Zmieniała się nazwa organizacji, zmieniała się jej tożsamość, zmieniał się skład, zmieniały się warunki, ambicje, marzenia oraz cele. Od powstania dywizji CS:GO ówczesnego AGO Gaming aż do dziś nieprzemijalny charakter miał właściwie tylko jeden czynnik – obecność w ekipie Damiana “Furlana” Kisłowskiego oraz Dominika “GruBego” Świderskiego. Wraz z początkiem 2021 roku duet, który przed ponad pięcioma laty wspólnie wystąpił na dwóch Majorach CS:GO, został rozdzielony. Po czterdziestu dwóch miesiącach współpracy GruBy żegna się z x-kom AGO. 

Jastrzębie Aniołki pojawiły się na scenie strzelanki ze stajni Valve 4 lipca 2017 roku, zaledwie kilkadziesiąt godzin przed finałami pierwszej edycji Polskiej Ligi Esportowej, na których GruBy, Furlan, phr, snatchie i TOAO najpierw ograli Team Kinguin (SZPERO, rallen, mouz, Hyper, MICHU), by następnie w meczu o tytuł mistrzowski ulec PRIDE (MINISE, Luz, reatz, morelz, EXUS). Nieco wcześniej, jeszcze bez wsparcia organizacji, drużyna pod nazwą Org Incoming awansowała do zamkniętych kwalifikacji do DreamHack Open Valencia, a w nich napędziła strachu Teamowi LDLC z Alexem “ALEXEM” McMeekinem na pokładzie. Mieszanka młodości z doświadczeniem bez dwóch zdań już na samym początku swojej działalności wysłała zatem w kraj czytelny sygnał – uważajcie.

Powtarzam: 4 lipca 2017 roku. Virtus.pro walczy na ESL One Cologne, innocent właśnie awansował na krakowskiego Majora, mixwell gra w amerykańskim składzie OpTic Gaming, a FlipSid3 Tactics istnieje (markeloffie, tęsknię). 

Chciałem już w lutym robić skład ze snatchiem, ale brakowało nam ludzi. O wyrzuceniu Furlana wiedziałem wcześniej niż on sam… Dwóch pozostałych graczy zaproponował właśnie snatchie. Spróbowaliśmy pograć, bo wiem, że do teamu nie są potrzebne gwiazdy, które grają na statystyki, tylko osoby ogarnięte i wiedzące na czym to wszystko polega. Trzeba dopasować każdemu role, co nam się udało i widać małe efekty. Każdy gra dobrze, nie mamy słabego gracza, każdy rozumie co ma robić i to jest właśnie drużyna. Pozostało nam tylko trenować, unikać zmian w składzie i myślę, że damy radę coś osiągnąć.

Dominik "GruBy" Świderski, 30.10.2017

Pierwsze półrocze działalności pod szyldem AGO przyniosło ekipie jeszcze drugie miejsce w krajowym czempionacie spod szyldu ESL, a także – co oczywiście ważniejsze – pierwsze poważne sukcesy na arenie międzynarodowej w postaci występu na Minorze, a także awansu na światowe finały World Electronic Sports Games 2017. Awansu, którego, dodajmy, nie zdołało wywalczyć sobie wspomniane przed momentem Virtus.pro. Ba, popularne Niedźwiedzie już na europejski lanowy turniej kwalifikacyjny dostały się tylnymi drzwiami po dyskwalifikacji Venatores za VAC bana Patryka “Patitka” Fabrowskiego, ale to już zupełnie inna opowieść. Czemu zatem w ogóle odwołuję się do Virtusów? Ano losy AGO i VP w tamtym okresie krzyżowały się nie raz.  Jeszcze w 2017 roku Świderski i spółka trzykrotnie ogrywali swoich bardziej utytułowanych rodaków, zatrzymując zresztą ich marsz powrotny do ESL Pro League i samemu po Sylwestrze meldując się w ścisłej europejskiej czołówce. Nic zatem dziwnego, iż coraz częściej w przestrzeni publicznej zaczęto przebąkiwać o zmianie warty na polskim podwórku CS:GO. Niemniej nieważne z której strony byśmy nie spojrzeli, AGO nawet nie zbliżyło się do największych osiągnięć Virtusów, a bezpośrednie pojedynki tych ekip odbywały się w środowisku internetowym, co było, jeśli mnie pamięć nie myli, jednym z argumentów przechylających w dyskusji społeczności szalę na stronę drużyny Filipa “NEO” Kubskiego. 

Przełom maja i czerwca przyniósł nam weryfikację siły obu formacji właśnie na turnieju lanowym. W Kijowie AGO ponownie wydarło zwycięstwo z rąk Virtusów (już bez Wiktora “TaZa” Wojtasa), pokonując następnie także Ninjas in Pyjamas oraz mousesports i wchodząc do play-offów StarSeries i-League Season 5 z fenomenalnym bilansem 3-0. 

Czy spór został zatem definitywnie rozstrzygnięty?

Odpowiadam: dwa miesiące później snatchie przywdziewał już trykot Virtus.pro, a po jeszcze kilku tygodniach oferta z Rosji trafiła także do GruBego. 

Świderski swoją przyszłość wiązał jednak z AGO. Wspólnie z Furlanem i miniroxem wierzył w stworzony przez organizację styl pracy, w którym ważną rolę odgrywa warszawskie Gniazdo i w którym zwraca się uwagę na czynniki jeszcze do wcale nie tak dawna ignorowane przez świat esportu. Gdy mimo kilku przebłysków (nie codziennie pokonuje się Fnatic i zostaje się wicemistrzem WESG) fiasko projektu AGO v.2 stało się faktem, trudno było się dziwić, iż to na tej trójce oparte są dalsze, jakże ryzykowne plany włodarzy formacji wspieranej już przez x-kom. 

miNirox jest filarem, który tworzy ten zespół, w takim rozumieniu, że on będzie układał zawodników i będzie zdawał informacje, jak on to widzi. Dodatkowo GruBy i Furlan, z uwagi na swoje doświadczenie, w początkowych fazach testów na pewno będą w pierwszej kolejności łączeni w konfiguracjach z innymi zawodnikami, bo tych zawodników mamy już przetestowanych w sposób, jaki chcieliśmy. Wychodzi na to, że są kompletnymi zawodnikami.

Maciej Opielski, 28.06.2019

Od sukcesów AGO w Kijowie minęło już dwa i pół roku. Przed utratą snatchiego na rzecz Virtus.pro zespół przez dziewięć miesięcy utrzymywał się w najlepszej trzydziestce świata wg HLTV.org. Mimo kilku podejść nigdy później nie udało mu się nawet nawiązać do takiej stabilności. A dla Jastrzębi to właśnie regularność jest poszukiwaną cnotą.

Na co dzień współpracujemy z esportsLABEM, mamy także bardzo rozbudowany sztab trenerski i po pół roku jesteśmy w stanie stwierdzić, czy drużyna jeszcze coś osiągnie, a także czy jest w stanie powtarzać dobre wyniki. Pojedyncze wygrane, które mogą nam dać np. awans na DreamHacka zawsze są możliwe, ale czy będzie im towarzyszyć powtarzalność? Po pół roku możemy to określić. Według mnie w esporcie wszystko polega na dojściu do pewnego poziomu, utrzymaniu go i zdobyciu wiedzy, dlaczego to się udało i jak należy działać w przyszłości. Nie jest sukcesem wskoczyć do top 30 czy top 20, sukcesem jest tam się utrzymać. Powtarzają to także zawodnicy z czołówki.

