Twarz Pawła "Woolite'a" Pruskiego wciąż gości na zdjęciach profilowych wielu polskich użytkowników Twittera. Rodzimy botlaner to prawdopodobnie jedyny zawodnik AGO ROGUE, dla którego zabrakło miejsca w League of Legends European Championship, nic zatem dziwnego w tym, iż w kierunku mistrza European Masters płynęły i nadal płyną słowa wsparcia. W podobnej sytuacji znajduje się Juš „Crownshot” Marušič, który niespodziewanie także nie zmieścił się w planach drużyn z najwyższego poziomu rozgrywkowego, zarówno na Starym Kontynencie, jak i w Ameryce Północnej. Były już strzelec SK Gaming w rozmowie z Duncanem "Thorinem" Shieldsem opisał, jak wyglądało okienko transferowe z jego punktu widzenia.

CZYTAJ TEŻ:
Dawny kolega Jankosa i Vandera z H2K kończy karierę gracza i udaje się na służbę wojskową

– Czułem, że w ostatnim splicie pokazałem się z dobrej strony, biorąc pod uwagę panujące warunki. Uznałem więc, że czas przenieść się do innej drużyny, która byłaby w stanie walczyć o wyższe lokaty. Niestety nie udało mi się znaleźć nowego domu, ale w dalszym ciągu jestem pewny swoich umiejętności – zaczął Słoweniec. – Po prostu zdecydowano się skorzystać z rozwiązań, które mnie nie uwzględniały. Już w październiku mogłem wprawdzie podpisać nową umowę z SK, ale z oczywistych powodów chciałem sprawdzić swoją pozycję podczas okienka transferowego. Wtedy nowy skład ekipy nie był jeszcze znany, więc moim zdaniem był to odpowiedni moment na przegląd sytuacji i zaufanie swojej marce. Zrobiłem więc to, co zrobiłem, ale organizacje postawiły na innych graczy. Ja naturalnie nie zgadzam się z takimi decyzjami, ale muszę je uszanować – rozwinął.

Gdy okazało się, że Crowniego czeka odwyk od LEC, wśród członków społeczności pojawiły się głosy sugerujące, że zawodnik stawiał zbyt wygórowane wymagania finansowe swoim potencjalnym pracodawcom. Marušič głośno i wyraźnie dementuje jednak takie informacje: – Pieniądze nie były problemem. Odpowiedziałem już na wpis, w którym ktoś retorycznie pytał się, co jest bardziej prawdopodobne: to, że dwudziestu menedżerów jest ślepych czy to, że jeden gracz jest chciwy. Kwestia wynagrodzenia nie miała dla mnie żadnego znaczenia, chciałem po prostu grać w zespole z czołówki. To wygrywanie jest tym, czego pragnę najbardziej, a dotychczas nie zagrałem nawet w żadnym finale. Powtarzam raz jeszcze: pieniądze nie są dla mnie najważniejsze, ja po prostu chcę rywalizować na najwyższym poziomie – zapewnia 22-latek, którego usługami zainteresowane były nie tylko ekipy z Europy, ale także te zza wielkiej wody. Co ciekawe, więcej ofert do Crownshota dotarło właśnie z Ameryki Północnej, jednak, jak już dobrze wiemy, ostatecznie zawodnikowi nie zaproponowano żadnych konkretów.

Według Słoweńca 2020 rok nie pozwolił zainteresowanym na realną ocenę potencjału botlanerów. To efekt mety opartej na postaciach ADC wspierających herosów z innych alejek: – Istnieje narracja, według której ADC to najbardziej zatłoczona pozycja w Europie. Moim zdaniem meta w ostatnim roku albo być może po prostu ogólna meta kształtuje się w taki sposób, że trudno jednoznacznie wskazywać duże różnice, jeśli chodzi o umiejętności botlanerów. Na przykład na Worlds grano Senną, Ashe oraz Ezrealem i trudno było stwierdzić, czy ktoś gra na 100 czy 95% swoich możliwości, czy może jednak słabiej. Jedyne zadania Senny to przecież ultowanie i używanie Q na kolegach z drużyny. W przeszłości gra na dolnej alejce była znacznie bardziej różnorodna, łatwiej było zauważyć różnice między graczami – uważa Crownshot, który nie zamierza występować w ligach regionalnych, gdyż uważa, że jest na nie zbyt dobry: – Obecnie moim planem jest wyjazd do Korei Południowej, gdzie w solo Q mógłbym grać przeciwko zawodnikom, z którymi zawsze chciałem się mierzyć. Nic nie jest jeszcze pewne na 100% – kończy Marušič, który będzie musiał liczyć na telefony z LEC w trakcie wiosennego splitu lub tuż po nim.

Całą rozmowę Crownshota z Thorinem możecie obejrzeć poniżej. W wywiadzie poruszono m.in. kwestię stawiania przez organizacje z LEC na dużą liczbę debiutantów, a także omówiono rozwój Słoweńca pod banderą SK Gaming. Krótko mówiąc, warto!