Skład mousesports w swojej obecnej iteracji istnieje od marca ubiegłego roku. Przez wiele miesięcy nie spełniał oczekiwań, aż do przełomu listopada i grudnia. Wtedy piątka Finna "karrigana" Andersena nabrała wiatru w żagle i rozpoczęła swój maraton zwycięstw na turniejach offline. Począwszy od CS:GO Asia Championships 2019, przez finały 10. sezonu ESL Pro League, aż po cs_summit 5. To w połączeniu z drugim miejscem na EPICENTER dało Myszom fotel wicelidera światowego rankingu, na którym przesiedziały 10 tygodni. A potem…
A potem przyszła pandemia koronawirusa i masowe odwoływanie wszystkich lanowych imprez. mouz początkowo wyglądało na drużynę, której przejście w środowisko internetowe było nawet w smak. W 11. sezonie Pro Ligi międzynarodowa formacja wprawdzie nie obroniła tytułu z grudnia, natomiast w końcowej klasyfikacji ustąpiła wyłącznie Fnatic i to po wyrównanym meczu finałowym (3:2 na korzyść Szwedów). Rozgrywki spod szyldu ESL mogły być jednak jedną jaskółką, która w tym wypadku wcale nie uczyniła wiosny. Najwięcej o dyspozycji graczy niemieckiej organizacji powiedzą nam liczby – od finału EPL mousesports zagrało 14 serii BO3, przegrywając aż 10 z nich. Fani mogli tylko przecierać oczy ze zdumienia. karrigan i spółka sprawiali prezenty dla Movistar Riders, North, ENCE czy GODSENT. Z perspektywy czasu era online nie była dla Myszek błogim czasem, a przecież w marcu czy kwietniu wiele na to wskazywało.
Pochylmy się nad wagą spotkań przegrywanych przez mousesports. Bynajmniej nie były to mecze o przysłowiową pietruszkę, bo chodziło przecież o punkty potrzebne do tego, aby zagrać na ESL One Rio 2020 Major Championship. Pod warunkiem, że impreza w Brazylii w ogóle się odbędzie – patrząc na dzienne przyrosty zarażonych koronawirusem w Kraju Kawy, forsowanie organizacji wydarzenia byłoby skrajną nieodpowiedzialnością. W każdym razie ekipa jest na 15. miejscu w europejskim cyklu kwalifikacyjnym i nawet gdyby Major nie został odwołany, to i tak by się na niego nie załapała. Układ sił może zmienić ostatni turniej eliminacyjny, ale trudno sobie wyobrazić, aby mouz miało dostać drugie życie i zdobyć na tyle dużo punktów, aby znaleźć się przynajmniej cztery lokaty wyżej. Nowych naklejek z sygnaturami graczy mousesports szukajcie najwcześniej w 2021 roku.
mousesports spuchło nie tylko pod względem drużynowym, ale również indywidualnym, co jest nieco przerażające. Tylko Robin „ropz” Kool trzyma fason i stara się ciągnąć wózek, jednak nie ma wsparcia ze strony kolegów, którzy zgubili formę (Özgüra "woxica" Ekera po części usprawiedliwia gra z rodzinnego domu w Turcji, co wiąże się z wyższym pingiem). Jeśli turnieje online będą rzeczywistością do końca roku, to zastanowiłbym się nad tym, czy zespół nie potrzebuje impulsu w postaci nowego zawodnika. Majora pewnie nie uda się już uratować, natomiast pojawi się jeszcze szereg innych zmagań na horyzoncie, gdzie wypadałoby zachować twarz. Obawiam się, że aktualne zestawienie mousesports wyczerpało swoją formułę i teraz już tylko dogorywa.
POPRZEDNI FELIETON: QuickScope: Mam już dość turniejów online |
Odpowiadając na tytułowe pytanie: tak, mousesports powinno myśleć o zaciągnięciu kogoś z zewnątrz. Akurat weszliśmy w wakacyjną przerwę dla graczy, więc to dobry moment, żeby drużyna usiadła przy jednym stole i zastanowiła się, gdzie leży źródło problemów. W mojej opinii roszady sprowadzają się do wyboru pomiędzy Chrisem "chrisemJ" de Jongiem oraz karriganem. Postawiłbym na "odstrzelenie" pierwszego, choć wiem, jaką pozycję przez lata wyrobił sobie w organizacji i ile dla niej znaczy. Mimo wszystko Holender najlepsze czasy ma już za sobą (to tyczy się również Duńczyka), a skoro prowadzenie należy do karrigana, to jego stołek byłby prawdopodobnie najbardziej zagrożony. Ponadto w przypadku in-game leaderów wiek i doświadczenie często stają się atutem.
Jakie opcje ma mousesports? Już od jakiegoś czasu mecze Ninjas in Pyjamas w roli widza ogląda Jonas "Lekr0" Olofsson, solidny wybór na drugiego callera i snajpera. Ja jednak rzucę dwoma bardziej ambitnymi pseudonimami. Pierwszym z nich jest Lucas "Bubzkji" Andersen (zbieżność nazwisk z karriganem zupełnie przypadkowa), jeszcze członek MAD Lions. Jeszcze, bo już plotkuje się, że jest na wylocie z obozu Lwów, choć gdybyśmy patrzyli tylko przez pryzmat sportowych predyspozycji, to jego koledzy po podjęciu takiej decyzji powinni zostać przebadani pod kątem trzeźwości. Bubzkji byłby niewątpliwym wzmocnieniem kulejącej w mouz siły ognia, w dodatku od czasu do czasu można powierzyć mu snajperkę.
Drugi kandydat, z kategorii nieoczywistych, ale z potencjałem na kolejne lata. Alex "Rainwaker" Petrov ze SKADE to ryzykowny ruch, ale David "frozen" Čerňanský swego czasu też nim był. Bułgaria ma dar do produkowania i wysyłania dalej utalentowanych nastolatków. Bułgarski znak jakości to nie byle popierdółka – Cvetelin "CeRq" Dimitrov, Valentin "poizon" Vasilev i Georgi "SHiPZ" Grigorov nie zginęli w wielkim świecie, dlaczego swojego talentu miałby nie zaprezentować Rainwaker? Petrov może przybierać wiele twarzy i być na przykład grającym pod zespół supportem, zamykającym akcje lurkerem albo agresywnym entry fraggerem. To prawdziwy skarb dla każdego prowadzącego.
To wszystko to moje pobożne życzenia, a skończy się na braku zmian i próby przełamania impasu w inny sposób. Nigdy nie można wykluczyć, że mousesports po przerwie znów będzie siać postrach, niemniej dla mnie to równie realny scenariusz, co brak przepychanek pomiędzy politykami w Polsce.
Wszystkie felietony z cyklu „QuickScope” można znaleźć pod tym adresem. Kolejny tekst już w następną środę w godzinach wieczornych.