Na wstępie chciałbym tylko zaznaczyć, że to w żadnym wypadku nie są moje predykcje. To próba (bardziej lub mniej udana) chłodnej oceny tego, jak dobrze wyglądają poszczególne ekipy przed startem Champions 2022. Pod uwagę brałem występy na najważniejszych turniejach o randze światowej, formę prezentowaną w ostatnich spotkaniach i... no dobra, może odrobinę sympatii do niektórych drużyn.
16. FURIA Esports
No cóż, FURIA jak na razie na światowej scenie pokazała się tylko jeden raz i były to zeszłoroczne mistrzostwa świata. Tam była na samym dnie stawki. W tym roku ledwo prześlizgnęła się przez kwalifikacje ostatniej szansy i raczej nikt nie wierzy w to, że zostanie w magiczny sposób czarnym koniem tego wydarzenia. Utarty w społeczności VALORANTA "happy to be here" mem idealnie opisuje sytuację brazylijskiej formacji na Champions 2022.
15. XERXIA
[caption id="attachment_330040" align="alignnone" width="1120"] fot. Riot Games/Sebastian Stigsby[/caption]
Dużo ekip na dole stawki będzie prezentować zapewne zbliżony poziom. Trudno więc wybrać obiektywnie najgorszy zespół na turnieju, a o wiele łatwiej wskazać grupę najniższego tieru na Champions. W niej raczej znajdzie się XERXIA, która dwukrotnie w tym roku pokazała się już na wydarzeniach Masters i za każdym razem odpadała dość szybko. Zarówno w Reykjaviku, jak i Kopenhadze, nie wydostała się nawet z etapu grupowego. Mało tego, podczas zawodów wygrała tylko jedną serię... ale za to z OpTic Gaming! Wiele osób (w tym także i ja) powiedziałoby, że był to po prostu wypadek przy pracy i nie zapowiada się na to, żeby XERXIA była w stanie wywalczyć coś więcej na mistrzostwach świata.
14. BOOM Esports
BOOM zadebiutuje w tym roku w rywalizacji światowej. Wcześniej nie udało się tej organizacji przedrzeć poza swój region. I chociaż historycznie wygląda to słabo dla tej drużyny, to Last Chance Qualifier może fanów formacji napawać optymizmem. Ale takim, który pozwoli uwierzyć maksymalnie na wyjście z grupy, ponieważ wszystko ponad to będzie już raczej cudem w Stambule. Chociaż patrząc na resztę tego zbioru (OpTic, LOUD, ZETA DIVISION), można odnieść wrażenie, że cokolwiek będzie cudem.
13. Edward Gaming
To może być kontrowersyjna opinia, ponieważ sporo hype'u nagromadziło się wokół tej ekipy podczas LCQ. Nie będę kłamał, Chińczycy wyglądali tam naprawdę nieźle i pokazali, że potrafią grać na najwyższym poziomie. W trakcie całego turnieju nie przegrali ani jednej mapy! Warto jednak przypomnieć, że aż szesnaście drużyn z całego globu będzie rywalizować ze sobą o tytuł mistrza świata i będzie to zupełnie nowe wyzwanie. Doświadczenie w starciu z tymi ekipami będzie moim zdaniem grało dużą rolę. EDG może nadrobić to przygotowaniem i faktycznie być lepsze, niż obecnie je oceniam. Nie zmienia to jednak faktu, że jak na razie jest to zagadka w kontekście światowej sceny... i nie mogę się doczekać, aż zostanie ona rozwikłana.
12. ZETA DIVISION
[caption id="attachment_330041" align="alignnone" width="1120"] fot. Riot Games/Lance Skundrich[/caption]
Japońska ekipa miała niesamowicie mocny występ podczas tegorocznego Masters na Islandii. Z bólem trzeba jednak zauważyć i wytknąć fakt, że na następnym turnieju już się nie pojawiła. Miejmy to w pamięci, że dostała się na Champions w dużej mierze dzięki punktom zdobytym podczas pierwszej odsłony. Jak mocna będzie teraz? Przekonamy się. Może wystarczająco mocna, aby wyjść ze swojego zbioru.
