Oskar "oskarish" Stenborowski był niedawno autorem jednego z najgłośniejszych transferów ostatnich miesięcy na polskiej scenie CS:GO. Przenosiny do x-komu AGO były ważnym krokiem w karierze młodego prowadzącego, który musi jednak zmierzyć się z trudnym zadaniem budowania nowego składu Jastrzębi według własnej wizji. I choć przez pandemię koronawirusa świat, także ten esportowy, na moment zamarł, finały ESL Mistrzostw Polski w formacie online będą pierwszą tak dogodną okazją do sprawdzenia, ile pracy udało się już wykonać.


Adam Suski: Po niespełna trzech miesiącach słyszymy się ponownie. Niewiele minęło od twojego transferu do x-komu AGO, dlatego pytanie o aklimatyzację w zespole wydaje się dość zasadne.

Oskar "oskarish" Stenborowski: Jest już zdecydowanie spoko. Szkoda tylko, że tak późno zjechaliśmy się na pierwszy bootcamp, ale oczywiście wiadomo, że wcześniej trudno byłoby coś takiego zorganizować. Generalnie jestem naprawdę zadowolony, widząc, że jako drużyna w pewnych aspektach idziemy ciągle do przodu. Wiadomo, ciągle jeszcze dużo pracy przed nami, ale jest coraz lepiej.

To, co założyłeś sobie jako prowadzący, udało ci się już zaimplementować przez ten czas do gry zespołu?

Nie wszystko. Oczywiście sporo zostało już zrobione, ale dwa miesiące to nie jest jeszcze wystarczający czas, szczególnie że nadal trzeba poprawiać i udoskonalać te schematy, które już wcześniej wdrożyliśmy. A przy okazji pracować także nad pojawiającymi się błędami. Nie jest to więc jeszcze ten etap, podczas którego powiedziałbym, że jestem w pełni zadowolony, ale właśnie dlatego udaliśmy się na bootcamp.

Pandemia zdecydowanie utrudniła pracę?

Na pewno. Gdy drużyna buduje się od nowa, to niezbędna jest praca offline, na którą początkowo nie było szans. Przez to nie miałem nawet do końca możliwości poznać się personalnie z chłopakami – więc cieszę się, że teraz to się zmieniło.

Taki bootcamp w czasach koronawirusa wygląda inaczej niż wcześniej?

Wiadomo, staramy się zachowywać dystans i środki bezpieczeństwa, ale poza tym wszystko odbywa się normalnie. Plan dnia jest dość standardowy – wstajemy, ogarniamy się, idziemy na zajęcia z fizjoterapeutą albo mamy zaplanowane jakieś aktywności fizyczne, pojawiają się też zajęcia z trenerami mentalnymi. Około 12/13 przystępujemy do gry i tak aż do samego wieczora. Generalnie grafik jest naprawdę konkretnie wypełniony, bo staramy się wyciągnąć z tego czasu jak najwięcej. Mamy świetne narzędzia do pracy, dlatego nie chcemy zmarnować takiej okazji.

Jak długo zostajecie w Warszawie?

Bootcamp mamy do poniedziałku, we wtorek wracamy.

Na profilach innych drużyn uczestniczących w finałach ESL MP nie ma informacji, by te grały ten turniej z jednego miejsca. Wobec tego jesteście w tym aspekcie najprawdopodobniej jedyną piątką. Jak duża jest to przewaga?

Na pewno działa to w jakimś stopniu na naszą korzyść, ale nie sądzę, by znacząco. Przede wszystkim nie jest to bootcamp tylko po to, by zagrać na nim ESL Mistrzostwa Polski, ale by po prostu popracować i doszlifować pewne niedoskonałości oraz analizować oficjalne mecze. Oczywiście fajnie, że będziemy mieli możliwość spoglądania na siebie nawzajem w trakcie spotkań, pozwoli to na szybsze reagowanie na wydarzenia na serwerze.

Z drugiej strony z uwagi na pandemię otrzymaliście od losu nieco więcej czasu na ogranie się, mecze nie toczą się na razie o zbyt dużą stawkę, więc i presja jest chwilowo mniejsza. Będziecie dzięki temu mocniejsi w drugiej połowie roku?

Cała sytuacja ma oczywiście swoje plusy, jak i minusy. Nie ma lanów, więc jesteśmy w stanie więcej czasu przepracować. To jest dobry moment na opracowanie zagrywek, którymi później będziemy w stanie zaskoczyć innych. Nie ukrywam jednak, że fajnie byłoby mieć już na początku naszej wspólnej przygody jakąś okazję do sprawdzenia się na tle rywali lanowo, a przy okazji do zaobserwowania tego, jak zachowujemy się w nerwowych sytuacjach i radzimy sobie ze stresem. Nie ma sensu żadne gdybanie – przerwa jest i trzeba się z nią pogodzić. Jestem jednak przekonany, że przy pierwszym turnieju offline będziemy musieli wręcz czuć się doskonale przygotowani, bo na wymówki po tylu treningach nie ma miejsca.

