Scroll down for English version or just click here.


Spacer po ukraińskiej scenie VALORANTA

Nie trzeba wcale być geniuszem, żeby wiedzieć, że większy player base przełoży się też na większą rywalizację w turnieju i tym samym poziom zawodów. Polska społeczność była więc bardziej niż przyjazna temu ruchowi, a zwłaszcza, jeśli chodzi o Ukrainę. Nasi wschodni sąsiedzi pochwalić się mogą sporym zainteresowaniem i wypuszczaniem w świat świetnych zawodników w FPS-ach. Ukraińcami są m.in. mistrz VCT Masters w Kopenhadze Kyrylo "ANGE1" Karasov, mistrz świata z 2021 roku Vladyslav "Kiles" Shvets oraz... Peter "Asuna" Mazuryk. Ten ostatni oczywiście ma ukraińskie korzenie, ale za dużo z ukraińską sceną wspólnego nie ma, Ot, fun fact. Pomimo tego nie mieli zbyt wielkich możliwości, aby rozwijać swoją scenę.

Nie odkryję też Ameryki, jeśli dodam też, że konflikt wywołany przez rosyjską agresję wcale nie pomógł. W rzeczywistości, kiedy mnóstwo osób musi walczyć za swój kraj, piramida Maslova raczej nie sięga do pełnego zaangażowania w budowanie silnego community wokół rywalizacji w grze komputerowej. Udział w VALORANT EAST: UNITED może być pierwszym skromnym krokiem, który pozwoli naszym sąsiadom uwolnić ten potencjał.

Aby dowiedzieć się więcej o tak bliskim nam świecie zza wschodniej granicy oraz o graczach i drużynach, które będziemy mogli obserwować w najbliższych dniach podczas Last Chance Qualifier VEU, udałem się do źródła. A nim bez wątpienia możemy nazwać Ivana "Johntę" Shevtsova. Były trener takich formacji, jak FPX czy Team Heretics, jest jednym z pierwszych spoiw tamtejszej sceny i to właśnie on odkrył przede mną oblicze ukraińskiego VALORANTA.

FPX VALORANTfot. Ivan "Johnta" Shevtsov

Ukraina dołącza do VEU. Czemu to takie ważne?

O tym, że ukraińska społeczność VALORANTA cieszy się z zaistniałej sytuacji, nie trzeba chyba zbyt wiele mówić. Zawodnicy wylądowali w dość skomplikowanym układzie, w którym jedyne miejsce, gdzie mogli pokazać swoje umiejętności, zostało zamknięte z powodu konfliktu. I na domiar złego, kiedy jeszcze CIS funkcjonowało, nie było zbyt perspektywicznym miejscem dla graczy z tego regionu. – Kiedy zamknięto CIS Milestone, ukraińskie drużyny nie miały gdzie rywalizować. Ponadto, podczas gdy byliśmy częścią regionu CIS, nikt nie zrobił nic, aby spopularyzować VALORANTA w Ukrainie. Zupełnie nic, nie mieliśmy żadnych lig czy też turniejów. Żadnego castu w języku ukraińskim, nic. Dlatego wielu graczy nie widziało swojej przyszłości w tym tytule i nie traktowało tego poważnie. Teraz widzimy potencjał i możliwości, aby być częścią rozwijającej się sceny i jesteśmy z tego ruchu bardzo zadowoleni – tłumaczy Johnta.

To wiele dla nas znaczy. Mieliśmy świetny feedback od wielu ludzi w ukraińskim esporcie, ponieważ wszyscy rozumiemy, że (dołączenie do VEU – przyp. red.) to właściwa ścieżka rozwoju. Podobnie, jak w naszej skomplikowanej historii, nasi wschodni sąsiedzi zawsze próbowali nas pociągnąć w swoim kierunku, ale nigdy nie zrobili dla nas nic dobrego. Liga CIS VALORANT była tego dobrym przykładem. Byliśmy jej częścią, ale nic nie zostało stworzone dla VALORANTA w Ukrainie. To samo dzieje się w innych dziedzinach naszego życia – mówi Shevstov.

Trudno więc się dziwić, że ukraińska społeczność dopiero zaczyna kiełkować. Zawodnicy zaczynają gromadzić się wokół ostatnio powstałych inicjatyw i widzieć, że osób pasjonujących się grą jest o wiele więcej, niż wcześniej mogło się wydawać. – Kiedy ludzie zobaczyli ten ruch (dołączenie do VEU – przyp. red.), ucieszyli się, ponieważ teraz wiemy, że możemy skupić się na ulepszaniu rzeczy i pracy nad naszą przyszłością z dobrymi ludźmi – podkreśla nasz rozmówca.

Była to dobra wiadomość nie tylko dla samych Ukraińców, ale też i wszystkich kibiców, zawodników oraz postaci zaangażowanych w esportową scenę VALORANTA. – Wiele osób w esporcie zna Ukraińców. Byłem tutaj na wielu wydarzeniach lanowych. Kijów był jednym z głównych miast w Europie pod tym względem. Mieliśmy wiele turniejów w różnych grach różnego kalibru. Nasze studia sprowadziły tu mnóstwo talentów i pokazały, jak pracujemy. Dużo osób nas zna i szanuje, więc ucieszyli się, że w końcu dostajemy to, na co zasługujemy – dodaje.

Rozwój VALORANTA u naszych sąsiadów

Zanim jednak ta współpraca przyniesie jakiekolwiek owoce, trzeba będzie sporo się napracować. Były trener FPX nie ukrywa bowiem, że w przeszłości było sporo problemów. Scena nadal jest nieco zdezorganizowana i, jak sam Johnta podkreśla, do niedawna nikt nie myślał, że VALORANT może być popularny w Ukrainie. – Kiedy w połowie lata zdecydowałem się zjednoczyć społeczność, wykorzystując moje działania w mediach i reputację, aby być jej twarzą, nagle coś się ruszyło. Na pierwszym turnieju online mieliśmy 74 drużyny, co było dla nas szokujące. Zobaczyliśmy, że mamy potencjał, z którym można pracować i zaczęliśmy tworzyć więcej wydarzeń, spotykać coraz więcej ludzi i pokazywać światu, że ukraińska społeczność VALORANTA istnieje – opowiada rozmówca.

Potem zaczęliśmy słyszeć plotki, że możliwe jest, że zostaniemy dołączeni do Europy Wschodniej. Starałem się zrobić wszystko, aby tak się stało. Ludzie zaczęli wierzyć, że możemy mieć scenę, która będzie się rozwijać i później ją dostaliśmy. Teraz przed nami sporo pracy do wykonania, aby spopularyzować VALORANTA w Ukrainie i jestem pewien, że wyjdzie świetnie – przekonuje Johnta.

Natomiast początki, jak zazwyczaj z nimi bywa, były skromne. – Od "narodzin" ukraińskiej społeczności VALORANTA mieliśmy już trzy turnieje online i dwa lany. Te ostatnie były małe, od 6 do 8 osób, ponieważ w obecnym stanie kraju ciężko jest podróżować. Ale online mieliśmy dobrą konkurencję. Last Gate zdobył dwa razy pierwsze miejsce na turniejach online i jedno drugie miejsce. Ponadto gracze z Last Gate grali jako mix team na jednym z eventów lanowych i wygrali go. Obecnie mają małe przetasowania i niektórzy zawodnicy mogą zostać zmienieni. Myślę jednak, że nadal mają tam kilka dobrych talentów i jeśli utrzymają ten skład przez dłuższy czas, mogą być całkiem dobrzy – mówi Shevtsov.

Esport w czasach konfliktu

A dla ludzi, których rzeczywistość w ciągu kilku miesięcy przewróciła się do góry nogami, będzie to trudne, ale też i ważne wyzwanie. Podczas gdy duża część mieszkańców wyemigrowała, a część stale walczy z rosyjską agresją, większość Ukrainy wciąż stara się funkcjonować normalnie pomimo oczywistych przeciwności. – Poczucie humoru i memy są zdecydowanie rzeczą, którą można spotkać w naszej społeczności. W tym wieku mieliśmy dwie rewolucje, a teraz trwa wojna. To dziwne, ale trudne czasy zawsze przynosiły też okazje do pożartowania, ponieważ pomaga to w jakiś sposób zwalczyć stres. Przyniosły też jedność i zrozumienie, że jeśli zrobimy coś razem i jeśli naprawdę nam zależy, możemy dokonać wielkich rzeczy – tłumaczy doświadczony trener.

Będąc kimś w rodzaju lidera (lub głosu) społeczności, starałem się od początku wprowadzać do niej właściwe wartości. Jak to, że musimy szanować wszystkich, nie być toksycznym, walczyć z toksycznością i nienawistnymi zachowaniami. Oczywiście to wszystko wymaga czasu, ale widzę, jak inni ludzie w naszej społeczności podążają za tym i dają przykład innym. To pokazuje, że możemy się zjednoczyć i wnieść coś dobrego na scenę. Jest to jeden z moich celów, ponieważ chcę uczynić esport lepszym miejscem dla wszystkich – podkreśla rozmówca.

Czym Ukraina może nas zaskoczyć?

Last Gate zostało zaproszone do LCQ i nie musi przedzierać się przez otwarte kwalifikacje. To ukłon w stronę nowych gości VEU, którzy z pewnością będą mieli nam coś do pokazania. O LG trochę już wiemy, kogo zatem jeszcze powinniśmy obserwować w następnych miesiącach? – Mamy bardzo ciekawy mix o nazwie "Stand with UA" z Archiem, Itachim, Javelinem, Gokim, Suildem. Każdy z nich jest całkiem niezły, ci gracze mają duży potencjał i na pewno będą tymi, na których warto zwrócić uwagę. Obecnie zawodnicy zbierają drużyny i przygotowują się do nowego sezonu. Dla nas wszystko dopiero się zaczyna. Ale jak już mówiłem, teraz widzimy przyszłość i mamy motywację do ciężkiej pracy, aby osiągnąć nasze cele – zapowiada Shevtsov.

A to dość optymistyczna perspektywa. Nasza wschodnia liga ma obecnie największy player base w Europie i właśnie zyskała aż trzech nowych partnerów w postaci Ukrainy, Gruzji oraz Mołdawii. Biorąc to pod uwagę, nie da się nie myśleć o Wschodzie jako bardzo ważnym graczu w FPS-ie Riotu. Teraz jednak wszystko w naszych rękach, aby nie zaprzepaścić tej ogromnej szansy. – Myślę, że talent w Europie Wschodniej był zawsze obecny. Zawsze mieliśmy wielu świetnych zawodników i kilka dobrych drużyn. Problemem była jednak zawsze niecierpliwość zawodników i sztabu. Czuło się, że przetasowania i zmiany w składzie były dokonywane zbyt szybko. Bo żeby zbudować dobry zespół trzeba mieć wiele rzeczy. A jedną z nich jest cierpliwość, mądre planowanie, ciężka praca i czas. Więc kiedy dokonujesz zmian cały czas, proces zwalnia i nigdy nie ma oczekiwanych rezultatów. Myślę, że zarządy i trenerzy muszą nauczyć się więcej o sportowych metodach pracy i zaimplementować je do esportu. Wtedy wykorzystanie talentów, które mamy w naszym regionie będzie lepsze, a drużyny będą odnosić większe sukcesy – podsumowuje Johnta.

Last Chance Qualifier VEU rozpocznie się w już dzisiaj o godzinie 18:00. Transmisję będzie można obejrzeć w tym miejscu. Więcej informacji na temat VALORANT EAST: UNITED i dotychczasową klasyfikację znajdziecie w naszej relacji tekstowej pod tym adresem. Aby śledzić dalsze losy ukraińskiej społeczności w VEU, sprawdźcie jej oficjalną stronę na Twitterze.

Śledź rozmówcę na Twitterze – Ivan "Johnta" Shevtsov

Śledź autora na Twitterze – Andrzej Kowalski


ENGLISH VERSION

Recently, the Polska Liga Esportowa announced that three countries have joined VALORANT EAST: UNITED. This added Ukraine, Georgia and Moldova to the eastern region. For obvious reasons, this was good news for both VEU and players from these countries.

It does not take a genius to know that a larger player base also leads to more competition in the tournament and thus a higher level of competition. The Polish community was therefore more than positive about the move, especially when it came to Ukraine. While our eastern neighbors are very invested and produce great FPS players (Ukrainians include Copenhagen Masters winner Kyrylo "ANGE1" Karasov, 2021 World Champion Vladyslav "Kiles" Shvets and... Peter "Asuna" Mazuryk? The latter has Ukrainian roots, of course, but does not have too much to do with the Ukrainian scene. That's just a cool fun fact) did not have much opportunity to develop their scene. I will not reinvent the wheel if I add that the conflict caused by Russian aggression did not help. When many people have to fight for their country, it is unlikely that Maslow's pyramid will reach its full commitment to building a strong community around competitive games. Participating in VALORANT EAST: UNITED could be a modest first step in helping our neighbors unlock that potential.

To learn more about the world across the eastern border that is so close to us, and the players and teams we can watch in the coming days during the VEU Last Chance Qualifier, I went to the source. And that is, without a doubt, Ivan "Johnta" Shevtsov. As a former coach of such formations as FunPlus Phoenix and Team Heretics, he is one of the first binders of the local scene, and it was he who showed me the reality of the Ukrainian VALORANT.

FPX VALORANTfot. Ivan "Johnta" Shevtsov

 Ukraine is joining the VEU. Why is this so important?

It probably does not take much to say that the Ukrainian VALORANT community is happy about this situation. The players ended up in a rather complicated situation where the only place they could show their skills was closed due to the conflict. And to make matters worse, CIS, when it was still functioning, was not a very promising place for players from the region. – When CIS Milestone was shut down, Ukrainian teams had nothing to compete at. Moreover, while we were part of the CIS region, no one did anything to popularize VALORANT in Ukraine. Absolutely nothing, we had no leagues or tournaments. No cast in Ukrainian, nothing. Therefore, many players did not see their future in this title and did not take it seriously. Now we see the potential and opportunities to be part of the growing scene and we are very happy about this – explains Johnta.

It means a lot to us. We have received great feedback from many people in Ukrainian esports, because we all understand that (joining VEU ed.) is the right way for our development. As in our complicated history, our eastern neighbors have always tried to pull us in their direction, but they never did anything good for us. The CIS VALORANT league was a good example of that. We were part of it, but nothing was done for VALORANT in Ukraine. The same thing happens in other areas of our lives – says Shevstov.

So it's hardly surprising that the Ukrainian community is just beginning to sprout. Players are starting to rally around the latest initiatives, realizing that there are many more people passionate about the game than previously thought. – When people saw the move (to join VEU – ed.), they were happy because now we know we can focus on improving things and working on our future with good people – emphasizes our interviewee.

This was good news not only for the Ukrainians themselves, but also for all fans, players and people involved in VALORANT's esports scene. – Many people in esports know the Ukrainians. They have been to many LAN events here. Kyiv was one of the most important cities in Europe in this regard. We had many tournaments in different games of different caliber. Our studios brought a lot of talent here and showed how we work. A lot of people know and respect us, so they were happy that we finally got what we deserve – he adds.

VALORANT scene development in our neighborhood

However, there is still a lot of work to be done before this collaboration bears fruit. For the former FPX coach makes no secret of the fact that there have been some problems in the past. The scene is still somewhat disorganized and, as Johnta himself says, until recently no one thought VALORANT could be popular in Ukraine. – When I decided in midsummer to unite the community and use my media and reputation as the face of the community, suddenly something moved. At the first online tournament we had 74 teams, which was shocking for us. We saw that we had potential to work with and started organizing more events, meeting more and more people and showing the world that the Ukrainian VALORANT community exists – says the interviewee.

Then we started to hear rumors that it was possible that we would come to Eastern Europe. I tried to do everything I could to make that happen. People started to believe that we could have a scene that would develop, and then we got it. Now we have a lot of work ahead of us to popularize VALORANT in Ukraine, and I am sure it will be great – Johnta is convinced.

On the other hand, as is so often the case with them, the beginnings were humble. – Since the "birth" of the Ukrainian VALORANT community, we have already held three online tournaments and two lanes. The latter were small, 6-8 people, because it is hard to travel in the current state of the country. But online we had good competition. Last Gate took first place twice and second place once in online tournaments. Also, Last Gate players played as a mix team in an Ian event and won it. Currently, there is a little reshuffle going on, and some players might be replaced. However, I think they still have some good talent, and if they keep this squad for a long time, they can be pretty good – says Shevtsov.

Esport in times of conflict

And for the people whose reality has been turned upside down in a few months, it will be a difficult but also important challenge. While much of the population has emigrated and some are constantly fighting Russian aggression, most of Ukraine is still trying to function normally despite the obvious adversity. – Sense of humor and memes are definitely a thing in our community. We have had two revolutions in this century and are now at war. It's strange, but difficult times have also always provided opportunities to make jokes because that somehow helps combat stress. They have also brought unity and an understanding that if we do something together and really care, we can achieve great things – the veteran coach explains.

Since I am something of a leader (or voice) of the community, I have tried from the beginning to bring the right values to the community. For example, that we need to respect everyone, not be toxic, and fight toxicity and hateful behavior. Of course, it all takes time, but I see other people in our community following suit and setting an example for others. It shows that we can unite and bring something good to the scene. That's one of my goals, because I want to make esports a better place for everyone – the interviewee emphasizes.

What can Ukraine surprise us with?

Last Gate was invited to the LCQ and does not have to fight through the open qualification. This is a nod to the new VEU guests, who surely have something to show us. We already know a little about LG, so who else should we keep an eye on in the coming months? – We have a very interesting mix called "Stand with UA" with Arch, Itachi, Javelin, Goki and Suild. Each of them is pretty good, and these players have a lot of potential and will definitely be ones to watch out for. Right now, the players are putting together their teams and preparing for the new season. For us, everything is just starting. But as I said, we can now look to the future and are motivated to work hard to achieve our goals – Shevtsov announces.

And that's a pretty optimistic outlook. Our eastern league now has the largest player base in Europe and has gained three new partners at once – Ukraine, Georgia and Moldova. Given that, it's impossible not to see the East as a very important player in Riot's FPS. However, now it is in our hands not to miss this great opportunity. – I think the talent in Eastern Europe has always been there. We have always had a lot of great players and some good teams. But the problem has always been the impatience of the players and the staff. There was a feeling that players were reshuffled and lineups changed too quickly. To build a good team, you need many things. And one of them is patience, smart planning, hard work and time. So if you keep making changes, the process slows down and the expected results never materialise. I think boards and coaches need to learn more about working methods in traditional sports and implement them in esports. Then we can make better use of the talent we have in our region, and the teams will be more successful – Johnta concluded.

The Last Chance Qualifier starts today at 18:00 CET, and you can follow the broadcast here. For more information about VALORANT EAST: UNITED and the standings so far, see our text report at this address. To follow the further fate of the Ukrainian community in VEU, visit the official Twitter page.

Follow the interviewee on TwitterIvan "Johnta" Shevtsov

Follow the author on Twitter – Andrzej Kowalski