We wrześniu miałem już okazję przetestować wersję beta Call of Duty: Modern Warfare II. W związku z tym warto zapoznać się z materiałem, który wtedy powstał, bo moje dzisiejsze odczucia w dużej części będą się do niego odnosiły. Krótko jednak podsumowując stan gry z tamtego okresu, zapowiadała się ona wtedy dobrze, ale brakowało jej doszlifowania na wielu płaszczyznach. Dodatkowo mocno okrojone elementy, takie jak rusznikarz, nie pozwoliły na wykreowanie rozbudowanej opinii, a raczej były źródłem kolejnych pytań i niepewności.

Czy to jeszcze beta?

Włączając Modern Warfare II po raz pierwszy w głowie miałem pewną zagwozdkę. Czy faktycznie będę czuł, że to, z czym miałem styczność około miesiąca wcześniej, to była tylko beta, a dziś rozpoczynam przygodę z pełną wersją gry? Już po kilku godzinach miałem odpowiedź. Widać gołym okiem, że przez ostatni miesiąc deweloperzy poświęcili sporo czasu, aby doprowadzić strzelankę do stanu, jakiego oczekiwali gracze, a znaczna większość elementów jest bardzo dobrze przemyślana i dopracowana. Jeśli zatem ktoś zraził się do gry przez różne elementy, które nie do końca odpowiednio działały w becie, to warto dać MW II drugą szansę.

Modern Warfare II

Przede wszystkim sam "feeling" oraz poruszanie się po mapach wydają się dużo bardziej płynne, a już w becie ten aspekt nie prezentował się źle. Szczerze mówiąc, nie ma tutaj co porównywać tego do starszych części, bo strzelanie, animacje oraz dźwięki stoją na samym podium, jeśli chodzi o strzelanki, z którymi miałem do tej pory styczność. Dodatkowo w Modern Warfare II podpieranie broni czy prowadzenie pojazdów – od wodnych do powietrznych – to już niejedyne ciekawe urozmaicenie rozgrywki. Tym razem w grze pojawiły się elementy takie jak "dolphin dive", które osobiście uwielbiam, pływanie oraz nurkowanie. Brzmi świetnie, prawda?

Bronie w Modern Warfare II

Podczas bety do wyboru mieliśmy zaledwie kilkanaście broni, a większość graczy skupiona była na karabinie szturmowym M4 i pochodzącej od niego rodzinie. Zawartość ta była zaledwie ułamkiem tego, co oferuje nam pełna wersja Modern Warfare II. Do dyspozycji aktualnie dostępne jest bowiem aż 51 broni podzielonych na różne kategorie: karabiny szturmowe, karabiny bojowe, PM-y, strzelby, RKM-y, karabiny wyborowe, karabiny snajperskie, pistolety, wyrzutnie oraz bronie do walki wręcz. Co więcej, system rodzin broni w nowym rusznikarzu, o którego nieco się obawiałem w czasie bety, wypada całkiem nieźle.

FPX VALORANTfot. Youtube/JGOD

Możliwości, które daje nam rusznikarz, są ogromne. Nie mówię tutaj o podstawowych jego funkcjach, takich jak dobieranie z osobna różnych elementów broni, które przecież dostępne były w tytułach serii Call of Duty już od kilku lat. Choć trzeba przyznać, że i w tym przypadku, głównie dzięki globalnemu systemowi odblokowań m.in. celowników czy chwytów, liczba modyfikacji, które możemy dokonać, jest potężna. Twórcy poszli jednak o krok dalej. W MW II po zdobyciu maksymalnego poziomu broni możemy ręcznie dostosować dodatki do naszych potrzeb – czyli na przykład określić, jak bardzo jedna ze statystyk ma wzrosnąć kosztem innych, lub wskazać, jak blisko operatora mają znajdować się narzędzia optyczne (UWAGA: ze względu na błędy funkcje te zostały tymczasowo wycofane).

Mapy w Modern Warfare II

W tym przypadku niestety podtrzymuję moją opinię z bety. Mimo że teraz liczba map jest o wiele większa, to nadal znaczna większość z nich nie spełnia moich oczekiwań. A dlaczego? Zwyczajnie są one zbyt duże jak na limit graczy. Weźmy pod uwagę takie obszary jak Taraq czy Crown Raceway, które przeznaczone są do walk 6 na 6. Bez względu na to, jaki styl gry obiorę, nigdy nie będę zadowolony. Jeśli wybiorę PM-a i będę próbował flankować przeciwników, to istnieje spora szansa na to, że zanim do nich dobiegnę, ci odrodzą się w całkowicie innym miejscu. Jeśli natomiast postawię na snajperkę i będę starał się grać ostrożnie i statycznie, to istnieje bardzo duża szansa, że nie doczekam się walki, bo ta będzie odbywała się w innym obszarze niż ten, w którym się znajduję.

modern warfare ii, crown raceway

Patrząc na Call of Duty: Modern Warfare z 2019 roku mogłoby się wydawać, że twórcy rozpoczęli kroki w dobrą stronę – stworzyli zarówno małe mapy do walki 6 na 6, jak i trochę większe, gdzie rozmiar drużyn liczył na przykład 10 zawodników. Idąc dalej, w Vanguardzie istniała możliwość filtrowania liczby graczy. Któregoś z tych rozwiązań brakuje mi w najnowszej produkcji Infinity Ward. Istnieją po prostu zbyt wielkie obszary, a graczy w jednym lobby jest za mało. Psuje to całą dynamikę gry, z której przecież Call of Duty przez lata słynęło. Z każdym dniem jednak przyzwyczajam się do nowego tempa trybu wieloosobowego, a więc kto wie – może za kilka tygodni całkowicie do niego przywyknę?

Jest miejsce na wyróżnienie?

Wyróżnić mógłbym kilka map, ale najbardziej charakterystyczne są dla mnie Farm 18 oraz Zarqwa Hydroelectric. Pierwsza dlatego, że tempo rozgrywki na niej jest szybsze niż w przypadku pozostałych, a druga z powodu niezwykle ciekawego designu. Jak wiadomo, woda była jednym z elementów, nad którymi przy produkcji Call of Duty: Modern Warfare II pracowano przez długi czas i cieszę się, że postanowiono ją wykorzystać nawet w mniejszych obszarach, a nie tylko w Wojnie Lądowej. Dodatkowo możliwość przepływania pod powierzchnią poza zasięgiem wzroku przeciwników i atakowanie ich znienacka bardzo odpowiada mojemu stylowi gry, a właśnie to jest możliwe na Zarqwie.

Modern Warfare II, Zarqwa Hydroelectricfot. Call of Duty Modern Warfare II

Lepiej sprawa wygląda przy mapach do Wojny Lądowej oraz Inwazji. Choć drugi z tych trybów nie przypadł mi do gustu i moim zdaniem traktować go można jedynie jako miejsce do szybkiego levelowania broni, to obszary bitwy wyglądają prześwietnie. Choćby takie Sariff Bay czy Sa'id – już nie mogę się doczekać, by pograć w Warzone 2.0, a przecież to właśnie te mapy będą składowymi ogromnego Al-Mazrah.

Kampania i tryb kooperacji

Mimo tego, że tryb wieloosobowy to najważniejsza oraz najbardziej złożona część Modern Warfare II, to nie można przecież zapomnieć o pozostałej zawartości, czyli kampanii oraz trybie kooperacji. Zacznę może od tej pierwszej. Nie rozwodząc się zbyt długo, uważam, że była ona po prostu dobra, ale nic więcej. Wiele osób zachwyca się powrotem legendarnej jednostki Task Force 141, jednak dla mnie nie jest to wystarczające. Żeby ocenić tryb jednego gracza wyżej, gra musiałaby wywołać u mnie efekt wow, a tego tutaj brakowało. Misje były skonstruowane poprawnie, fabuła trzymała się kupy i była sensowna, natomiast nic w tym obszarze mnie nie zachwyciło. Co więcej, w kampanii MW II zasmuciła mnie strona audio. Ani muzyka, ani aktorzy głosowi (grałem w wersji angielskiej) moim zdaniem nie byli tak dobrzy, jak miało to miejsce w poprzednich częściach CoD-a. Mimo to grałem z zaciekawieniem i chciałem dowiedzieć się, jak potoczą się losy czwórki dobrze znanych mi już postaci. Można więc powiedzieć, że plan minimum został wykonany.

modern warfare II, kampania

Jeśli natomiast chodzi o tryb kooperacji, to cieszę się, że został on dodany, bo nie każda odsłona Call of Duty go miała. Pogranie w duecie ze znajomym w ściśle określonym scenariuszu, który oczywiście w pewien sposób nawiązuje do kampanii, to bardzo dobra alternatywa dla multiplayera. Udało im się już przetestować jeden z nich i rozgrywka spełniła moje oczekiwania. Na razie jednak do dyspozycji są tylko trzy operacje, ale liczę na to, że wraz z kolejnymi sezonami sekcja ta będzie się prężnie rozrastać. A, no i szkoda, że nie można wybrać poziomu trudności.

Kupić czy nie kupić?

Fakt, że gra stworzona jest na tak wysokim poziomie i zajęła twórcom kilka lat, może jednak mieć dla niektórych pewne minusy. Cena za Modern Warfare II w podstawowej wersji wynosi aż 70 euro. I choć można by się uprzeć, że w pakiecie dostajemy nie tylko tryb multiplayer, ale także kampanię dla jednego gracza oraz operacje specjalne, to przecież elementy te od lat wchodziły w skład gier Call of Duty, a cena wtedy bywała niższa. Dodatkowo gra wygląda bardzo ładnie jak na dzisiejsze standardy, ale pomimo poprawionej moim zdaniem od czasów bety optymalizacji, posiadacze komputerów stacjonarnych z niskiej półki mogą mieć problemy z utrzymaniem stałych FPS-ów, które zapewniałyby płynną rozgrywkę.

Podsumowując, choć nie wszystkie elementy gry są dla mnie idealne, oceniam Modern Warfare II jako naprawdę dobrą produkcję i nie mogę się doczekać kolejnych godzin spędzonych ze znajomymi na odblokowywaniu broni, ich modyfikacji oraz kamuflaży. Od czasu bety wiele elementów uległo poprawie, za co jestem twórcom bardzo wdzięczny. I mimo tego, że Infinity Ward nie we wszystkich aspektach słucha fanów, bo np. nie chce usunąć skill-based matchmakingu lub przywrócić starego systemu działania minimapy, to trzeba pracownikom tego studia przyznać jedno. Wiedzą, jak tworzyć gry wideo. Nie mogę się doczekać, jaka zawartość czeka na mnie w kolejnych sezonach MW II i liczę, że plotka o dwuletnim wsparciu dla tytułu okaże się prawdą. A każdemu fanowi strzelanek, a tym bardziej serii Call of Duty, polecam zaznajomić się z Modern Warfare II.

Śledź autora na Twitterze – Patryk Hałacz