Do startu wiosennego splitu nowego sezonu League of Legends European Championship pozostał niespełna miesiąc. 22 stycznia po raz kolejny najlepsze drużyny LoL-a w Europie rozpoczną walkę o mistrzostwo Starego Kontynentu. Jedną z nich będzie Misfits Gaming, które w swoim głównym składzie ma Oskara "Vandera" Bogdana. Z polskim wspierającym m.in. o sezonie 2020 oraz dołączeniu do nowej drużyny porozmawiał Tom "Matthieist" Matthiesen.

Na początku Vander mógł opowiedzieć pokrótce o swoim odejściu z Rogue. – To była w większym stopniu decyzja drużyny i organizacji, nie moja. Powiedzmy, że głównym powodem mojego odejścia były pewne rzeczy pomiędzy graczami, które powstały na przestrzeni tych ostatnich dwóch lat, kiedy graliśmy razem. Wzięli Trymbiego, obiecującego gracza z akademii i spróbują coś z nim zrobić. [...] To nie było tak, że podjąłem decyzję, że czas odejść albo coś takiego – wyznał.

Wiele drużyn skontaktowało się ze mną, ale jak to ma miejsce w offseasonie, większość kontaktuje się z, powiedzmy, piętnastoma graczami i potem stopniowo redukuje tę pulę. To zajmuje dużo czasu. To, co mi się podobało w Misfits, to stanowczość – wiedzieli, że mnie chcą – oznajmił Vander. – Widzieli moją wartość, a po rozmowach z Deficio to właśnie on przekonał mnie do podjęcia mojej ostatecznej decyzji – dodał.

Polski wspierający opowiedział również o swoim nowym kompanie z dolnej linii, Kasperze "Kobbe" Kobberupie. – Moim zdaniem Kobbe szybko się uczy i pojmuje grę, ale nie gra tak agresywnie, co jest związane z jego poprzednimi supportami. Nie chcę mówić, że byli źli, po prostu grali w inny sposób, nie próbowali ciągle szukać walki. Potrzebujemy trochę czasu, aby zbudować synergię i dostosować się wzajemnie do swoich stylów – powiedział Vander.

Jeśli chodzi o innych graczy, 26-latek przyznał, że jest pozytywnie zaskoczony w szczególności dżunglerem zespołu, Ivánem "Razorkiem" Martínem Díazem. – Jest już na scenie od jakiegoś czasu, ale teraz widzę jego grę codziennie i nie wiedziałem, że jest tak dobry. Jest jednym z najlepszych dżunglerów w LEC, chociaż trudno powiedzieć, że jest w top 3 czy coś takiego. Grałem z Inspiredem i moim zdaniem on jest lepszy od Razorka, ale sądzę też, że Razork ma sporo mocnych stron i trochę jest lekceważony – stwierdził Vander.

Biorąc pod uwagę status weterana Bogdana na profesjonalnej scenie LoL-a, trudno oprzeć się wrażeniu, że będzie on mógł przekazać wiele doświadczenia swoim nowym kompanom, co zresztą przyznaje on sam. – Gram już od długiego czasu i szybko jestem w stanie dostrzec, co poprawić w grze makro albo drużynowej, albo jak podejmować szybko decyzje na mapie. Cieszę się, że będę mógł z tym pomóc i mam nadzieję, że przyniesie to efekty w postaci ich rozwoju, tak jak miało to miejsce w Rogue – powiedział.

Jakie więc cele stawia sobie Vander oraz jego drużyna? – W wiosennym splicie naszym celem będzie dostanie się do play-offów i poprawa przed letnim splitem. Nasi toplanerzy są bardzo uzdolnieni. Niektórzy gracze potrzebują więcej czasu do pełnego "dotarcia", bo nie da się pokonać najlepszych drużyn samymi umiejętnościami, trzeba wykazać się mądrością na mapie i gotowością do pomocy swoim kompanom. Jest potencjał (śmiech). Indywidualnie wygląda to dobrze, potrzebujemy czasu, żeby nauczyć się grać dobrze zespołowo – oznajmił polski wspierający.

Cały wywiad z Vanderem możecie obejrzeć poniżej: