Organizacja, która zaskakiwała samą siebie

GamerLegion rozpoczęło swój żywot w 2018 roku. Były to czasy, gdy nie istniało jeszcze Prime League, czyli liga, która aktualnie organizuje rozgrywki. W tamtym okresie awans na EUM z regionu Niemiec, Austrii i Szwajcarii był zależny od cyklu turniejów w ramach Premier Tour. Były to lany odbywające się w kilku lokalizacjach, natomiast sam finał odbywał się oczywiście w Berlinie.

Z początku nic nie wskazywało, że w przyszłości GamerLegion będzie budować naprawdę ambitne składy. Formacja ta okupowała niskie lokaty w tych turniejach. Dopiero gdy system zmienił się na ligę, cała organizacja postanowiła dokonać przemiany, jeśli chodzi o swój wizerunek. W końcu postanowiła zainwestować na poważnie w nowych zawodników. Tak oto powstał skład, który przerodził się w najbardziej charakterystyczną ekipę w ligach regionalnych.

Skład ten na początku 2020 roku wydawał się... dość dziwny. Wzięcie trzech weteranów oraz dwóch obiecujących rookie jest, zdawać by się mogło, dobrym połączeniem, jednak wybór owych weteranów był kontrowersyjny. W końcu Petter "Hjarnan" Freyschuss oraz Benjamin "Visdom" Ruberg Larsen w tamtym momencie byli uznawani za graczy, których czas już przeminął. Co prawda Hjarnan brał udział w półfinale Worldsów, jednak sam był najsłabszym ogniwem G2 Esports. Także niewiadomą rzeczy był duet leśniczego ze środkową aleją. Jochem "Rabble" van Graafeiland oraz Ardian "Nite" Spahiu aktualnie tworzą znane duo w AGO Rogue, ale wpierw wyrobili swoją renomę właśnie w GamerLegion.

Wielu ekspertów nie wiedziało, jak oceniać finalnie tę piątkę, jednak czas dobrze ją zweryfikował, a raczej jej styl zweryfikował ligę niemiecką. Wiosną GL ledwo dostało się do play-offów, lecz tam pokonało BIG oraz Unicorns of Love Sexy Edition. Już wtedy pojawiały się słuchy, że wiele drużyn odmawiało GamerLegion wspólnych treningów. Dlaczego do tego dochodziło? Ponieważ w nich cała drużyna pokazywała już swój egzotyczny styl. Całe GL grało tak, jak G2 w 2019 roku, walcząc o wszystko i wszędzie. Rabble w tamtym okresie był najbardziej agresywnym i nieobliczalnym leśnikiem, który ciągle napierał na linie rywali. Cała drużyna nie znała strachu przed walką. Dodatkowo ich drafty, w czasach gdzie drużyny w ligach regionalnych grały do bólu asekuracyjnie, po prostu były niecodziennie i niekiedy zbyt ryzykowne, ale też skuteczne.

Hjarnan już w poprzednich latach grał magami i nietypowymi wyborami na bocie. Jednak dopiero w GamerLegion całkowicie się przebudził. Od tej pory Ziggs, Soraka czy znany z worldsów Heimerdinger stały się jego nowym standardem, nie mówiąc o jeszcze dziwniejszych wyborach. Nadal grał zwyczajnymi strzelcami, jednak magowie i inne rzadko widziane na dolnej linii postacie stanowiły u niego ponad 50% wyborów. Dodatkowo w tamtym czasie Nite również grał wszystkim i znany był z gier postaciami AD. Jego ikonicznymi wyborami w tamtym okresie byli Nocturne i Jayce, nie mówiąc o Irelii i Vel'Kozie.

