Gdy na początku roku Cloud9 przejmowało skład ATK, było to odbierane jako mądre posunięcie. Po miesiącach kompromitacji sięgnięto po zawodników młodych, z potencjałem, którzy nie grali ze sobą szczególnie długo, a już przebili się do top 20 na świecie. I mieli wspinać się dalej, ale zamiast atakować Mount Everest rozbili obóz na wysokości 3000 metrów i ani razu z niego nie wyszli. A jak wiadomo, kto stoi w miejscu, ten się cofa.
Niedawno amerykańsko-afrykański skład dwukrotnie nie dał rady Teamowi One podczas DreamHack Open Summer. Nie dał rady drużynie zbudowanej na niechcianych zawodnikach, można powiedzieć, że wyciągniętych z esportowego lumpeksu za pół darmo. Niewiele brakowało, a Chmurki przegrałyby też z Yeah Gaming – po wielkich bólach i dogrywkach przechyliły jednak szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ekipa nie zakwalifikowała się również na FunSpark ULTI 2020, zaczynając eliminacje od wtopy ze wspomnianym Teamem One, a kończąc na klęsce z Chaos Esports Club (pomiędzy porażkami Cloud9 wygrało jeszcze trzy mecze z rzędu).
Żeby nie było, że uczepiłem się tylko ostatnich, powakacyjnych niepowodzeń, to rozszerzmy nasze spektrum do całego roku. Ile doliczymy się udanych turniejów w wykonaniu podopiecznych organizacji Jacka Etienne'a? Z czystym sercem ja widzę dwa, z czego jeden jest mocno dyskusyjny. Bo czy czwarte miejsce w premierowym sezonie Flashpointa należy postrzegać jako sukces? Wyżej znalazło się nawet HAVU Gaming. Co innego w przypadku amerykańskiej dywizji ESL One: Road to Rio, gdzie Cloud9 uplasowało się na najniższym stopniu podium i po drodze wygrywało z Evil Geniuses, Gen.G Esports czy Teamem Liquid.
Skład popadł w stagnację. Swój obecny kształt przybrał we wrześniu 2019 roku, czyli niespełna dwanaście miesięcy temu. Rok gry w jednolitym zestawieniu to jak na realia profesjonalnej sceny bardzo długo. Nie przypuszczam, żeby piątka miała się jeszcze rozwinąć, a konkurencja nie śpi. Liquid wymieniło zawodnika i trenera, Evil Geniuses i 100 Thieves również zmieniały szkoleniowców. Przyszła najwyższa pora, aby i Cloud9 poprzestawiało coś na szachownicy. Nie może być tak, że Ricky "floppy" Kemery i Josh "oSee" Ohm walczą z całym światem i nie mają akompaniamentu kolegów.
POPRZEDNI FELIETON: QuickScope: Patrzcie na mousesports i wzorujcie się |
Zespół może tylko żałować, że przespał moment na włączenie do swoich szeregów Michaela "Grima" Wince'a. Powiem więcej, ktoś odpowiedzialny za dywizję CS:GO powinien za to beknąć. Ogromny talent, zapewne do wzięcia za niewygórowaną kwotę, był wyłożony jak na tacy, wystarczyło uprzedzić konkurencję. Na szczęście dla Cloud9 nastoletnich perełek jest więcej i klub będzie mógł zrehabilitować się za przegapienie Grima. Na usta cisną się nazwiska dwóch reprezentantów Chaos – Ericka "Xeppyy" Bacha oraz Nathana "leafa" Orfa. Przynajmniej jeden z nich powinien prędzej czy później zawitać do Chmurek w miejsce Iana "motm-a" Hardy'ego i/lub Arana "Sonica" Groesbeeka.
Czasy, gdy prowadzący mógł kończyć mapę z dziesięcioma zabójstwami i był usprawiedliwiany z tytułu swoich obowiązków, minęły bezpowrotnie. W nowoczesnym CS-ie od każdego wymaga się już umiejętności strzeleckich na przyzwoitym poziomie. Wiadomo, in-game leader może zamykać tabelę, natomiast niedopuszczalne jest, aby fragował dwa razy rzadziej od kompanów. Johnny "JT" Theodosiou w 2020 roku wykręcił stosunek Z/Ś na poziomie 0,81, najgorszy spośród prowadzących w czołowych północnoamerykańskich ekipach (zaliczam do nich również 100 Thieves, MIBR oraz FURIĘ Esports). 21-latek w mojej ocenie bardzo ogranicza możliwości drużyny.
Kto za Południowoafrykańczyka? Normalnie typowałbym Nicholasa "nitr0" Cannellę, ale ten przerzucił się na VALORANTA. NA nie stoi obecnie prowadzącymi, z tego powodu trzeba rozglądać się za importami z innych regionów. Moim faworytem jest Alex "ALEX" McMeekin z Teamu Vitality... precyzyjniej z ławki Teamu Vitality. Transfer Brytyjczyka nie byłby tanią zachcianką, jego pracodawca wycenił go bowiem na zawrotne 600 tysięcy dolarów, ale to zawodnik warty rozbicia banku. Sam mówił, że jeśli miałby wolną rękę, to wybrałby zespół grający we Flashpoincie. Świetnie się składa, bo Cloud9 jest jedną z organizacji założycielskich tej ligi, na domiar tego nie jest związane z BLASTEM. Wiemy, że priorytetem ALEXA jest minimalizacja czasu spędzanego na walizkach.
Ustaliliśmy, co najbardziej szwankuje, kto powinien ustąpić ze składu. Pozostaje pytanie, kiedy przeprowadzić modernizację ekipy. Cloud9 zajmuje piąte miejsce w rankingu RMR i na dzisiaj zagrałoby w Fazie Nowych Pretendentów podczas ESL One Rio 2020 Major Championship. Gdyby zdecydowało się na większe zmiany, to straciłoby znaczną część zgromadzonych punktów i wypadłoby z premiowanej strefy. Jest to jakiś argument w dyskusji, aczkolwiek mało przekonujący. Zdaje się, że Majora w tym roku nie będzie i odraczanie roszad tylko przez wzgląd na cykl kwalifikacyjny jest marnotrawstwem czasu.
Wszystkie felietony z cyklu „QuickScope” można znaleźć pod tym adresem. Kolejny tekst już w następną środę w godzinach wieczornych.