzie.

Z przodu tuż za plecami Bereznaya utrzymywał się debiutujący za sterami Red Bulla Nicolas Longuet. Na piątym kółku Francuz wykorzystał przewagę prędkości na długiej prostej i znalazł się przed dotychczasowym liderem. Na domiar złego dla Węgra w tunel aerodynamiczny złapał się również David Tonniza – kierowca Ferrari wskoczył na drugą lokatę, spychając Bereznaya na najniższy stopień podium. Niemniej triumfator drugiego wyścigu najlepiej z całego tercetu radził sobie na oponach oznaczonych żółtym kolorem, sukcesywnie odrabiał straty i finalnie wyprzedził Longueta na przedostatnim okrążeniu. Najlepszą trójkę uzupełnił Tonizza, który po dzisiejszych zmaganiach nie tylko utrzymał fotel lidera klasyfikacji generalnej, ale również powiększył różnicę nad najgroźniejszym konkurentem, Frederikiem Rasmussenem.

  • Klasyfikacja kierowców
# Kierowca Zespół Punkty
1. David Tonizza 146
2. Frederik Rasmussen 120
3. Jarno Opmeer 103
4. Daniel Bereznay 93
5. Marcel Kiefer 60
6. Brendon Leigh 56
7. Bono Huis 55
8. Tino Naukarinnen 46
9. Joni Törmälä 43
10. Cedric Thomé 38
18. Patryk Krutyj 6
  • Klasyfikacja konstruktorów
1. 181
2. 146
3. 145
4. 127
5. 81
6. 73
7. 71
8. 62
9. 16
10. 8
# Zespół Punkty

Kierowcy powrócą do Gfinity Areny za niecały miesiąc – na  4 grudnia zaplanowano ostatni event na żywo, który da nam odpowiedź na wszystkie nurtujące pytania. Transmisja z F1 Esports Series dostępna będzie na oficjalnym profilu Formuły 1 na Facebooku, jak również na Twitchu i YouTube. Rozpocznie się ona o godzinie 20 polskiego czasu.