Faza grupowa Worlds bywa bezwzględna dla niektórych drużyn. Ekscytacja przed losowaniem zbiorów szybko znika wraz z wylosowaniem trudnych oponentów. Wszelkie pokłady optymizmu są wtedy przydatne, a idealnym przykładem takiej sytuacji jest tegoroczna sytuacja Rogue. DWG KIA oraz FPX są mocnymi kandydatami do wygrania całego turnieju i już jedna drużyna takiego kalibru wystarczyłaby, by uśmiech na twarzach fanów Łotrzyków trochę zbladł. Wiele się mówi o tym, że jest to grupa śmierci. Potencjalny dodatek w postaci Cloud9 tylko dolewa oliwy do ognia. Czy aby na pewno można mówić w tym przypadku o zbiorze śmierci? Jak wyglądały one w zeszłych latach?
Sięgnijmy na początek do definicji. Wikipedia podpowiada nam, że grupa śmierci to "wyrażenie z zakresu terminologii sportowej, stosowane na oznaczenie sytuacji, w której uczestnicy turnieju lub jego etapu rozgrywanego systemem grupowym (ligowym) prezentują podobny, wysoki poziom i każdy z nich może być upatrywany w roli faworyta grupy." Nasuwa się więc pytanie, czy aby na pewno FPX oraz DWG KIA są na tym samym poziomie, co Rogue. Oczywiście, że nie. Przynajmniej jeśli spojrzymy na te ekipy na papierze i porównamy osiągnięcia chociażby z tego sezonu. To poniekąd dobra wiadomość dla Łotrzyków. Kacper "Inspired" Słoma oraz Adrian "Trymbi" Trybus wcale nie są w grupie śmierci. Zła wiadomość jest taka, że jest to po prostu niewyobrażalnie trudne zestawienie. Sprawdźmy, jak wyglądało to w latach poprzednich.
Worlds 2020
Reasumując, grupa śmierci jest wtedy, kiedy wszyscy jej uczestnicy są na wysokim i zbliżonym do siebie poziomie. Historycznie bardzo ciężko dobrać do tej definicji jakieś przykłady. Jeśli weźmiemy na tapet Worlds 2020, wielu pewnie wskaże zbiór B. Tam mieliśmy DAMWON Gaming, JD Gaming, PSG Talon oraz Rogue. I choć faktycznie, poziom był wysoki, to widać było przepaść pomiędzy tymi dwoma zespołami i dołem tabeli. Tutaj pod względem wyrównania najbardziej pasowałaby grupa A. Suning, czyli finalista turnieju, G2 Esports, Team Liquid oraz Machi Esports. Ta ostatnia organizacja bez wątpienia była najsłabsza, ale kiedy przyjrzymy się pojedynczym grom, potrafiła stanowić zagrożenie. G2, TL oraz Suning do ostatniego momentu walczyli o awans do play-offów. Na papierze nic nie wskazywało na to, że chińska i europejska organizacja będą toczyć tak zaciekły bój z reprezentantami League of Legends Championship Series.
W grupie C mogłoby być podobnie. Tam mieliśmy Gen.G, Fnatic, LGD Gaming oraz TSM. Jak się okazało, ta ostatnia formacja była daleko w tyle za resztą stawki. Dalej nawet niż Machi od Suning czy G2. Przed samym turniejem wiele osób mogłoby wskazywać właśnie na ten zbiór jako najtrudniejszy i najbardziej wyrównany. Ekipa Sørena "Bjergsena" Bjerga nie podołała i ani przez chwilę nie wyglądało to, jakby miała stworzyć jakiekolwiek zagrożenie. Reszta zespołów zafundowała nam za to niezłe widowisko.
Worlds 2019
Mistrzostwa z 2019 roku pamiętam, jakby się odbywały wczoraj. Hype wokół Griffin towarzyszył fanom LoL-a praktycznie przez cały rok. Wtedy po raz pierwszy mogliśmy doświadczyć "chovium" i oglądać jedną z najbardziej spektakularnych ekip w historii. Biorąc to pod uwagę oraz fakt, że w zbiorze z ekipą Jeonga "Chovy'ego" Ji-hoona znalazł się późniejszy finalista w postaci G2 oraz zawsze mocne na Worlds Cloud9 można by pokusić się o nazwanie tego zestawienia grupą śmierci. Griffin i Samuraje wyszli z tej grupy z rezultatem 5-1, a Koreańczycy wygrali dogrywkę o pierwszą lokatę. Ach, no tak. W zbiorze było też Hong Kong Attitude, które robiło, co mogło, ale nie podołało reszcie rywali. HKA skończyło ten etap z wynikiem 0-6.
Spokojnie, nie oburzajcie się jeszcze. Nie zapomniałem wcale o legendarnej grupie C. Tam w walce o miejsce w play-offach mierzyło się SK Telecom T1, Fnatic, Royal Never Give Up oraz Clutch Gaming. Ostatnia formacja była bezsprzecznie najsłabszym ogniwem w tym towarzystwie. Wszyscy jednak byli bardzo podekscytowani, żeby zobaczyć ją w akcji. Pomimo różnicy klas, CG prezentowało bardzo ładną ligę legend i było bardzo energicznym składem. Ostatecznie jednak skończyło z rezultatem 0-6. Nad tą ekipą toczyła się jednak prawdziwa batalia o awans, a niektóre z tych meczów można oglądać w kółko. To właśnie ten zbiór był grupą śmierci, ale wszyscy wiedzieli to niemalże od początku.
Worlds 2018
Tegoroczna sytuacja Rogue może przypominać nieco tę 100 Thieves z 2018 roku. Złodziejom trafiło się Fnatic oraz Invictus Gaming, dwóch finalistów tej edycji. 100T mogło wychodzić z siebie i dokonywać cudów, jednak wszyscy widzieli, że mierzy się z bestiami innej kategorii. To zdecydowanie nie była grupa śmierci. To była grupa skończona od momentu losowania.
Zbiór, który można nazwać tym tytułem, znajdował się pod literką B. Posłuchajcie tylko tych nazw: RNG, Gen.G, Cloud9 i Team Vitality. Bez sprawdzania: kto przeszedł dalej? Otóż udało się to reprezentantom LoL Pro League oraz Chmurom. Koreańska ekipa trochę wówczas rozczarowała i skończyła na ostatnim miejscu. Czarnym koniem w tym wyścigu były Pszczoły, którym udało się wygrać trzy gry i były one o krok od zapewnienia sobie play-offów. To dość smutna historia na kartach europejskich podbojów na Worlds, niemniej była to grupa ekscytująca i każdy miał szansę zapewnić sobie awans.
Worlds 2017
Spójrzmy jeszcze na MŚ z 2017 roku. Tutaj mamy prawdziwą gratkę. Biorąc pod uwagę omówione kryteria, tu niemalże roiło się od istnych grup śmierci. W grupie A SKT zdominowało resztę oponentów, podczas gdy Cloud9, ahq eSports Club i Edward Gaming walczyły do samego końca o awans. Dalej mamy Longzhu Gaming, które również przejechało się z łatwością po rywalach i znowu rozpychanie się łokciami na dole tabeli. Tam mogliśmy oglądać, jak Fnatic rzutem na taśmę przechodzi dalej, zostawiając w tyle GIGABYTE Marines i Immortals.
Najbardziej wyrównany poziom mogliśmy oglądać chyba w grupach C oraz D. W tej pierwszej mogliśmy oglądać RNG, Samsung Galaxy, G2 oraz 1907 Fenerbahçe. W takiej też kolejności formacje te ustawiły się w tabeli. Ostatni zbiór zawierał Team WE, Misfits Gaming, TSM oraz Flash Wolves. Na papierze to właśnie tutaj mieliśmy do czynienia z najbardziej wyrównanym poziomem, chociaż chińska drużyna była ewidentnie lepsza od reszty.
Grupa Rogue może więc wyglądać różnie. Jeśli Łotrzyki sprostają wyzwaniu, mogą porządnie namieszać i stworzyć istną grupę śmierci. Tego nie dowiemy się jednak przed samymi meczami. Obecnie wszystkie kryteria do zostania takim zbiorem ma ten pod literką D – MAD Lions, Gen.G, Team Liquid oraz LNG Esports. Tutaj wiele może się wydarzyć i trudno będzie przewidzieć, jak się potoczą losy tego wyścigu.
Wszystkie mecze mistrzostw świata z polskim komentarzem możecie obejrzeć na kanale Polsat Games w serwisie YouTube oraz w telewizji. Po więcej szczegółowych informacji na temat Worlds 2021 zapraszamy do naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru.