Jednorożce wiecznie żywe
Mijają lata, jednak do tej pory prawdopodobnie nie było bardziej charakterystycznej drużyny w Europie niż poczciwe Jednorożce. Formacja, która właściwie przypadkiem znalazła się w EU LCS, od samego początku zdobyła sporą rzeszę fanów chociażby dzięki niebanalnego marketingowi i luźnemu podejściu do esportu. W 2018, jeszcze przed pożegnaniem z czołowymi europejskimi rozgrywkami i przeniesieniem się do Rosji, owa formacja postanowiła stworzyć swoją "seksowną edycję" w Niemczech, która była akademią owego zespołu.
Mimo trzech lat swojego istnienia drużyna nie osiągała olbrzymich sukcesów i nie dostała się ani razu na European Masters. Jednak czy to oznaczało, że do tej pory tworzyła słabe składy? Powiedzmy, że stawiała na kreatywne rozwiązania w budowaniu zespołu, wybierając zawodników, których definicją było szaleństwo. Przez wiele lat ekipy spod szyldu UOL charakteryzowały się niebywałą agresją na linii i podejmowały każdy obiekt na mapie właściwie bez większych kompleksów. Mało tego – w roku 2020 formacja posłała jednego ze swoich graczy prosto do LEC-a, a mowa tu o Felixie "Kryze'ie" Hellströmie.
W 2022 formacja postawiła na całkowicie inną taktykę podczas tworzenia składu. Zawodnikiem, który pozostał jako pamiątka po starym zespole, jest Tobias "Dreamer Ace" Schreckeneder. Obecne Jednorożce są znacznie bardziej ułożoną formacją, które potrafią bardzo dobrze grać tempem. Dobrano bardzo stabilną górną stronę mapy z szalonym duetem na bocie.
Jeśli chodzi o przebieg sezonu zasadniczego, to ten wypadał dobrze... a zarazem przeciętnie. Z jednej strony wynik 11-7 zdecydowanie można zaliczyć do pozytywnych wyników. Natomiast wiele spotkań było wygrywanych w naprawdę dyskusyjny sposób. UOL nie triumfowało w tych spotkaniach, bo było takie dobre, tylko przeciwnicy często potykali się o własne nogi. Dopiero pod koniec sezonu widzieliśmy naprawdę dobre zgranie ze strony całej formacji. Połączenie środkowej alejki z lasem robiło czasami naprawdę dobre wrażenie. Z kolei dolna alejka bardzo często grała bardzo zachłannie, podejmując nieraz ryzykowne wymiany, co finalnie zazwyczaj kończyło się pozytywnie. Wydawało się, że awans z drugiego miejsca w Prime League jest kwestią czasu. Niestety w dwóch ostatnich spotkaniach odezwały się demony całej fazy grupowej i "seksowna" ekipa zaliczyła dwie porażki. To uplasowało ją na piątym miejscu, aczkolwiek czekała ich jeszcze walka o EU Masters w play-offach.
Te w wykonaniu ekipy mitycznych koni były naprawdę zadowalające. Najpierw pewne zwycięstwo 3:1 na Schalke 04, w którym pierwsze spotkanie było jedynie wpadką przy pracy. Ekipa Marcina "iBo" Lebudy zwyczajnie zdemolowała znany klub sportowy. W tym meczu również zobaczyliśmy pełny potencjał duetu na dolnej alei. Z kolei gra, której stawką było EU Masters, zakończyła się jeszcze pewniejszym zwycięstwem. BIG uległo UOL SE 0:3. W tych spotkaniach miał szansę z kolei wykazać się koreański zawodnik na środkowej alei, niejednokrotnie po prostu gnębiąc swoich przeciwników za pomocą Ahri. Niestety ta passa nie trwała długo. Jednorożce uległy 1:3 potężnemu GamerLegion, przez co będą musiały zmierzyć się w piekle zwanym play-inami EU Masters o awans do dalszej fazy turnieju.
Lodowa bestia powraca na EU Masters
Marcin "iBo" Lebuda
Tego pana z całą pewnością nie trzeba nikomu przedstawiać. iBo na przestrzeni lat udowodnił swoją wartość na polskim podwórku, grając chociażby w barwach K1CK i Illuminar Gaming. Zdecydowanie jest jednym z najlepszych graczy górnej alejki w ligach regionalnych. Chciałbym jednak się skupić na ostatnim roku w jego wykonaniu. Team BDS miało być potęgą, która odmieni oblicze francuskiej ziemi. Skład zbudowany wokół czterech wybitnych zawodników miał zwyczajnie zdominować ligę. Niestety do tego nie doszło – finalnie formacja nie pojawiła się na EU Masters, dodatkowo latem nie dostała się nawet do play-offów. Jednak czy to był słaby rok indywidualnie dla gracza z Malborka? Zdecydowanie nie, przez cały sezon był drugim lub trzecim zawodnikiem we Francji. Dodatkowo na osiem wygranych spotkań aż pięć razy dostał tytuł MVP, czyli najbardziej wartościowego gracza meczu. Nie było czego się wstydzić, wydawało się że właśnie wokół niego będzie budowany skład na następny rok.
