Turcja zdominowana, ale co dalej?

Na początek porozmawiamy nieco na temat tegorocznych przedstawicieli Turkish Championship League, czyli İstanbul Wildcats. Zespół znów będzie miał okazję rywalizować w turnieju rangi światowej, po katastrofalnym splicie letnim. Wówczas drużyna nie była w stanie zakwalifikować się nawet do play-offów, co już na starcie wykluczyło ją z ewentualnej walki o wyjazd na Worlds 2021. Najciekawsze jest to, że od tamtego czasu skład formacji nie przeszedł praktycznie żadnych reform, a tym razem jednak udało się dostać na międzykontynentalne zawody i to w naprawdę niezłym stylu.

Wszak przez wiosenną edycję tureckich rozgrywek Żbiki przeszły niczym przecinaki. Faza zasadnicza okazała się dla Anıla "HolyPhoenixa" Işıka i jego kompanów bułką z masłem. W momencie, kiedy objęli oni fotel lidera, to już do samego końca tej części zmagań na nim pozostali. Nic więc dziwnego, że do play-offów ligi zespół 24-letniego strzelca wchodził w roli faworyta. Etap pucharowy okazał się być jeszcze prostszy niż poprzednia tura. W nim IW nie pozostawiło już żadnych złudzeń i łatwo rozprawiło się z Teamem AURORA w półfinale, a następnie z Galatasaray Esports w finale.

[caption id="attachment_323608" align="alignnone" width="1120"]HolyPhoenix, Istanbul Wildcats, MSI 2021 fot. Riot Games/Colin Young-Wolff[/caption]

Za formacją ciągnie się jednak ślad pozostawiony po występie na zeszłorocznym MSI, który umówmy się, nie należał do najbardziej udanych. Podczas rywalizacji również w grupie B reprezentanci tureckiej organizacji zajęli ostatnią lokatę w zbiorze, wygrywając zaledwie jedno spotkanie. Przed startem turnieju mało kto spodziewał się, że ta drużyna wypadnie aż tak fatalnie. Niemniej historii się nie oszuka, więc jedynie co zostało, to pokazać się lepiej w tym roku. To jednak wcale nie będzie proste, gdyż w koszyku znajdzie się jeszcze RNG oraz PSG, co absolutnie nie napawa optymizmem ani członków zespołu, ani fanów.

RED Canids stawia na zgranie drużynowe

W tym splicie sytuacja w Campeonato Brasileiro de League of Legends była naprawdę ciekawa. Wszystko za sprawą tego, że region ten nie został przez nikogo szczególnie zdominowany. Świadczyć o tym może m.in. fakt, iż między ostatnim a pierwszym miejscem premiowanym awansem do play-offów była różnica zaledwie trzech wygranych. Niemniej na koniec fazy zasadniczej na szczycie tabeli usadowiło się KaBuM! e-Sports, które na tamten moment wyglądało na nieco silniejszą ekipę od pozostałych. RED Canids natomiast plasowało się w tym czasie na najniższej lokacie podium.

Etap pucharowy zatem nie był z góry przesądzony i koniec końców faktycznie mogliśmy oglądać wiele wyrównanych lub zaskakujących w rezultatach spotkań. Tegoroczni reprezentanci Brazylii na MSI już w pierwszym meczu zostali oblani kubłem zimnej wody przez zawodników KBM. Dlatego też dalszą przygodę z tą częścią rozgrywek musieli oni kontynuować w drabince przegranych. Tam nie obyło się bez kłopotów, ale ostatecznie RED było lepsze od Liberty, FURII Esports oraz zrewanżowało się KaBuM!. W finale na Daniela "Grevthara" Xaviera i spółkę czekali już przedstawiciele paiN Gaming. Do samego końca nie mogliśmy być pewni, która z formacji wyjdzie zwycięsko z batalii, lecz na piątej mapie to Kity stanęły na wysokości zadania i mogły cieszyć się z triumfu.