Podsumowując – GamerLegion w tamtym okresie było niesamowicie agresywne, gdzie meta zmierzała raczej ku ułożonej grze. po prostu były niecodziennie i niekiedy zbyt ryzykowny, ale też skuteczne. Te trzy czynniki sprawiały, że większość topowych drużyn nie chciała na nich trenować. Wiosną nie poszło wybitnie, w końcu podopieczni GL zajęli trzecie miejsce w Prime League i osiągnęli wynik 3:3 w play-inach EU Masters, co ostatecznie oznaczało brak awansu do głównego turnieju. Latem powtórzyli lokatę z wiosny w swojej lidze, natomiast na European Masters zdarzyła się rzecz przełomowa. GamerLegion doszło do samego finału, ulegając jedynie AGO Rogue. Mogło się potknąć na każdym etapie turnieju i jeden gorszy mecz mógł skreślić tę formację. Jednak gracze trzymali formę przez cały czas trwania zawodów. To był olbrzymi sukces dla tej formacji.

Ostatecznie zawodnicy postanowili pozostać w tym składzie jeszcze jeden rok. Z perspektywy czasu nie było to jednak najlepszą decyzją. W 2021 ten skład nadal forsował akcje i grał dokładnie w ten sam sposób, co w zeszłym roku. Drużyny z ligi w końcu zaczęły rozumieć, jak należy neutralizować ten styl. Finalnie ta formacja nie powtórzyła wyniku z poprzedniego roku, mało tego – nie udało się choć raz dostać na EUM, mimo że kilka miesięcy wstecz udało się dotrzeć do samego finału tej imprezy. 2022 rok zapowiadał więc przebudowę.

W tym roku z formacją został jedynie Visdom. GamerLegion powrócilo do swoich korzeni i zakontraktowało nowych zawodników w lesie oraz na środkowej alei. Dodatkowo znowu wzięli weterana na topie. Wielu ekspertów mówiło, że jest to drużyna z potencjałem nawet na EU Masters. Jednak nawet takie opinie były namiastką tego, co się wydarzyło. Formacja całkowicie zdominowała calutką stawkę, finalnie uzyskując w niej wynik 13:5. Jest w stanie grać całą mapą, czego dowód pokazała w finale na Eintracht Spandau, wygrywając 3:0. Mimo że pojawiały się wątpliwości na horyzoncie, to koniec końców GamerLegion nie miało sobie równych. Jedynie pod koniec splitu doświadczyło lekkiego zastoju, do tego przegrało mały finał na Eintracht, niemniej w finale wszystkie słabostki z tamtej serii zostały całkowicie zamaskowane.

Odkupienie po dwóch latach słabszej formy

Toni "Sacre" Sabalić

Gdy ten skład został ogłoszony, to właśnie wokół tego zawodnika było najwięcej znaków zapytania. W końcu praktycznie od 2019 roku zaliczał naprawdę przeciętne występy w swoich meczach. Mało tego – drużyny, w których miał być ulepszeniem, zwyczajnie słabły względem wcześniejszej formy. Najbardziej sławnym przypadkiem było tureckie Fenerbahçe Esports, do którego trafił latem, zaraz po słabym występie w LEC podczas wiosennego splitu. Drużyna, która jeszcze kilka miesięcy przed jego dołączeniem całkowicie zdominowała ligę, latem nie osiągnęła nawet play-offów. To był pierwszy sygnał ostrzegawczy, a w 2021 było ich znacznie więcej.

Brak play-offów w MAD Lions Madrid, a następnie brak kwalifikacji na EU Masters w barwach K1ck. Tę historię znacie zdecydowanie za dobrze. Wielu zawodników i trenerów po tym splicie mówiło wprost, że to już nie jest ten zawodnik, którego znaliśmy. A trzeba pamiętać, że Sacre w 2018 i 2019 był jednym z najbardziej obiecujących toplanerów, zresztą udało mu się zagrać w LEC. Były podstawy, by nadal uważać go za dobrego gracza, jednak niektórzy pod koniec tamtego roku życzyli mu szybkiej emerytury esportowej.

Niespodziewanie dostał się do GamerLegion, gdzie po tak słabych ostatnich latach wielu zastanawiało się, czy w ogóle podoła w nowym składzie. Trzeba powiedzieć z perspektywy czasu, że wrócił do swoich najlepszych czasów. Niegdyś słynął z agresywnej linii i z tego, że jest w stanie stłamsić każdego przeciwnika. W całej lidzie był drugim najlepszym zawodnikiem górnej alei. Potrafi grać wyśmienicie swoim Jayce'em i Gwen. Jednak często wraca do klasyków, które już dobrze zna, czego idealnym przykładem jest jego Gangplank. Prawdopodobnie nie mógł sobie wymarzyć lepszego odkupienia po tych kilku splitach słabszej formy.

Nowa generacja niemieckich dżunglerów

Daniel "D4nKa" Golzmann

Niemcy przez wiele lat miały dosyć małą pulę dobrych leśników. Przez lata scenę dominowali Finn-Lukas "Don Arts" Salomon, Erberk "Gilius" Demir oraz Lukas "Lurox" Thoma. Jednak dopiero niedawno pojawił się Golzmann, który zdecydowanie chce przejąć po nich schedę. Po drodze był jeszcze Marc "Canee" Behrend, jednak ten w minionym roku zdecydowanie zagrał poniżej oczekiwań. Natomiast talentem, który wszystkie oczekiwania wyprzedził, jest właśnie D4nka.

My jako fani Ultraligi możemy kojarzyć Niemca jeszcze z gry w PRIDE w 2019 roku. Już wtedy potrafił zrobić wrażenie, jednak jego prawdziwa historia zaczęła się pod koniec roku 2020. Od występu w PRIDE bohater tego segmentu grał raczej wyrywkowo ze względu na końcówkę szkoły. W profesjonalnych rozgrywkach pojawił się ponownie pod koniec 2020 roku, gdy OP Innogy szukało zastępstwa za wcześniej wspomnianego Canee, którego pozyskało SK Gaming Prime. Wstąpił do tej organizacji,  po czym przeszła ona rebranding. Tak oto 2021 rozpoczął w barwach E Wie Einfach Esports. Wiosna przebiegła po prostu źle – dziewiąte miejsce było zdecydowanie poniżej oczekiwań. Jednak nie ma co się dziwić, w końcu OP Innogy jeszcze przed zmianą nazwy budowało naprawdę średnie składy, które ratował zawsze jakiś ambitny zawodnik. W lecie historia się powtórzyła, tym razem bohaterem był właśnie D4nka. Całkowicie odratował tą formację, był właściwie wszędzie na mapie, a jego wczesny etap gry był po prostu obłędny.

Po tak dobrym lecie został zauważony przez GamerLegion. Najbardziej słynie ze swojego Lee Sina, aktualna meta, która jest dosyć asekuracyjna, bardzo mu odpowiada. Aktualnie raczej stara się kontrolować przeciwnego leśnika, niż całkowicie dominować las.

Błyskawicznie rozwijający się talent

Tomasz "Eścik" Skwarczyński

Kolejny zawodnik z doświadczeniem w naszej rodzimej Ultralidze, jednak w jego przypadku skala rozwoju jest imponująca. Zaledwie rok temu zaczął swoją przygodę z grą profesjonalną, w końcu swój esportowy sen rozpoczynał w portugalskim EGN Esports, notabene organizacją z najlepszym zapleczem w całej Portugalii. Jest to marka sama w sobie w tamtejszych rozgrywkach. Wcześniej były jedynie pojedyncze występy na scenie półprofesjonalnej i na kilku turniejach.

Portugalia finalnie nie dała mu upragnionego EU Masters, na to musiał poczekać kilka miesięcy. W końcu pojawiło się IHG, które już doskonale znamy. Nie miał w tamtym okresie najlepszej fazy linii, to trzeba przyznać. Jednak wszystko wynagradzał w walkach drużynowych, które nierzadko były świetne w jego wykonaniu. Już w IHG zaliczył olbrzymi progres, wszyscy pamiętamy jego występ na EU Masters, który był przepustką do znalezienia się w GamerLegion. Warto nadmienić, że polskim midlanerem interesowało się kilka formacji, jednak właśnie GL uznało, że jest wart wykupienia z Illuminar.

Gdy najlepsi polscy gracze środkowej alejki łapią zadyszkę we Francji, on udowadnia swoją wartość. Pokazuje, że wcale nie jest gorszy od Mateusza "Czajka" Czajki czy Pawła "Czekolada" Szczepanika. W Prime League jego linia jest coraz lepsza, jednak aspekt walk drużynowych prezentuje się u niego wybitnie. Przy takim tempie rozwoju możemy za jakiś czas zobaczyć go w LEC.

Australijczyk z europejskimi ambicjami

Ronan "Jinjo" Swingler

Europa w ostatnim czasie przyjmuje w ligach regionalnych naprawdę nieoczywistych graczy. Stajemy się głównym regionem dla wielu zawodników z całego świata. Koreańscy gracze już są u nas od lat, jednak zawodnicy z kraju Australii są dla nas pewną nowością.

Swingler dla wielu może być całkowicie nieznanym zawodnikiem, w końcu nigdy nie pojawił się na mistrzostwach świata. Jednak dwukrotnie był blisko, szczególnie w 2020 roku, kiedy zajął drugie miejsce w lokalnych rozgrywkach, ulegając w finale Legacy Esports. Następnym kierunkiem były już Niemcy. W tamtym roku podczas letniego splitu debiutował w Europie, w barwach Unicorns of Love Sexy Edition.

Już podczas tamtego splitu pokazywał się naprawdę dobrze, mimo że jego formacja nie prezentowała się wybitnie. Dodatkowo poziom strzleców w lidzie niemieckiej nie należy do najlepszych, dlatego Jinjo na ich tle prezentuje się o półkę wyżej pod każdym względem. Nie jest typem agresywnego lanera, raczej woli odpuścić, zamiast ciągle dominować preferuje ustatkowanie linii. Jego atutami są pozycjonowanie się i podejmowanie walk w środkowym etapie gry. Dodatkowo bardzo dobrze farmi – nawet, gdy gra słabą stroną mapy, nie traci stworków.

Niedoceniany kreator nowych talentów

Benjamin "Visdom" Ruberg Larsen

W ligach regionalnych mamy wiele typów wspierających. Mechanicznych z doskonałą fazą linii, wykorzystujących każdą okazję do agresywnej gry. Poruszających się po mapie, poświęcających swoje zasoby, by inne linie na tym zyskały. Nawigatorów, którzy obie rzeczy wykonują dobrze, jednak kierują całą formacją i prowadzą grę. Jest jeszcze jeden typ, a mianowicie jubilerzy, którzy szlifują talenty, by błyszczały niczym najpiękniejsze kryształy.

Takim włąśnie typem gracza jest Visdom – nadal jest dobrym zawodnikiem, który wszystkie elementy charakterystyczne dla wsparcia opanował dobrze, jednak są zawodnicy, którzy robią je lepiej. Jego atutem jest właśnie praca z młodymi zawodnikami, z których stara się uzyskać jak najwięcej. Pracuje nad nimi, by mogli w przyszłości być topowymi zawodnikami. W poprzednich latach to zrobił Rabblem i Nite'em, którzy świetnie się rozwinęli podczas tych dwóch lat. Teraz przyszedł czas na nowe pokolenie graczy, którymi także trzeba się zaopiekować. Sam Eścik w wywiadach naprawdę pozytywnie się o nim wypowiadał.

Warto wspomnieć również o jego doświadczeniu, w końcu jest na scenie praktycznie od 2015 roku. Miał okazję wcześniej grać chociażby w lidze tureckiej, gdzie radził sobie całkiem dobrze. Dodatkowo miał epizod w Teamie Kinguin dowodzonym wtedy jeszcze przez wielkiego hetmana, Adriana "Hatchy'ego" Widerę.

Jeśli chodzi o styl, aktualnie woli chodzić po mapie i szukać możliwości razem z dżunglerem. Jest to możliwe dzięki dosyć pasywnej grze Jinjo na linii. Być może jest kilku lepszych zawodników poza LEC pod kątem zdolności indywidualnych, jednak Benjamin nadrabia to wspomnianymi wcześniej aspektami.


W ramach podsumowania, jest to naprawdę świetna ekipa, która wydaje się być niepozorna. Jednak połączenie doświadczenia i młodej krwi daje im naprawdę interesujące efekty. Zdecydowanie Karmine Corp i X7 Esports mają kogo się obawiać w swojej grupie. Spisywanie GamerLegion na straty zdecydowanie jest zwyczajnym zlekceważeniem tego zespołu.