"Z tobą przegrać to jak wygrać" mówił Ryszard Ochódzki w kultowym filmie "Miś". Teraz tym samym zdaniem do trzech swoich rywali może rzucić Mikołaj "Elazer" Ogonowski, który podczas zakończonego wczoraj nietypowego turnieju okazał się najgorszy. Czyli najlepszy.

Walka o naprawdę dużą stawkę

Zacznijmy może więc od wyjaśnienia. Przez ostatnie dwa dni rozgrywane były zawody o nazwie The Biggest Loser, których organizatorami byli Ravi "feardragon" Pareek oraz Kevin "Harstem" Koning. Impreza nie wyróżniałaby się niczym szczególnym, gdyby nie fakt, że... nagradzała ona nie najlepszego, a najgorszego z graczy. Ośmiu uczestników zmagań rywalizowało między sobą w drabince pojedynczej eliminacji i ten, który wygrał, odpadał z zawodów, przegrany natomiast przechodził dalej. Jakby tego było mało, to właśnie najniższe miejsca były najsowiciej wynagradzane, bo ci, którzy jako pierwsi zwyciężali (czyli de facto polegli), otrzymywali czek o wartości 200 dolarów.

Ostatecznie jako jedyny komplet porażek poniósł reprezentujący x-kom AGO Elazer. Polak zmagania rozpoczął od porażki ze swoim rodakiem, Piotrem "souLem" Walukiewiczem, by następnie uznać wyższość również Alexa "Neeba" Sunderhafta. W finale zaś 23-latek poległ po zaciętym boju z Julianem "Lambo" Brosigem, przegrywając z Niemcem 2:3. Tym samym to właśnie Ogonowski okazał się najlepszy podczas turnieju przegranych i jak na tak nietypową imprezę przystało, otrzymał nietypowe nagrody. Tymi były bowiem tytuł "the Biggest Loser", dołączenie na miesiąc do klanu [iLost] oraz... 1 dolar. Zdecydowanie było więc o co walczyć.

Końcowa klasyfikacja The Biggest Loser prezentuje się następująco:

1. Elazer 1 $
2. Lambo 50 $
3-4. Clem, Neeb 75 $
5-8. HeRoMaRinE, MaxPax, ShoWTimE, souL 200 $