Nagle jednak okazało się, że drużyna postanowiła wybrać zupełnie innego zawodnika. iBo pozostał bez drużyny, już właściwie pod koniec okienka transferowego ogłaszając tę informację na Twitterze. Nieoczekiwanie pojawił się w Jednorożcach, mimo że plotki wspominały o dołączeniu do hiszpańskiego Teamu Heretics.
Sam sezon regularny był dobry w wykonaniu Marcina, jednak nie był znakomity, co w przypadku gracza o takim kalibrze oznaczało delikatny spadek formy. Dopiero końcówka splitu pokazała nam dobrze znaną stronę tego zawodnika. Także meta nie należała do jego ulubionych. Górna alejka przez większość zmagań musiała jednak grać z drużyną. Technika splitpushu i układu 1/3/1 i 1/4 jakby zanikała. Dopiero gdy do mety ponownie weszli bardziej splitpushujący bohaterowie jak Graves i Gnar, Marcin mógł wrócić do stylu który najbardziej uwielbia. Aktualnie meta wydaje się być dla niego idealna. Znowu dostępny jest jego ulubiony yorld, który potrafi odmienić losy gry w formie bestii.
Największy przegrany AGO, największy wygrany UOL
Lukas "Lurox" Thoma
Kolejny zawodnik, którego zapewne bardzo dobrze kojarzycie. Jeszcze rok temu grał w barwach AGO ROGUE. Jednak jedno trzeba powiedzieć, ta formacja straszliwie podważyła jego karierę. W 2020 był już w LEC, uznawany za jednego z najwybitniejszych leśników w swoim regionie oraz całej Europie. Powrót do LEC-a w 2022 w barwach AGO miał być jedynie formalnością. Rzeczywistość zweryfikowała jednak jego pragnienia odnośnie dostania się do najlepszej ligi, a turniej międzynarodowy dwukrotnie okazał się nie do przejścia. Dodatkowo o ile wiosną nadal wyglądał bardzo dobrze, to latem zaliczył naprawdę widoczny spadek formy. To wszystko sprawiło, że zdecydowanie zaliczył najgorszy split w swojej karierze. Ten rok sprawił, że jego renoma podupadła. Dopiero teraz musiał pokazać swoją prawdziwą siłę.
Jednorożce okazały się dla niego odkupieniem z perspektywy czasu. Zdecydowanie jeśli chodzi o stabilność, pokazywał się najlepiej. Także jego ścieżki w lesie są bardzo często konkretne i dobrze zaplanowane. Widać, że jest kapitanem tej formacji. Jego ikonicznym wyborem już w tamtym roku był Viego, jednak w tym splicie jeszcze bardziej tą opinię utwierdza. Zagrał nim aż dziesięć spotkań, do tego dołożył siedem jako Xin Zhao. Podczas tego turnieju przyświeca mu jedynie jeden cel – udowodnić całej Europie, że w dalszym ciągu jest jednym z najlepszych leśników w ERL-ach.
Interesujący import z Korei Południowej
Lee "Ruby" Sol-min
W tym sezonie kilka formacji zdecydowało się na importowanie graczy z Korei. Nie wszystkie osiągnęły sukcesy, jednak Lee "Ruby" Sol-min zdecydowanie należy do tych pozytywnych historii. Już gdy tylko pojawiły się pierwsze plotki, ta decyzja zyskała naprawdę szerokie grono sympatyków. W końcu mamy gracza z Korei, który na przestrzeni lat grał w LPL w barwach Rogue Warriors. W tamtym roku zaliczył również dobry indywidualny rok w południowo-wschodniej lidze Azji, znanej szerzej jako PCS. Już takie doświadczenie wskazywało na naprawdę obiecującego zawodnika. Do tego dochodziła również przewaga psychologiczna. W końcu Koreańczyk musi być znacznie lepszym graczem od Europejczyka, prawda? Niekoniecznie, jednak w tym przypadku zdecydowanie Ruby pokazywał się obiecująco.