11. LOUD
Tutaj mam zagwozdkę. Świetny występ na Masters 1 i duże rozczarowanie Kopenhagi. Ostatnia forma Matiasa "saadhaka" Delipetro i spółki pikowała na dziób. Warto jednak pamiętać o tym, że to nadal pięciu niezwykle utalentowanych zawodników, którzy dotarli już raz do finału światowego turnieju. Tam ulegli jednak OpTic, które również było wtedy niezwykle mocne. Wraz ze zmianami mety i upływem czasu obie formacje przeżywają mały kryzys.
10. XSET
Na początku dałem ten zespół nieco niżej, ale w porę oprzytomniałem. Chciałem już ferować wyroki na podstawie ostatniego Masters, ale... czy to miałoby w tym przypadku jakiś sens? Był to pierwszy występ na tak dużym turnieju dla wielu zawodników z tego składu i nie zdziwiłbym się, gdyby słabe występy wynikały ze stresu. Po wygranym Challengers przeciwko OpTic ta drużyna powinna być zdecydowanie wyżej, ale jak na razie musi udowodnić swoją wartość.
9. KRÜ Esports
[caption id="attachment_305089" align="alignnone" width="1120"] fot. Riot Games/Lance Skundrich[/caption]
Niektórzy pewnie się z tym miejscem nie zgodzą, ale to mój power ranking. I ja wierzę nadal, że organizacja Kuna Agüero ma w swoich szeregach prawdziwe bestie. Jedną z nich jest Angelo "keznit" Mori, o czym pisałem w tym tekście. To też jedna z tych ekip, które grają bez strachu przeciwko największym markom. Duża scena aż tak ich nie przeraża, ale wpadają w pułapki swojej agresji i dość pochopnych decyzji. W skrócie: słabe występy na ostatnich dwóch Masters nie są w stanie usunąć mi z pamięci imponujących mistrzostw świata z 2021 roku.
8. Team Liquid
Matko, mam nadzieję, że się nie mylę. Team Liquid bywa bardzo chwiejne w regionie EMEA i czasami jest to zagadkowe, jak ekipa tak doświadczonych i zdolnych zawodników może się tak często potykać. Trzeba jednak przyznać, że kiedy wszystko jest na szali i potrzebujemy godnego reprezentanta, który nie przyniesie nam wstydu... ja posłałbym Liquid. W świecie, w którym nie istnieje Fnatic i FPX, oczywiście.
7. 100 Thieves
Imponujące jest to, jak Złodzieje potrafią przemodelować swój skład w niemalże stu procentach i wrócić na mistrzostwa świata. Tym razem jest to ekipa niezwykle głodna i uszyta tak, by zdominować LCQ. 100T pokonało na swojej drodze bardzo mocnych rywali i raczej nikt nie postawiłby na nich dużych pieniędzy w tej rywalizacji. A jednak – Peter "Asuna" Mazuryk wraz z kolegami dotarli do tego momentu. I szczerze? Wyglądają na świetnie zgraną paczkę, która może wiele dokonać podczas tego turnieju. Tego im przynajmniej życzę!
6. Leviatán
Zdaję sobie sprawę, że część czytelników pomyśli, że to żart. Bynajmniej. Argentyńska organizacja nie tylko podczas duńskiego Masters dotarła do najlepszej szóstki turnieju, ale także ma całkiem sprzyjającą grupę. Team Liquid jest teraz bez wątpienia słabsze niż było kiedyś, EDG jest ogromną zagadką, a Paper Rex... do tej drużyny jeszcze wrócimy. W każdym razie awans jest tutaj jak najbardziej możliwy, a ten daje już miejsce w najlepszej ósemce. Przy dobrej dyspozycji dnia ci gracze są w stanie podjąć się każdej próby i myślę, że możemy to zobaczyć w nadchodzącym turnieju.