[caption id="attachment_323607" align="alignnone" width="1120"]RED Canids Kalunga, Worlds 2021, Grevthar, GUIGO fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]

Dla RED Canids jest to drugi z rzędu turniej rangi światowej. Przypomnijmy, że w zeszłym roku to właśnie ta ekipa miała przyjemność być przedstawicielem ligi brazylijskiej na mistrzostwach świata. Debiut na arenie międzynarodowej nie był jednak zbyt udany, gdyż zespół mógł pochwalić się zaledwie jedną wygraną w grupie w fazie play-in, a następnie musiał uznać wyższość PEACE w rundzie eliminacyjnej Knockout Stage'u. Podopieczni Calisto "Coelho" Coelho będą mogli zatem raz jeszcze, i to w niezmienionym składzie, powalczyć z innymi formacjami, licząc na lepszy wynik. O ten natomiast będzie arcytrudno, ponieważ wydaje się, że zawodnicy z Brazylii na papierze wyglądają jeszcze gorzej niż mistrzowie Turcji, nie mówiąc już nawet o RNG czy PSG Talon.

Za dobrzy na dół, za słabi na górę

Skoro już przybliżyliśmy sylwetki drużyn, które z góry są skazane na porażkę, to czas najwyższy przedstawić graczy, będących ich oprawcami. A takimi bez dwóch zdań powinni być członkowie PSG Talon. To już tradycja, że reprezentanci esportowej sekcji francuskiego klubu piłkarskiego przyjeżdżają na międzykontynentalny turniej. Przez ostatnie kilka lat za każdym razem mogliśmy bacznie obserwować poczynania tej organizacji w zestawieniu z zespołami z innych stron świata. I za każdym razem mieliśmy ogromne kłopoty ze sklasyfikowaniem tej formacji.

Wszystko przez to, że w swoim regionie od dawien dawna Su "Hanabi" Chia-Hsiang i jego towarzysze dominują, nie mając tak naprawdę realnego przeciwnika, który mógłby im zagrozić. Sytuacja ta może nieco zmieniła się przez ostatnie dwa splity, bowiem w lecie zeszłego roku było blisko, aby to jednak Beyond Gaming sięgnęło po puchar Pacific Championship Series, a minionej wiosny o trofeum otarło się CTBC FlyIng Oyster. Niemniej nawet wtedy drużyna była w stanie wyjść obronną ręką i ostatecznie pojawić się na międzynarodowych zawodach.

[caption id="attachment_323609" align="alignnone" width="1120"]Unified, PSG Talon, Worlds 2021 fot. Riot Games/LanceSkundrich[/caption]

Zeszłoroczne MSI PSG może z pewnością zaliczyć do udanych. Wówczas otrzymaliśmy od przedstawicieli tej organizacji niezłą próbkę ich talentu, którego efektem było dotarcie do półfinałów turnieju. Od historycznego awansu do finału powstrzymało ich RNG, będące zresztą ostatecznie zwycięzcą całych rozgrywek. Trzeba jednak zauważyć, że na rok 2022 w szeregach zespołu doszło do kilku rotacji w składzie. Z drużyną rozstali się Huang "Maple" Yi-Tang oraz Kim "River" Dong-woo. Powstałe wolne miejsca zostały wypełnione przez Parka "Baya" Jun-byeonga i Lee "Juhana" Ju-hana.

Jak zatem formacja zaprezentuje się w swojej nowej odsłonie? Trudno stwierdzić. Jak już wspominaliśmy, o ewentualne wyjście z grupy możemy być raczej spokojni, bo zarówno RED Canids, jak i İstanbul Wildcats nie powinni stanowić wielkiego zagrożenia. Mecze z tymi formacjami muszą być wygrywane w dobrym stylu, jeśli PSG Talon myśli o powtórzeniu sukcesu sprzed roku. Najważniejsze jednak będą bezpośrednie starcia z RNG, bo ten przeciwnik jest już ze znacznie wyższej półki.

Chińczycy z chętką na pierwsze miejsce

Skoro już o Królewskich mowa, to właśnie oni zamkną nam zbiór B. Dla Royal Never Give Up wiosenna edycja LoL Pro League była naprawdę wymagająca i to nie tylko pod względem sportowym. Zresztą zdecydowana większość drużyn grających na co dzień w lidze Państwa Środka mogła to odczuć. Głównym problemem była nadal pandemia koronawirusa, która w Chinach stale daje się we znaki. Z tego powodu wiele gier było przesuwanych, a często też trzeba było na szybko szukać zamienników w swoich szeregach w związku z występowaniem pozytywnych wyników testów wśród członków organizacji.