W tym splicie grał wieloma postaciami, jednak zdecydowanie najwięcej pojedynków rozegrał jako Viktor. Także Ahri jest obecnie dobrym sprawdzianem dla wielu graczy. Ta postać nie zadaje szczególnie dużych obrażeń, jednak w rękach dobrego zawodnika za pomocą swojego zauroczenia oraz serii zrywów staje się postacią nieuchwytną, która jest w stanie w ułamku sekundy unieszkodliwić i zatrzymać najgroźniejszego przeciwnika. W rękach Ruby'ego takie umiejętności są właściwie narzędziami zbrodni.
Talent z drugiej ligi niemieckiej
Jona "Reptile" Fritz
W Polsce system drugiej ligi dopiero teraz zaczyna się profesjonalizować. Jednak w Niemczech ten proces trwa właściwie od samego powstania Prime League w 2020 roku. Niemiecka myśl szkoleniowa wie, że aby kreować nowe talenty trzeba wpierw stworzyć im odpowiednie warunki do rozwoju. Takie też w drugiej lidze występują, mało tego – niektóre formacje oferują w nich o wiele więcej niż drużyny w naszej Ultralidze.
Zaczynam w ten sposób, ponieważ Jona "Reptile" Fritz jest idealnym przykładem wyćwiczenia zawodnika przez drużyny z drugiej ligi. Od samego początku był interesującym zawodnikiem, jednak to między innymi Flayn eSports pozwoliło na odblokowanie jego potencjału. Zapewnienie odpowiednich warunków młodziutkiemu zawodnikowi dało długoterminowe efekty. Pod koniec tamtego roku był już prawdopodobnie najlepszym indywidualnie strzelcem w lidze. Dodatkowo dostał szansę od Unicorns of Love.
Pierwsze mecze nie były najlepsze w jego wykonaniu. Jako duet z Tobiasem "Dreamer Ace'em" Schreckenederem grali bardzo często zbyt agresywnie i nie respektowali rotacji przeciwnego leśnika oraz środkowych alejek. W pewnym momencie byli prawdopodobnie najsłabszym ogniwem całej formacji. Jednak im dalej w split, tym lepiej się docierali, a ich zgranie stawało się coraz lepsze. Jona prawdopodobnie najlepiej wypada w kluczowych momentach – aktualnie wykorzystuje praktycznie każdą okazję na zadawanie obrażeń swoim przeciwnikom.
Kamień węgielny całej formacji
Tobias "Dreamer Ace" Schreckeneder
Przechodzimy do zawodnika, bez którego prawdopodobnie nie byłoby takich Jednorożców jakie znamy. Tobias jest z tą formacją od 2018 roku, jedynie trzy pierwsze miesiące funkcjonowania zespół grał z innym supportem. Od tego czasu zawsze jest przy swoim domu, bo chyba tak w tym momencie można nazwać dla niego tą formację. To właśnie on był prowodyrem agresywnego stylu w 2020 i 2021 roku. Dreamer Ace pragnie za wszelką cenę zdominować swojego przeciwnika na linii, pokazując swoją wyższość nad rywalem. Bezpieczna linia? Coś takiego w jego słowniku nie istnieje, a jeśli istnieje, to jest to niezwykle ignorowana fraza.
We wszystkich wcieleniach formacji bot zawsze miał priorytet, i to pozostaje niezmienne. Dodatkowo jeśli myślicie, że droga na dolną alejkę po pierwszym powrocie do bazy prowadzi przez dolną alejkę, to naprawdę się zdziwicie. Grając przeciwko temu zawodnikowi nigdy nie możesz pewny, gdzie aktualnie jest, Nawet, gdy widziałeś go pięć sekund temu na linii, to prawdopodobnie w tym momencie zmierza by pomóc swojemu sojusznikowi lub spróbować zrobić ganka pod tempo. Nie zawsze to wychodzi, czasami nawet taką rotacją przegra linię. Jednak bilans strat i korzyści zazwyczaj wypada korzystnie na poczet drugiej z tych rzeczy.
Kończąc tekst, Unicorns of Love w większości jest złożone z graczy, którzy mają już spore doświadczenie. Jednak każdy z tych zawodników zdecydowanie chciał pokazać, że słabszy rok nic nie znaczy, jeśli zwyczajnie jesteś dobry i chcesz dalej walczyć o największe cele. Jestem przekonany, że Lurox i iBo dadzą z siebie wszystko, by odkupić się po poprzednim roku. W jednym z wywiadów na naszym kanale również analityk Iron Wolves. Michał "Marin" Baranowski, wskazał, że właśnie ta drużyna może być czarnym koniem – a raczej Jednorożcem – całego turnieju.