MAD Lions

Chasy (KDA: 8/4/18)

Jeśli chodzi o wybór najlepszego toplanera drugiego tygodnia, to kwestia ta była dość łatwa do rozstrzygnięcia. Gracze górnej alejki nie popisali się zbytnio, a najbardziej wartościowe występy zaliczył Kim "Chasy" Dong-hyeon. Zawodnik MAD Lions w pojedynku z Astralis zaprezentował się z naprawdę dobrej strony i dwukrotnie był w stanie zaznaczyć swoją wyższość nad Finnem "Finnem" Wiestålem.

W pierwszej grze zdecydował się na wybór Gnara, którym od dawna już w meczu oficjalnym nie władał. W tym splicie LEC zagrał nim zaledwie raz i to z marnym rezultatem. Tym razem było zgoła inaczej. Brakujące Ogniwo w jego rękach faktycznie było tym, na co wskazuje nazwa. Chasy był wsparciem dla swojej drużyny szczególnie w walkach drużynowych, gdzie za pomocą swojej umiejętności specjalnej mógł mocno ingerować w przebieg potyczek. Często jednak najbardziej istotne było wyszukiwanie dobrych momentów na flanki albo zakradnięcia się w niespodziewane miejsca, czego pokłosiem były zabójstwa. W drugiej batalii Koreańczyk przy użyciu Fiory nie dał natomiast żyć w spokoju swojemu rywalowi z góry, którego wraz ze swoim leśnikiem eliminowali raz po raz. Dzięki tej przewadze toplaner Lwów mógł mocno napierać na boczne alejki, co wybijało przeciwników z rytmu.

Markoon (KDA: 9/5/36)

W dżungli sytuacja była już dużo trudniejsza, gdyż swoje znakomite umiejętności należycie zaprezentowali zarówno Javier "Elyoya" Prades Batalla, jak i Mark "Markoon" van Woensel. Finalnie natomiast wybór padł na niderlandzkiego gajowego, głównie z uwagi na to, że jego wkład w sukces SK Gaming był kluczowy w ostatecznym rozrachunku. 20-letni gracz był prawdziwą ostoją dla swojej drużyny i w dwóch naprawdę trudnych bataliach pokazał się z fantastycznej strony.

Swoje zadanie w starciu z Teamem Heretics wykonał na piątkę. Mimo deficytu w zabitych stworach względem Marcina "Jankosa" Jankowskiego Markoon bardzo dobrze zrozumiał swoją rolę w tych potyczkach. Jego zadaniem było ubezpieczanie swoich sojuszników, a czasem też i szukanie szans na wykluczenie rywali po niespodziewanych gankach. Na to rywale niejednokrotnie się nadziewali, dzięki czemu van Woensel i jego kompani zdobywali eliminacje. Jeszcze lepszym spektaklem zawodnik SK mógł legitymować się w pojedynku z Teamem Vitality. Tam również notował straty w kontekście zabitych potworów względem przeciwnego leśnika, jednak nie to było ważne. Ważne było to, że udawało mu się znajdować odpowiednie możliwości na rozpędzenie kolegów z formacji. Dlatego też postanowiliśmy wyróżnić przedstawiciela niemieckiej organizacji, który nie miał łatwego zadania podczas minionych bójek.

Sertuss (KDA: 21/0/21)

Bez problemów przebiegła natomiast selekcja najlepszego środkowego drugiej kolejki fazy grupowej LEC. Bezapelacyjnie jest nim Daniel "Sertuss" Gamani, który dokonał czegoś, w co jest niezwykle trudno uwierzyć. Niemiecki midlaner łącznie miał do rozegrania cztery gry. W każdej z nich pokazał, jak dużym jest talentem oraz jak wiele jest w stanie wnieść dobrego do drużyny. Najważniejszym osiągnięciem 21-latka było jednak zakończenie obu serii bez zaliczenia ani jednego zgonu. Miał on perfekcyjne KDA w każdej z gier, a przypomnijmy, że musiał on stawiać czoła Lee "Ruby'emu" Sol-minowi oraz Luce "Perkzowi" Perkoviciowi.