Na szczęście dla RNG kłopoty związane z wirusem ominęły wyjściową piątkę, która przez cały split mogła rywalizować w pełnym składzie. I bez dwóch zdań to było jednym z czynników, pozwalających osiągnąć drużynie Li "Xiaohu" Yuan-Hao sukces. Fazę zasadniczą chińskich potyczek ekipa zakończyła na drugiej pozycji, stając tuż za Victory Five, będącym największym zaskoczeniem wiosennej edycji zmagań. Dzięki dobremu wynikowi w etapie wstępnym Królewscy mogli liczyć na bezpośredni awans do czwartej rundy play-offów. Stamtąd droga do finału była już bliska, jednak okazała się niezwykle trudna. Wszak w meczu z JD Gaming potrzebne było aż pięć map na wyłonienie zwycięzcy, a w półfinale z Top Esports zaledwie jedna mniej. W decydującej batalii o mistrzostwo LPL-a RNG miało okazję jeszcze raz zmierzyć się z TES i znów wyszło górą, tym razem po pełnej serii Best of 5.

[caption id="attachment_314214" align="alignnone" width="1120"]Wei, Xiaohu, Royal Never Give Up (RNG), Worlds 2021 fot. Riot Games/Lance Skundrich[/caption]

Nie można zatem jasno powiedzieć, że RNG jest ekipą, która wchodzi w ten turniej jako absolutnie najlepsza formacja swojego regionu. Wiadomo, była ona najskuteczniejsza w swoich działaniach i tego nie można jej odebrać. Chodzi jednak o to, że niewiele zabrakło, aby końcówka play-offów ligi potoczyła się całkowicie inaczej. Jakby natomiast nie patrzeć mistrzowie Chin to nadal mistrzowie Chin, czyli jednej z najpotężniejszych lig na mapie LoL-a. Zatem jej reprezentanci muszą być stawiani w grupie w roli faworytów, którzy mają największe szanse na przejście do Rumble Stage'u, a nawet i do samego końca rywalizacji. Tym bardziej że Xiaohu i jego kompani wchodzą w te zawody jako obrońcy tytułu. A obrońcom tytułu nie wypada przecież przedwcześnie zakończyć swojej przygody z turniejem.


Co o grupie B myślą eksperci?


fot. YouTube/Polsat Games
W miarę przewidywalne losowanie, ale to nie oznacza, że obędzie się bez zaskoczeń. W mojej ocenie ten sezon LPL, choć wypchany gwiazdorskimi składami po wielkiej szufli, nie prezentował najwyższego poziomu w grach oficjalnych. Czy to osłabia pozycję RNG? Powątpiewam, aczkolwiek upuszczona mapa przeciwko PSG Talon czy nawet İstanbul Wildcats nie byłaby międzynarodowym skandalem. W zeszłym roku Chińczycy umiejętnie ułożyli metę pod swój komfort, ale nie rezygnowali z koniecznej adaptacji, co również może być ich tegorocznym atutem. Reprezentanci Turcji wyglądali świetnie w regionie, ale mam wrażenie, że na ten skład PSG Talon to nie wystarczy. Trudno nie przewidywać tutaj awansu dwóch azjatyckich drużyn.

Michał "myha" Francuz

W czystej teorii grupa B mogłaby zdawać się tą najbardziej zaciętą "na papierze". Mimo wszystko nie jestem przekonany, jak dobry poziom zobaczymy w praktyce. Niewątpliwym faworytem jest tutaj RNG, które nadal imponuje grą bocznymi alejami i zdaje się, że pozostaje w tym aspekcie jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą drużyną na świecie. Mimo to zespół rozczarował na wiosnę. Zmiany osobowe miały wzmocnić zwycięzców zeszłorocznego Mid-Season Invitational, lecz forma Bina pozostawia bardzo dużo do życzenia, a pozbawiony solidnej górnej alei Wei mocno gubił się na mapie, co przy ilości mechanicznych wpadek wprawia w zakłopotanie. Mimo wszystko RNG nie powinno mieć problemu z wyjściem z grupy B, jako że jakość reszty grupy budzi wątpliwości, a Ming pozostaje topowym wspierającym na świecie.

