x-kom AGO wróciło na scenę League of Legends, jednakże nie zrobiło tego w sposób, w jaki mogliśmy tego oczekiwać. Organizacja z siedzibą w Warszawie podpisała bowiem porozumienie z występującym na co dzień w League of Legends European Championship oraz Ultralidze Rogue, w wyniku którego powstał nowy twór o nazwie AGO ROGUE. Polska organizacja będzie współpracować z Rogue, zajmując się rozwojem drugiego zespołu Rogue, w którego składzie występować będzie m.in. Paweł "Woolite" Pruski. Na temat partnerstwa pomiędzy dwiema organizacjami porozmawialiśmy z CEO x-kom AGO, czyli Jakubem Szumielewiczem, a także Anną Baumann z Rogue.


Daniel Kasprzycki: x-kom AGO i Rogue oficjalnie połączyły siły po to, by rywalizować na scenie League of Legends w Polsce. Nie jest to jednak połączenie dwóch organizacji, a partnerstwo. Dlaczego w ogóle zdecydowaliście się podjąć taki krok?

Anna Baumann: Jak dobrze wiadomo, wybraliśmy Ultraligę jako zmagania, w których rywalizować będzie nasza akademia. Polska jest jednym z przodujących krajów w Europie, jeśli chodzi o produkowanie wysokiej jakości graczy League of Legends. Jako Rogue byliśmy w stanie wygrać pierwszy sezon Ultraligi, a w drugim zdobyliśmy tytuł wicemistrza, ale to dla nas za mało. Chcemy stać się jeszcze lepsi pod względem podejścia do rywalizacji na drugim szczeblu rozgrywkowym. Wcześniej nie mieliśmy żadnej siedziby w Polsce, dlatego też uważamy, że wraz z rozwojem innych drużyn my również musimy posiadać kompetentnych partnerów na miejscu, którzy pomogą graczom utrzymać dużą wydajność. Ponadto wiemy, że nasza współpraca umożliwi zawodnikom rozwój, który dla jest dla nas kluczowy. Świetnym przykładem naszego podejścia do naszej akademii jest to, że po pierwszym sezonie Ultraligi wszyscy nasi podopieczni zostali przeniesieni do głównego składu występującego w LEC. Chcemy kontynuować to podejście. Szukaliśmy partnera, który wyznaje takie same wartości, co my. W trakcie tego procesu zorientowaliśmy się również, iż budowanie społeczności fanów w Polsce szło nam całkiem dobrze, ale chcieliśmy też być bliżej naszych kibiców i wgryźć się w polski rynek jeszcze efektywniej. Rozglądając się za organizacją wartą współpracy pod tym względem, widzieliśmy w zasadzie tylko jednego dobrego partnera, którym było x-kom AGO.

Jakub Szumielewicz: Od samego początku chcieliśmy poszerzać naszą działalność nie tylko pod względem ilości naszych działań czy też liczby posiadanych zespołów, ale również pod względem wiedzy, branżowego know-how oraz doświadczenia. Rogue to jedna z największych esportowych organizacji na świecie, więc czujemy się niezwykle dumni, że możemy współpracować z tak ważnym graczem na rynku. Wierzymy, że dzięki tej współpracy możemy się wiele nauczyć. Bardzo cieszymy się też, że nasze kompetencje zostały wskazane przez Annę jako podstawa naszego partnerstwa. Jego owoce wpadną jednak do rąk obu stron, mamy sobie wiele do zaproponowania. Znamy się już od pół roku – decyzji nie podjęliśmy na pierwszym spotkaniu. Myślimy w podobny sposób nie tylko o celach esportowych, ale też o tym, jak traktujemy graczy, co oznacza marketing, co oznacza profesjonalizm itd. Rozumiemy się, co moim zdaniem jest kluczowe przy wspólnych działaniach. 

Takie partnerstwa stają się coraz popularniejsze w Europie. Istnieje już G2 Heretics, a teraz będzie AGO ROGUE. Co skłoniło Rogue do złączenia sił akurat z x-kom AGO?

Baumann: Na początku chciałabym zaznaczyć, że w przeciwieństwie do wspomnianej przez ciebie drużyny my posiadamy partnerstwo w pełnym tego słowa znaczeniu. To oznacza, że pracujemy wspólnie nie tylko nad rozwojem graczy oraz ich karier, ale też nad aspektami marketingowymi, nad tworzeniem contentu, nad tym, jak będziemy się komunikować z naszymi fanami czy sposobami działania z naszymi partnerami komercyjnymi. Mamy to samo podejście do wszystkich tych kwestii, co według mnie odróżnia nas od innych partnerstw, w ramach których oba podmioty działały jednak oddzielnie. Tak jak Kuba wspomniał, dla nas najważniejsza jest wymiana kapitału, dzięki której i Rogue, i AGO staną się lepsze zarówno w krótkiej, jak i tej dłuższej perspektywie czasu. To bardzo ekscytujące, że byliśmy w stanie rozwinąć pełny sztab szkoleniowy w naszym zespole w LEC, to samo działo się tutaj w AGO, więc jeśli podzielimy się naszą wiedzą, to będziemy mieli solidne podstawy do tego, by pokonać naszych rywali. W esporcie wszystko kręci się wokół tempa, tego, kto szybciej znajdzie się przed resztą stawki. Dzięki prawdziwemu partnerstwu będziemy mieli pewną przewagę.

Szumielewicz: Dodam tylko jedną rzecz. To nie budynki są najważniejsze w sporcie i biznesie, tylko ludzie, ich kompetencje oraz osiągnięcia w tych aspektach. Myślę, że to dzięki temu Rogue oraz Anna postanowiły nam zaufać. Nasze doświadczenie, ludzie zaangażowani w rozwój x-kom AGO, osiągnięcia marketingowe, sposób traktowania zawodników oraz aktywna pomoc przy rozwoju ich karier – to wszystko z całą pewnością zaważyło na decyzji działaczy Rogue. 

Baumann: To jasne, że jeśli chcemy zmaksymalizować sukces komercyjny w narodowej lidze, to musimy wgryźć się w rynek i dostosować do niego. Wobec tego zdecydowaliśmy w Rogue, że potrzebujemy odpowiedniego partnera, który poradzi sobie z naszymi oczekiwaniami. W przypadku x-kom AGO już patrząc na samą nazwę organizacji, możemy wywnioskować, że osiągnęła ona wysoki poziom pod względem marketingowym. Byliśmy pod wrażeniem, że AGO zdołało nawiązać współpracę nie tylko z x-komem, ale także z takimi markami, jak np. PUMA. To jest coś, w co celujemy, podobnie zresztą, jak i w polski rynek; to kolejny istotny czynnik. Powtórzę raz jeszcze – nie sądzę, by jakikolwiek inny regionalny partner zespołu z LEC był w stanie zapewnić mu tak głębokie wsparcie.

Wspomnieliście, że w planach nie macie tylko krótkoterminowej współpracy. Jaki jest główny cel tego partnerstwa i jak długo macie zamiar wspólnie działać?

Szumielewicz: To partnerstwo, nie małżeństwo, więc musimy sobie udowodnić nawzajem, że zasługujemy na przyszłość, którą opisujemy. Na naszych barkach spoczywa ogromna odpowiedzialność i czujemy się odpowiedzialni za przyszłość tej współpracy. Nie chcę mówić o długości kontraktu, który podpisaliśmy. Priorytetem moim i mojej ekipy jest pokazanie Rogue i Annie, że jesteśmy godni pochwał, które ona już tu wypowiedziała.

Baumann: Jeśli chodzi o cele, to wierzę, że w pełni się co do nich zgadzamy. Znakomite wyniki zespołu to coś, na co na pewno liczymy. Dodatkowo chodzi też o udaną komercjalizację naszego kapitału. Już teraz jestem przekonana, że w 2020 roku wyjdzie nam to świetnie.

Na koniec chciałbym poruszyć temat obiektu treningowego. Akademia Rogue dotychczas nie miała szansy przygotowywać się do sezonu w tak dobrych warunkach, jak główny zespół. Myślicie, że teraz gracze będą mogli szybciej się rozwijać i będą w stanie osiągnąć więcej w Ultralidze oraz na EU Masters?

Baumann: Mamy taką nadzieję. Nie chodziło nam, by posiadać nasz gaming house byle gdzie. Chcemy zapewnić akademii takie same standardy, jakie gwarantujemy składowi z LEC, czyli na przykład oddzielone przestrzenie prywatne i wspólne treningowe czy zdrowe podejście do rozkładu dnia oraz stylu życia. Uważam, że jeśli właściwie dba się o takie kwestie, to zazwyczaj korzystnie wpływa to na ogólną jakość drużyny. Trzeba jednak pamiętać o odpowiednim wykonaniu planu i wsparciu nauki. Właśnie dlatego uważaliśmy, że musimy znaleźć odpowiedniego partnera i mamy nadzieję, że teraz nam się to udało.

Zamierzacie przenieść waszych graczy na stałe do Warszawy czy będą oni pojawiać się w Gnieździe tylko raz na jakiś czas?

Szumielewicz: Apartament, który posiadamy, jest do dyspozycji AGO ROGUE. Nie zmusimy jednak nikogo do mieszkania w nim, choć moim zdaniem gwarantuje odpowiedni komfort. Jeśli na przykład jeden czy dwaj gracze będą chcieli mieć więcej prywatności, to będą oczywiście mogli mieszkać samemu. Musimy jednak poczekać na to, co przyniesie przyszłość. Na starcie dostarczymy zawodnikom i trenerowi w pełni wyposażone i podzielone na kilka części mieszkanie, które w dodatku znajduje się naprawdę blisko Gniazda. Latem czy w lepszą pogodę spokojnie będzie można przyjeżdżać tutaj na rowerze.

Baumann: Bardzo ważne jest to, że w odpowiednich warunkach zawodnicy będą mogli tworzyć między sobą więzi. Wiemy z doświadczenia, że przy grze z własnych domów nie jest to możliwe. Kilka bootcampów też może nie wystarczyć, by zespół zaczął być jednością, a tego właśnie pragniemy.