Szukamy zestawienia zawodników, którzy wejdą na wyższy poziom, a my będziemy wiedzieli, jak to zrobili, dzięki jakiej pracy i czy są w stanie się na nim utrzymać. Jednorazowe wejścia na tydzień, dwa, trzy do czołowej dwudziestki kompletnie nas nie interesują.

Maciej Opielski, grudzień 2020

Sformowany na podstawie rozpoczętych półtora roku temu pionierskich testów skład AGO nie przynosił organizacji wstydu, niemniej wewnątrz drużyny uznano, iż wyciągnięto z ówczesnego zestawienia personalnego maksimum. Nową, w domyśle lepszą jakość w szeregi Jastrzębi miał wnieść wykupiony z Illuminar Gaming Oskar “oskarish” Stenborowski, lecz zawodnicy niestety nie byli w stanie znaleźć wspólnego języka i ostatnie miesiące polska ekipa spędziła, nieskutecznie łatając dziury i po cichu przygotowując się do kolejnej rewolucji kadrowej. Musimy się przecież zgodzić, że powrót Eryka “lemana” Kocęby, a potem też Patryka “Sidneya” Koraba do wyjściowej piątki od początku był tylko rozwiązaniem tymczasowym. Powód? Znajdziecie go na początku akapitu.

Tego, że prawdziwą rekonstrukcję AGO rozpocznie rozstanie z GruBym, nie spodziewał się jednak nikt. Jeszcze przed świąteczną przerwą w kuluarach można było wszakże usłyszeć, iż Świderski wciąż mieści się w budowanym przez działaczy i sztab szkoleniowy przedsięwzięciu. 

[Co sprawia, że Furlan i GruBy cieszą się takim zaufaniem organizacji?] Zaangażowanie graczy i ich otwartość na nowe rzeczy. Nie jest tajemnicą, że w AGO stawiamy nacisk na zdrowe odżywianie i trening fizyczny, choć nie jest to oczywiście zmuszanie do wyciskania pięć razy w tygodniu i jedzenia warzyw przez siedem dni w tygodniu. Staramy się jednak, żeby zawodnicy spróbowali tej drogi i przekonali się na własnej skórze, czy im to pomaga, czy nie. Każdy z nas jest inny, jeden może zyskać, drugi już nie. Cieszymy się, gdy gracze są otwarci na nowe rozwiązania. W dodatku GruBy i Furlan jako jedni z pierwszych przeprowadzili się do Warszawy i dostosowali się do systemu, w którym, podobnie jak w piłce nożnej, przenosi się do miasta, w którym stacjonuje klub. Do tego dochodzi jeszcze forma indywidualna. GruBy zawsze świetnie odnajdywał się na lanach, a my celowaliśmy przecież, by na turnieje jak najczęściej jeździć. Damian z kolei już jakiś czas temu przejął na siebie dosyć trudną rolę, jaką jest rola prowadzącego i w tej roli również się sprawdzał. Próbowaliśmy z Sidneyem, próbowaliśmy z oskarishem, ale w ostatecznym rozrachunku teraz to Furlan jest prowadzącym. Widzimy jego wkład, zaangażowanie i wartość, którą wnosi do zespołu.

Maciej Opielski, grudzień 2020

Ale może tak będzie lepiej dla obu stron? Trudno mi wierzyć, by AGO rezygnowało z GruBego, nie mając schowanego asa w rękawie. Organizacja aktywnie penetrowała rynek w poszukiwaniu wzmocnień i należy przypuszczać, że starania te przyniosły przynajmniej częściowy sukces. Parafrazując naszego niedawnego rozmówcę – cieszymy się, gdy drużyny są otwarte na nowe rozwiązania. 

A o GruBego nie martwię się w ogóle. Szufla trwa w najlepsze i coś mi mówi, że Świderski nie będzie miał żadnych kłopotów ze znalezieniem nowego domu, o ile już go nie znalazł. Oby w tym przypadku zmiana otoczenia okazała się zbawienną okolicznością.