Rywalizacja między Turcją a Południowo-Wschodnią Azją z pewnością będzie grzała serca fanów obu regionów, ale obawiam się, że TCL ponownie może okazać się gorszy. İstanbul Wildcats to zespół, który oglądaliśmy dokładnie w tej samej odsłonie już podczas zeszłorocznego Mid-Season Invitational i nie pokazał się z najlepszej strony. Poziom ligi tureckiej nie uległ od tamtego czasu wielkim wahaniom. Na Mistrzostwa Świata pojechało wprawdzie Galatasaray Esports, ale w finałach zimowego splitu Wildcats bez żadnego problemu wygrało rozgrywki, kwalifikując się na MSI. Czołówka pozostaje więc ta sama, bez zmian osobowych, prezentując się przeciętnie. Dlatego faworytem w pojedynku między TCL a PCS będzie dla mnie PSG Talon. Wprawdzie ekipa ma za sobą spore roszady, w tym stratę dwóch wielkich gwiazd, ale dalej wygląda dość solidnie. Dolna alejka pozostaje najmocniejszą w regionie i jedną z najlepszych na turnieju (Unified to top3 strzelec MSI, don’t @ me), lecz Kaiwing zrywał się z uwięzi jeszcze częściej, niż miało to miejsce w 2021, a drużyna szuka zdecydowanie więcej dookoła górnej części mapy. Obiorca uwagi wspierającego i nowego leśnika, Hanabi ma za sobą najlepszy split życia, przypominający świetne występy sprzed lat. Odnowiona energia i plejada postaci zorientowanych na poniesienie zespołu były filarem zespołu, z którym İstanbul Wildcats może sobie nie poradzić w walce o wyjście z grupy. Należy jednak odnotować, że Juhan z Bayem radzą sobie zdecydowanie gorzej niż poprzednicy, co może być piętą achillesową PSG.

Do omówienia pozostaje nam jeszcze RED Canids, z którym mam spory problem. Skład zespołu pozostał niezmieniony, a formacja dalej zdaje się borykać z konkretnymi bolączkami, co było widoczne, chociażby podczas Mistrzostw Świata 2021. Mimo wszystko nie mogę nie docenić niesamowitego powrotu po porażce w pierwszej rundzie playoffów. Pięciomapowe serie, w których RED Canids zaimponowało chłodną głową i zdolnością do solidnych teamfightów, napawają pewnym optymizmem w kontekście prognozowanej mety MSI, lecz rewolucją może okazać się nerf Jinx. Wątpię, by szalona strzelczyni miała zobaczyć dużo występów na turnieju, a była jedną z najważniejszych broni w arsenale Brazylijczyków. Porównując formę RED do oponentów, mam obawy o szanse na wyjście z grupy i nie prognozuję reprezentantom CBLOL sukcesu.

Tomasz "TheFakeOne" Milaniuk


fot. Ultraliga/Radosław Makuch
fot. Ultraliga/Radosław Makuch Brazylijskie RED Canids oraz tureckie İstanbul Wildcats rzucam na pożarcie i w mojej ocenie będą to drużyny niestety skazane na dwa ostatnie miejsca. W poprzedniej edycji MSI tylko 1-5 od reprezentantów TCL nie napawa optymizmem, co prawda w playoffach ostatniego sezonu rodzimej ligi nie stracili nawet mapy w drodze po mistrzostwo. Jednak tak uznane marki na arenie międzynarodowej jak PSG Talon czy słynne RNG to faworyci do wyjścia z tej grupy, a sam LPL powinien zdominować rozgrywki.

Daniel "Rajon" Pastusiak


Wydarzenie rozpocznie się w najbliższy wtorek i już wtedy będziemy mogli obejrzeć dwa pojedynki w ramach grupy B. Około godziny 14:00 do boju wejdą reprezentanci Royal Never Give Up oraz İstanbul Wildcats. Zaraz po nich w szranki staną przedstawiciele RED Canids i PSG Talon. Po pełny harmonogram i więcej informacji dotyczących Mid-Season Invitational 2022 zapraszamy do naszej relacji tekstowej: