W związku z powagą oskarżeń wobec wspomnianych trenerów, postanowiono dać sobie czas na zebranie jednoznacznych dowodów i dlatego też prewencyjnie zawieszono tę trójkę, której danych nie ujawniono. Na razie nie wiadomo też, jakie bugi mieliby wykorzystywać. Niewykluczone, że jednym z ukaranych może być Luis "peacemaker" Tadeu z Imperial Esports – jeszcze w kwietniu o jego potencjalnej winie nieoficjalnie pisał Josse van Dessel z serwisu Jaxon.GG.
Trzęsienie ziemi związane z trzema bugami
Przypomnijmy, że jesienią 2020 roku ESIC ukarało już banami 37 szkoleniowców. Mieli oni wykorzystywać tzw. coach bug, który pozwalał w trybie obserwatora umieścić kamerę w dowolnym miejscu na mapie, co w oczywisty sposób wpływało na uczciwość w rywalizacji. Wówczas osoby zaangażowane w śledztwo wykonały tytaniczną pracę, przeglądając dziesiątki tysięcy demek, byleby tylko wykryć wszystkich winnych. Winnych, których liczba właśnie się powiększyła, bo dalsze badanie sprawy pozwoliło wykryć kolejne 47 trenerów, którzy mieli w przeszłości korzystać z obecnego w CS:GO błędu w wariancie Static Spectator Bug. A to oznacza, że łączna liczba ludzi używających coach buga ze statycznym umiejscowieniem kamery wzrosła do aż 84! W wypadku wszystkich nowych nadużyć tego błędu postanowiono zachować system wyliczania kary wykorzystany już przy poprzedniej fali banów.
Problem w tym, że komisarze ESIC wzięli także pod lupę inne warianty, w tym ten najpoważniejszy, czyli Free-Roam Spectator Bug. Tutaj błąd miał naprawdę rażący charakter, po pozwalał trenerowi na swobodne poruszanie kamerą po całej mapie, co na dobrą sprawę odbierało przeciwnikom jakikolwiek element zaskoczenia. Nic więc dziwnego, że postanowiono podejść do tematu w sposób o wiele bardziej surowy, w efekcie czego winnym może grozić nawet dwuletnia dyskwalifikacja.
Odkryto także trzeci wariant, tj. Third-Person Spectator Bug. W tym w wypadku korzystający z niego szkoleniowiec mógł z perspektywy trzeciej osoby obserwować swoich zawodników, jednocześnie swobodnie poruszając kamerą dookoła ich osi. Śledztwo pomogło ustalić, że w tym wypadku bug mogło wykorzystać 47 osób, aczkolwiek ustalono również, że po zaledwie rundzie wszystko wracało do normy. Dlatego też przyjęto inny sposób obliczania kary, tj. za każdą rundę, w której błąd został użyty, winny otrzyma 30 dni bana. Co ciekawe, także tutaj wśród podejrzanych znalazł się jeden trener uczestnika Majora, aczkolwiek ESIC uznało, że skala nadużycia była nie tyle niewielka, że nie ma potrzeby, by zapobiegawczo zawieszać szkoleniowca.
Kiedy poznamy więcej szczegółów? Wiadomo tylko, że ESIC planuje w najbliższym czasie serię komunikatów związanych z całą sprawą, aczkolwiek terminy ich publikacji nie zostały jeszcze ujawnione. W związku z tym należy sprawdzać Rejestr Trwających Śledztw, bo to właśnie tam pojawią się kolejne aktualizacje.