Warte zauważenia jest również to, że Sertuss bynajmniej nie grał postaciami stojącymi całkowicie z tyłu czy też herosami, którzy są szczególnie mobilni. Wszak taka Taliyah czy Cassiopeia ze skokami i przemieszczeniami się w zestawie umiejętności nie mają zbyt wiele wspólnego. To nie sprawiło natomiast żadnego kłopotu środkowemu SK, który te starcia zakończył ze statystykami kolejno 4/0/6 oraz 6/0/6. Jeszcze lepszy występ zostawił na koniec, gdzie przy pomocy Ahri przebił liczby z gry Tkaczką Skał, dokładając do tego o jedno zabójstwo więcej. Gamani był prawdziwym katem dla swoich przeciwników, a dla swojego składu był filarem, na którym opierała się cała siła, jaką pokazało nam SK.

Exakick (KDA: 17/6/25)

Najlepszego strzelca drugiego tygodnia minionego etapu rozgrywek również nie było zbyt trudno wybrać. Kolejny raz w tym splicie za swoje zasługi został odznaczony Thomas "Exakick" Foucou, czyli gracz SK. Ten odbił się po niezbyt udanych występach z KOI w pierwszej rundzie części grupowej LEC i tym razem pokazał, że drzemie w nim naprawdę duży potencjał, który może zaprowadzić go nawet na sam szczyt stawki. Francuz w ostatnich starciach głównie zaufał dobrze znanej już przez siebie postaci, ale nie zabrakło też nowości w jego repertuarze.

Mówiąc o klasycznych decyzjach, to takową okazało się trzykrotne wybranie Zeri. Gdy sterował Iskierką Zaun, moglibyśmy być pewni, że niejeden rywal dostawał białej gorączki, kiedy musiał się z nim mierzyć, zwłaszcza w późniejszych segmentach rozgrywki, gdzie jego postać było niezwykle trudno wyłapać. Oczywiście zdarzyła się nieco słabsza potyczka, jak chociażby druga gra w meczu z Heretics, ale nawet tam Exakick zdołał dołożyć od siebie cenne zasoby, które na pewno pomogły w ostatecznym zwycięstwie. Zaskoczyć na pewno mógł nas natomiast Draven w jego rękach w drugiej bójce z Vitality. Wielkim Oprawcą jednak również operował wyśmienicie i nie dał swoim oponentom zbyt wielkiego pola manewru.

Doss (KDA: 3/4/47)

Już zdarzyło się to pisać, ale dziś trzeba wspomnieć o tym raz jeszcze – sukcesu Exakicka i całego SK nie byłoby, gdyby nie fantastyczna postawa Madsa "Dossa" Schwartza. Ten okazał się nierozłącznym elementem mechanizmu, jakim jest botlane niemieckiej organizacji. Duet ten działa jak jeden organizm i widać, że zgranie z poprzedniej drużyny procentuje wręcz idealnym zrozumieniem tych zawodników. Przejawia się to nie tylko w kwestii samej prezencji na Summoner's Rifcie, ale nawet podczas selekcji bohaterów.

Duńczyk podobnie jak francuski strzelec trzykrotnie wystąpił z tą samą postacią, a raz sięgnął po coś całkowicie nowego. Mówiąc o znajomym wyborze mam na myśli Lulu, która miała już szansę się znaleźć w jego rękach. Tym razem jednak była to odpowiednio stworzona kompozycja z Zeri, do której często dobierana jest właśnie Wróżkowa Czarodziejka. Kiedy Exakickowi brakowało już możliwości na ucieczkę, czy bezpieczne zadawanie obrażeń, to zjawiał się 23-latek i dzięki swojej gamie umiejętności wzmacniał swojego kompana, pozwalając mu na przetrwanie dłużej i niszczenie przeciwników. Pewną niespodzianką było zdecydowanie się na Rakana, którym oficjalnego meczu w tym splicie Doss jeszcze nie rozegrał, ale i tutaj szybko rozwiały się wszelkie wątpliwości. Wspierający SK znakomicie odnalazł się w tej postaci i po raz kolejny stworzył niesamowicie groźny duet ze swoim marksmanem, wspólnie prowadząc swój zespół do wygranej.


Kolejne spotkania LEC już w najbliższy piątek. Wszystkie mecze będziecie mogli obejrzeć z polskim komentarzem na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat Winter Splitu LEC zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się po kliknięciu poniższego baneru: