Niedawno Bundestag pochylił się nad ustawą o ochronie młodzieży. Efektem tego jest nowelizacja, która z jednej strony ma uchronić najmłodszych przed molestowaniem w mediach społecznościowych, a z drugiej zaostrzyć proces przyznawania grom wideo klasyfikacji wiekowej.

Ten drugi aspekt jest szczególnie interesujący w uwagi na to, że może on wpłynąć na tytuły, w których obecne są mikropłatności w formie popularnych lootboksów. Skrzynki z zawartością od dawna znajdują się na celowniku wielu krajów Unii Europejskiej i odpowiednie uchwały w ich kwestii wystosowała już m.in. Holandia, a teraz na podobny krok zdecydowały się Niemcy. We wspomnianej wyżej ustawie znalazł się bowiem zapis mówiący o "ryzyku spowodowanym przez mechanizmy podobne do gier hazardowych" – owe mechanizmy, zdaniem ustawodawcy, mogą wpłynąć negatywnie na rozwój dzieci i młodzieży, co ostatecznie może mieć znaczenie przy nadawaniu grom kategorii wiekowych.

Koniec końców może być tak, że za naszą zachodnią granicą produkcje, które zawierać będą lootboksy, uznane zostaną za tytuły przeznaczone wyłącznie dla graczy pełnoletnich. A warto pamiętać, że o ile w Polsce systemy podobne do PEGI nie mają mocy prawnej, tak już w Niemczech i owszem. Ba, nad Renem posiadają nawet własny system USK. – Chcemy jasnych oznaczeń, które wskazują na obecne w grze zagrożenia takie, jak obrazy przedstawiające przemoc czy też pułapki związane z wydawaniem pieniędzy – przyznała Franziska Giffey, czyli niemiecka minister do spraw rodziny, osób starszych, kobiet i młodzieży. Co znaczące, reforma dotknęłaby gier nie tylko dopiero wchodzących na rynek, ale także i tych już na nim obecnych.

Teraz ustawą zajmie się wyższa izba niemieckiego parlamentu, Bundesrat. Niemniej docelowo cały projekt ma zostać wprowadzony w życie jeszcze wiosną tego roku, chociaż już teraz pojawiają się głosy protestu dotyczące nadmiernego stopnia zagmatwania nowego prawa w kwestii ochrony młodych przed niepożądanymi działaniami w sieci, a szczególnie w mediach społecznościowych. – Nowe ustalenia opierają się na niejasnych definicjach i terminach prawnych, jednocześnie prowadząc do nakładania się z innymi ustawami, nierzadko stojąc z nimi nawet w sprzeczności w kwestii obowiązków i struktur nadzorczych – stwierdziła Susanne Dehmel, dyrektor zarządzająca niemieckiego stowarzyszenia cyfrowego Bitkom.