Jedenaście miesięcy temu Søren „Bjergsen” Bjerg, żywa legenda TSM-u, oficjalnie ogłosił, że w wieku 24-lat kończy profesjonalną karierę w League of Legends. Jednocześnie Duńczyk nie zniknął ze sceny całkowicie i zajął się pracą szkoleniową. Niewykluczone jednak, że już niedługo odwiesi on myszkę i ponownie zamelduje się na serwerze.


Śledź transfery na scenie League of Legends:


Pierwszy rok pracy szkoleniowej bez oczekiwanego sukcesu

– W trakcie swojej kariery widywałem wielu różnych ludzi i postaw. Myślę, że jedną z pierwszych rzeczy, których nauczyłem się jako profesjonalny gracz, było to, że jeśli chcesz grać jak najdłużej, to musisz nauczyć się adaptować – mówił Bjerg jeszcze pod koniec ubiegłego roku. On sam w tamtym momencie najwyraźniej uznał, że zaadaptować się nie potrafi i lepiej odnajdzie się jako trener. Czy faktycznie tak było? Cóż, pod wodzą duńskiego midlanera TSM wygrał co prawda fazę zasadniczą letniego splitu League Championship Series, ale już podczas finałów tegorocznego sezonu zawiódł. Podopieczni Bjergsena przegrali bowiem w decydującym meczu i ostatecznie finiszowali na czwartej lokacie, co oznacza, że ominą oni mistrzostwa świata na Islandii.

Czas na powrót do gry?

Co w tej sytuacji dalej z doświadczonym 25-latkiem? Jak podaje Tyler Erzberger z serwisu Upcomer, ten może porzucić garnitur szkoleniowca i powrócić do dobrze sobie znanej roli gracza. Niewykluczone jest oczywiście, że ponownie przywdzieje on barwy TSM-u, ale może on też zasilić szeregi inne drużyny z LCS. Co więcej, możliwe jest nawet, że Duńczyk wróci na scenę europejską, na której po raz ostatni miał okazję zaprezentować się jeszcze w 2013 roku, gdy związany był z Ninjas in Pyjamas. Tak czy inaczej, wiele w sprawie przyszłości legendarnego midlanera powinno wyjaśnić się w listopadzie, gdy jego umowa z dotychczasowym pracodawcą dobiegnie końca.

Bjergsen w trakcie ośmiu lat profesjonalnej kariery sześciokrotnie miał okazję świętować zdobycie mistrzowskiego tytułu w Ameryce Północnej. Co więcej, owe tytuły w dużej mierze były jego zasługą, na co najlepszym dowodem niech będzie świat, że cztery raz wybierany był on najbardziej wartościowym zawodnikiem splitu. Ponadto wziął on również udział w pięciu edycjach Worldsów, nigdy jednak nie było mu dane sięgnąć po medal mistrzostw świata. Najbliżej tego osiągnięcia był w 2014 roku, gdy wraz ze swoimi ówczesnymi kolegami z TSM-u finiszował na miejscach 5-8.