5. DRX
[caption id="attachment_181428" align="alignnone" width="1120"] fot. ESL/Damian Gątkiewicz[/caption]
To taka mała klątwa tej ekipy. Na światowej scenie w tym roku nie udało jej się przejść wyżej niż ta lokata. Za pierwszym razem było to potknięcie przeciwko ZETA DIVISION, a ostatnio w Danii FPX przejechało się po Koreańczykach w dominującym stylu. DRX może zajść wyżej i z pewnością ma ogromny potencjał do zostania najlepszą ekipą na świecie. Są jednak momenty, kiedy piękna machina dobrego aima i strategii rozpada się pod wpływem presji. Jeśli ta przeszkoda zniknie, nie będzie już przeszkód.
4. Fnatic
Podobna kwestia tyczy się Fnatic, tylko tutaj problem jest trudniej zdiagnozować. Ekipa ta ma chyba wszystko, czego może zapragnąć. Świetnych strzelców, utalentowanego IGL-a, dobre użycie umiejętności, niejednokrotnie też widzieliśmy, że czarno-pomarańczowi są odporni na presję. Ale zawsze brakuje milimetra, dwóch rund, chciałoby się powiedzieć, że po prostu szczęścia. Może tym razem? Skład wygląda bardzo mocno i porażką będzie niedostanie się do późnego etapu turnieju.
3. OpTic Gaming
[caption id="attachment_322146" align="alignnone" width="1120"] fot. Riot Games/Colin Young-Wolff[/caption]
Okej, może kontrowersyjne, może nie. Szczerze? Mam to gdzieś. OpTic ewidentnie potrafi zdominować swojego rywala, kiedy ma dobry dzień. A jak ma zły, przegrywa na średnie ekipy. Jak już jednak przychodzi co do czego, to Jaccob "yay" Whiteaker wraz z kolegami pokazują, na co naprawdę ich stać. I mimo braku zwycięstw w ostatnim czasie (drugie miejsce na NA Challengers, trzecie na Masters Copanhagen) to nadal jest to ścisła czołówka VALORANTA na świecie i formacja, która bardzo często wyprzedza metę swoimi nietuzinkowymi pomysłami. To jest amerykańskie Fnatic czy też DRX i nigdy nie możemy żadnej z tych ekip wykluczyć.
2. Paper Rex
Złośliwi powiedzą, że ostatnie Masters było po prostu szczęśliwym wypadkiem. Ci, którzy jednak ten turniej oglądają, wiedzą, że w Singapurze narodziła się zupełnie nowa bestia. Styl gry, jaki prezentują ci gracze, nie tylko świetnie się ogląda. To przede wszystkim działa. Wyciągają takie kompozycje, że wprowadzają rywali w stan szoku. Formacje, które nie ćwiczą na tak nieprzewidywalne siły, po prostu gubią się w nagłym chaosie. Paper Rex rzadko kiedy gubiło się w Kopenhadze, a jak już to robiło, to szybko odnajdywało grunt. Numer dwa jest tutaj jak najbardziej zasłużony i nie mogę się doczekać, aż zobaczymy ten zespół w akcji.
1. FunPlus Phoenix
[caption id="attachment_329911" align="alignnone" width="1120"] fot. Riot Games/Colin Young-Wolff[/caption]
Sposób na Paper Rex był jednak jeden: szybka reakcja na nowe sytuacje. Adaptacja to drugie imię FPX. Żadna drużyna nie byłaby w stanie przetrwać tylu turbulencji, ile Feniksy pokonały na swojej drodze w tym sezonie. A ci, zgodnie z symbolem na koszulkach, powstali z popiołów i podnieśli puchar. W tym składzie jest dwóch niesamowitych zawodników, którzy są w stanie wyjść z każdej opresji, a mowa tutaj o Dmitrym "SUYGETSU" Ilyushinie oraz Andreyu "Shao" Kiprskym. Reszta ekipy także dowozi wyniki i wykonuje swoje zadania perfekcyjnie. Jeśli FunPlus Phoenix pokaże się w takiej samej formie, jaką zaprezentowało nam w Kopenhadze, Champions 2022 może należeć właśnie do tego kolektywu.