Jeżeli coś działa, to raczej nie warto tego zmieniać. Ale nie we wszystkich sytuacjach trzymamy się tej zasady. Bo zawsze przecież może być lepiej, prawda? Problem w tym, że może być również gorzej, bo lepsze często jest wrogiem dobrego. I tak samo najwyraźniej było w przypadku Teamu Vitality, który w kwietniu zaskoczył, ogłaszając zupełnie nieoczywistą roszadę kadrową, która z perspektywy czasu okazała się strzałem kulą w płot.

Pożegnanie legendy

Zacznijmy od tego, że francuska formacja weszła w 2021 rok nadspodziewanie słabo. Co prawda wszystko zaczęło się od trzeciego miejsca podczas światowych finałów BLAST Premier 2020, ale potem przyszły słabe miesiące. Kolejne cztery turnieje skład znad Sekwany kończył na najniższych lokatach, notując najgorszą serię w swojej historii. – W drużynie pojawiło się wiele problemów osobistych niezwiązanych z grą. Zaczęliśmy pytać sami siebie, jak nam idzie, i doszliśmy do wniosku, że nie najlepiej. W ubiegłym roku naszą ogromną zaletą było to, że potrafiliśmy odstawić wszystko na bok, ale teraz pojawiło się wiele problemów. [...] Złe wyniki spowodowały zmęczenie, zaczęliśmy więc szukać rozwiązania, ale odzyskanie formy stało się niemożliwe. [...] Dotarliśmy do momentu, w którym uznaliśmy, że musimy coś zmienić. Niektórzy mówili, że powinniśmy poczekać do powrotu lanów, ale ci ludzie nie zdają sobie sprawy, jak długi jest sezon i że przecież nie wiadomo, kiedy lany będą znowu możliwe – tłumaczył trener Pszczół, Rémy "⁠XTQZZZ⁠" Quoniam.

Z boku wyglądało to więc trochę tak, że przyszedł pierwszy poważniejszy kryzys i Vitality się posypało. Co więcej, ofiarą zmian został powszechnie szanowany Cédric "RpK" Guipouy, który na serwerze bynajmniej nie wydawał się przyczyną słabszych niż wcześniej rezultatów. No ale stało się, 15 kwietnia Le Tank wylądował na ławce rezerwowych. – To był trudny i bolesny moment, gdy powiedziałem RpK, że został odsunięty od składu. To świetny gość, który nawet w trudnych sytuacjach zachowywał się wzorowo. Rozumiał, że zawsze byliśmy z nim szczerzy, a dla nas było bardzo ważne, by wszystko zostało zrobione w odpowiedni sposób, dlatego dowiedział się on o tym jako pierwszy. Naprawdę doceniam RpK, to dobry przyjaciel i rozumiem ludzi, którzy będą źli, bo został on przesunięty na ławkę. To ikona i w każdym stopniu zasługuje on na szacunek, którym jest darzony – komplementował swojego podopiecznego XTQZZZ. Aczkolwiek problemem było nie tylko odsunięcie Guipouya, ale także to, kogo wybrano na jego następcę.

Kontrowersyjny następca

Tym okazał się bowiem Jayson "Kyojin" Nguyen Van. Co w 22-letnim Francuzie było tak kontrowersyjnego? Ano fakt, że mimo niemałego już wieku posiadał on niewielkie doświadczenie, bo na długi czas jego karierę zahamował VAC ban. Ten co prawda został na początku kwietnia zniesiony przez Valve, bo Kyojin miał zostać oczyszczony z zarzutów. – Będą dwa typy ludzi. Jedni po prostu poczekają, by przekonać się, jak to wszystko się potoczy. Drudzy natomiast od razu się na nas rzucą i tym osobom nie mam nic do powiedzenia. Jeżeli zaś chodzi o Kyojina, to dostaliśmy dostęp do maila od Valve, w którym przyznano, że jest czysty, to nie jest fake. Zresztą, dokonaliśmy też naszej własnej weryfikacji. Nikt nie narzekał, gdy grał on na lokalnych turniejach we Francji i zaczęło się to dopiero teraz, gdy dołączył do Vitality – nie krył rozgoryczenia Quoniam. No ale mleko się wylało, zmiana została dokonana. I było pewne, że teraz wszyscy kibice będą patrzeć Francuzom na ręce ze zdwojoną uwagą.

Trzy miesiące później możemy stwierdzić, że do żadnej rewolucyjnej odmiany obrazu Vitality nie doszło. Oczywiście trzeba graczom ⁠XTQZZZ oddać, że dotarli do półfinału prestiżowego Intel Extreme Masters Summer 2021, ale w gruncie rzeczy był to tylko wyjątek potwierdzający regułę. Poza tym bowiem zawiedli zarówno podczas DreamHack Masters Spring 2021, jak i Flashpoint Season 3. Wczoraj zaś dołożyli kolejny kamyczek do swojego ogródka i pożegnali się z pierwszym od dawna lanem, IEM Cologne 2021, już w fazie grupowej. A to zdecydowanie nie było to, czego spodziewali się zarówno fani, jak i sami zawodnicy. Jakby tego było mało, sam Kyojin bynajmniej nie zachwyca i od momentu swojego transferu wypracował rating 0,95. Jest to najniższy wynik w całym francuskim zespole, bo lepiej od Nguyena Vana wypadł nawet prowadzący składu, Dan "apEX" Madesclaire. Nie wygląda to więc najlepiej i gołym okiem widać, że Pszczoły podczas przerwy wakacyjnej będą musiały przemyśleć sporo rzeczy.

Lepsze jest wrogiem dobrego

Gdy w 2020 roku pandemia zmieniła obraz sceny, przenosząc rywalizację do internetu, Vitality było jedną z tych ekip, które najlepiej przystosowały się do nowych warunków. Francuzi aż ośmiokrotnie kończyli rozgrywane w ubiegłym roku zawody w strefie medalowej, z czego trzy razy finiszowali na najwyższym stopniu podium. Na dodatek byli oni pierwszym zespołem, który zagwarantował sobie awans na odwołanego ostatecznie Majora ESL One Rio 2020. To wszystko przełożyło się na fakt, że to właśnie piątka znad Sekwany spędziła większą część drugiej połowy 2020 na szczycie rankingu HLTV. Było więc dobrze, a nawet bardzo dobrze i dopiero trwający kilka miesięcy kryzys sprawił, że o tamtych wynikach zapomniano i stosunkowo szybko zaprzestano poszukiwań wyjścia innego niż zmiana. I najwyraźniej nie był to dobry krok, bo lepsze jest często wrogiem dobrego. Mimo rozczarowującego okresu Vitality z RpK było przecież dobre. Vitality z Kyojinem miało być lepsze, ale na razie nawet nie zbliżyło się do osiągnięć poprzedniej wersji składu.

Oczywiście, jeszcze nic straconego, bo przecież po wakacjach wszystko może się zmienić. Tylko czy na razie faktycznie są podstawy, by uważać, że tak będzie?

Śledź autora na Twitterze – Maciej Petryszyn