Wobec braku wspomnianych lanów ESL Mistrzostwa Polski wyszły na pierwszy plan?

Raczej tak. Fajnie byłoby zdobyć tytuł i jeśli zagramy swoje, to nie powinno być z tym większych problemów.

Odważna deklaracja. Finały ESL MP będą z kolei jedną z pierwszych tak ważnych prób dla najmłodszego członka waszej drużyny, a mianowicie F1KA. Zaskoczyła cię jego postawa i dojrzałość serwerowa?

F1KU jest bardzo pracowitym chłopakiem, dużo czasu poświęca na rozwijanie swoich indywidualnych możliwości. Na pewno brakuje mu jeszcze ogrania drużynowego, ale właśnie po to są przecież w zespole starsze stażem osoby, które wskazują mu właściwą drogę. On tę wiedzę przyjmuje i stara się przekładać ją na mecze, co niejednokrotnie widać po jego reakcjach.

Skoro wcześniej ustaliliśmy, że krajowe rozgrywki są dla was na ważnym miejscu na liście aktualnych priorytetów, to jestem ciekawy, jak do tego podchodzą włodarze organizacji, którzy niejednokrotnie podkreślali, że drużyna ma sukcesy w kraju uznawać jedynie za przystanek do czegoś większego. Jest wobec tego jakaś dodatkowa presja przed finałami?

Nie nazwałbym tego presją. To po prostu chęć rywalizacji, którą mają we krwi wszystkie osoby związane z tą marką. Mamy długofalową strategię, a skoro pojawiają się ESL Mistrzostwa Polski, to dla nas naturalnym celem jest je wygrać. Jeżeli chcemy podejmować walkę na scenie europejskiej, to należy zacząć od rodzimego podwórka.

O AGO było ostatnio głośno między innymi z uwagi na wieloosobowy skład. Jak pokazał czas, w ślady Jastrzębi poszło chociażby Astralis, zatrudniając kolejnych graczy. Uważacie się więc za pionierów tej koncepcji?

Warto zwrócić uwagę, że AGO chciało wprowadzić taki system już dużo wcześniej, zaraz po fuzji. Nie wszystkim taki pomysł przypadł do gustu, zresztą sam nie byłem fanem takiej inicjatywy. Rozumiałem ten plan, widziałem zarówno jego korzyści, jak i negatywy, ale w tamtym momencie nie byłem gotowy na pracę w takim formacie. Teraz podchodzę do tego nieco inaczej. Zresztą, jak wspomniałeś, tą drogą zaczynają podążać także inni, więc widać, że pomysł się przyjął.

A jak wygląda twoja współpraca z drugim zespołem należącym do AGO? Wyobrażasz sobie sytuację, w której nastąpiłaby teraz rotacja między oboma składami?

NEST rozwija się teraz indywidualnie. Obecnie jest zbyt duży nakład pracy, by crossować zawodników między jednym a drugim składem. Trudno mi zresztą wyobrazić sobie kilkunastu zawodników na jednym kanale na TeamSpeaku. Sam CS jest w tym momencie zbyt dynamiczny, by wprowadzać "z buta" kolejnego gracza do zespołu, z którym nie trenuje na co dzień. Z tego względu NEST jest traktowane jako osobny projekt, rozwijany pod wodzą Sidneya i lemana. O ile się orientuje, to skład tej drużyny nie jest jeszcze finalny, bo nadal testowani są kolejni strzelcy – co tym bardziej blokuje aktualne możliwości współpracy z nimi.

Czyli na razie są to dwa osobne twory pod jedną organizacją-matką.

Właśnie.

fot. DreamHack/Joao Ferreira

Czas porozmawiać o samych ESL Mistrzostwach Polski. Faza zasadnicza zakończona została przez was na drugim miejscu z bilansem 11 wygranych i 3 porażek. Wynik dobry czy niedosyt pozostał?

Na pewno mogliśmy urwać zwycięstwo na Vertigo w ramach konfrontacji z Illuminar. Popełniłem tam kilka błędów w callach przy przewadze, przez co mecz ten nie ułożył się po naszej myśli. Tak samo uważam, że w starciu z Wisłą powinniśmy wygrać obie mapy, a nie tylko jedną. Co do reszty, to myślę, że zagraliśmy solidne spotkania. Jedynie Izako Boars zaskoczyło nas na Vertigo kilkoma zagrywkami, ale ogólnie cały sezon był naprawdę przyzwoity.

Samo tempo rozgrywek było bardzo duże, bo przecież przez dwa tygodnie odbyły się aż cztery kolejki.

To fakt, aczkolwiek uważam, że dobrze radziliśmy sobie z taką liczbą spotkań. Od początku czuliśmy, że top 2 jest jak najbardziej realne i możemy teraz cieszyć się z bezpośredniej przepustki do półfinału, co pozwala nam skupić się na innych kwestiach podczas bootcampu, bez martwienia się ćwierćfinałem.

Te porażki z iHG były dla ciebie podwójnie bolesne?

Nie. To tylko faza grupowa. Oczywiście, chłopaki pokazały się z dobrej strony, więc mogą być zadowoleni z siebie. My wyciągnęliśmy z tego wnioski i jesteśmy przygotowani na ewentualną ponowną konfrontację. Na pewno taka porażka bolałaby zdecydowanie bardziej, gdyby przydarzyła się w play-offach. Ale na ten moment nie ma pewności, czy do takiego meczu w ogóle dojdzie.

Jeśli już, to dopiero w samym finale. I byłby to niewątpliwie swoisty polski szlagier. Jeszcze w grudniu Sówek mówił zresztą, że pojedynki AGO vs iHG, to najlepsze, co może zaoferować krajowy CS. Te słowa są nadal aktualne?

Wydaje mi się, że tak. Są oczywiście inne ciekawe drużyny, jak na przykład AVEZ czy pokazujący się ostatnio z dobrej strony PACT. Ja dobrze znam styl gry Illuminar czy to samego IMD, więc wiem, że takie spotkanie mogłoby dostarczyć sporych smaczków taktycznych. Byłoby to więc ciekawe widowisko, a zarazem bardzo wyrównany pojedynek.

Bezpośredni awans do półfinału i jego dwa aspekty. Po pierwsze – całe finały są online, więc nie macie tej przewagi w postaci automatycznego miejsca na lanie. Ale też druga kwestia – wolny piątek i nieco mniejszy rozpęd przed sobotnim meczem.

Już parę razy to przechodziłem, że byłem od razu w półfinale. Dlatego wiem, że nie można brać sobie za bardzo do głowy, że masz dzień wolnego i będziesz przez to grał gorzej niż inni. Bierzesz to, co masz, a poza tym półfinały to naprawdę fajna sprawa, bo jest mniej stresu. Zostają dwa mecze i w najlepszym wypadku jesteś mistrzem. Nie ma co rozmyślać, czy dzień przerwy jest korzystny, czy nie. Jeśli chcesz wygrać, to musisz być tak samo mocny przez cały weekend.

Patrząc na drabinkę, to mimo zajęcia drugiego miejsca, przynajmniej w moim odczuciu, trafiliście do jej nieco łatwiejszej części. Mimo że chwaliłeś PACT, to wydaje się, że Illuminar w półfinale będzie miało trudniejsze zadanie.

Przede wszystkim uważam, że te ćwierćfinały będą naprawdę ciekawe. Mimo wszystko AVEZ i Wisła przynajmniej na papierze powinny stoczyć bardzo zacięty pojedynek. Dlatego masz rację, druga część drabinki jest nieco trudniejsza, ale ja powtarzam, że do zdobycia mistrzostwa potrzebne są zwycięstwa z każdym, bez podziałów na zespoły. Z tej całej czwórki nieco gorzej wypada Izako Boars, ale zarówno PACT, jak i Wisła lub AVEZ są naprawdę dobrymi przeciwnikami.

Przygotowujecie się pod konkretnych rywali, jesteście gotowi na wszystkich, czy może skupiacie się tylko i wyłącznie na doskonaleniu swojej gry?

Analizę będziemy mieli przygotowaną pod każdego przeciwnika. Na niektórych nieco więcej, na innych mniej – w zależności od tego, ile meczów ostatnio rozgrywali. Jesteśmy też świadomi, że ci, którzy mniej grali, mogą nas czymś zaskoczyć. Dlatego chcemy skupić się na swoich mocnych stronach, niekoniecznie analizując aż tak dokładnie niektórych rywali. Ale oczywiście przygotowani będziemy, bo chcemy wygrać te mistrzostwa i wierzę, że będzie gicior!

Co po ESL MP, jaki jest plan?

Mam nadzieję, że zostaną zniesione kolejne obostrzenia i będzie możliwość zorganizowania jakiegoś turnieju lanowego. Brakuje tego typu zmagań, nie powiem, że nie. Fajnie byłoby dostać jakieś zaproszenie albo zagrać zamknięte kwalifikacje. Chcielibyśmy też wskoczyć na ten europejski poziom, by zadomowić się w czołówce rankingu HLTV i na równym poziomie rywalizować z czołówką świata. Musimy dążyć do ustabilizowania formy, by grać na maksa zarówno z niżej notowanymi piątkami, jak i tymi wyżej od nas.


Śledź rozmówcę na Twitterze – Oskar "oskarish" Stenborowski
Śledź autora wywiadu na Twitterze – Adam Suski