W 2014 roku Riot Games zdecydowało się zmienić format fazy grupowej Worlds. Wprowadzony został podział 16 drużyn na cztery grupy, w której każdy mierzył się z każdym dwukrotnie. Taki system obowiązywał aż do 2022 roku, co sprawiło, że byliśmy świadkami przeróżnych historii i sytuacji. Natomiast cztery z nich zdarzyły się tylko raz. A więcej nie będą mogły się powtórzyć, gdyż od tej edycji format fazy grupowej mistrzostw świata został znacząco zmieniony. Więcej o tym możecie przeczytać tutaj.

Grupa A – Worlds 2014

Samsung White 6-0, Edward Gaming 3-3, ahq eSports Club 3-3, Dark Passage 0-6

Już na pierwszych mistrzostwach świata z 16 drużynami podzielonymi na cztery zbiory wydarzyła się sytuacja w grupie, która nigdy się nie powtórzyła. W grupie A mierzyły się cztery formacje z różnym na tamten moment poziomem. Zdecydowanie najmocniej wyglądało Samsung White, co zresztą udowodniło na przekroju całego turnieju, gdyż zdobyło mistrzostwo świata. Solidnie prezentowało się również Edward Gaming, będące mistrzem chińskiego LoL Pro League. Do tego zaskoczyć wszystkich chciał ahq eSports Club, próbujący nawiązać do sukcesu Taipei Assasins z sezonu drugiego. A chłopcem do bicia miało być tureckie Dark Passage. Był to debiut zespołu z tamtego regionu na Worlds.

Pierwsze dwa spotkania zbioru były ciekawe i trwały ponad 40 minut. Samsung White pokonało Edward Gaming, a ahq zwyciężyło Dark Passage. Bohaterami w obu starciach byli w głównej mierze strzelcy triumfujących ekip. Kolejne mecze były już jednak stompami. SSW bez żadnych problemów zmiotło z powierzchni ziemi reprezentantów Tajwanu oraz Turcji. Ponadto w spotkaniu Koreańczyków z DP, ci drudzy nie zdobyli żadnej eliminacji, nie zniszczyli żadnej wieży i nie podjęli żadnego smoka. EDG również w dość dominującym stylu wygrało z dwoma słabszymi drużynami w grupie.

Runda rewanżowa okazała się trochę bardziej zaskakująca. Co prawda większość meczów zakończyła się tak samo, ale ahq pod koniec wygrało z EDG, doprowadzając do dogrywki o awans do ćwierćfinału. Ta była najciekawszym starciem zbioru A i do samego końca nie wiadomo było, kto w niej zwycięży. Natomiast bardzo dobrą grą popisał się strzelec mistrzów LPL-a Zhu "NaMei" Jia-Wen. To on poprowadził swoją formację do play-offów Worlds.

Grupa C – Worlds 2015

SK Telecom T1 6-0, Edward Gaming 4-2, H2k-Gaming 2-4, Bangkok Titans 0-6

Tylko raz w całej historii Worlds zdarzyła się sytuacja, która wydaje się najłatwiejsza do przewidzenia. Przed startem Worlds w 2015 roku każdy mówił, że w zbiorze C dominować nad resztą rywali powinno SK Telecom T1. W końcu ekipa, którą trenował wtedy Kim "kkOma" Jeong-gyun, dopiero co wygrała letni split w LCK. Wicemistrzowie LPL-a, czyli Edward Gaming, mieli zaś według przewidywań wyjść z drugiego miejsca. Średnie podczas letniego splitu EU LCS H2k-Gaming według społeczności mogło jedynie zadowolić się triumfami w meczach z tajskim Bangkok Titans. W końcu był to debiut BKT i jak się później okazało ostatni występ formacji z tego kraju na turnieju międzynarodowym.

Już dwa pierwsze spotkania pokazały, że tak to może wyglądać. Koreańczycy wygrali po lekkich turbulencjach z H2K, a reprezentanci LPL-a zdominowali BKT. Następnego zaś dnia Lee "Faker" Sang-hyeok zdecydował się na wybór Olafa na środkową aleję, którym pokazał różnicę klas między koreańskim a tajskim LoL-em. Natomiast EDG konsekwentnie pokonało reprezentantów Starego Kontynentu. W trzecim dniu w meczu na szczycie Jang "MaRin" Gyeong-hwan Renektonem i jego SKT bez większych problemów triumfowali nad Edward, za to H2K obroniło swój honor, pokonując w mocno chaotycznym starciu Bangkok Titans. Podstawowym błędem tajskiego zespołu było wtedy niezbanowanie Mordekaisera, który był permabanem na tym turnieju.

W rundzie rewanżowej nie wydarzyło się nic innego, ale różnice między drużynami zostały jeszcze bardziej naznaczone. W pierwszych spotkaniach SKT zestompowało EDG, a H2k rozgromiło BKT. Następnie Koreańczycy kontynuowali swoją dominację nad resztą globu, a Edward po wyrównanym meczu z Tajlandczykami sięgnęło po triumf i na koniec zmiażdżyło H2K.

Grupa A – Worlds 2015

Flash Wolves 4-2, KOO Tigers 4-2, Counter Logic Gaming 2-4, paiN Gaming 2-4

Znacznie ciekawiej wyglądały zmagania grupy A tego samego roku mistrzostw świata. Tu już nie byliśmy świadkami paradoksów, a realnych zaskoczeń. Do grupy tej w roli faworyta przystąpiło koreańskie KOO Tigers. Song "Smeb" Kyung-ho i spółka zajęli co prawda trzecie miejsce w LCK, ale to były czasy, w których ta liga była zdecydowanie najmocniejszą na świecie, choć zwracano uwagę na to, że CLG czy Flash Wolves mogą jej reprezentantowi zagrozić. W końcu Counter Logic Gaming wygrało letni split NA LCS, a Flash Wolves reprezentowało solidny wtedy Tajwan. Jedynie brazylijskie paiN Gaming na papierze odstawało poziomem i raczej nikt nie sądził, że może coś wskórać.

Szybko doczekaliśmy się pierwszej niespodzianki, gdyż już drugiego dnia Flash Wolves pokonało KOO Tigers. Jednak na czele tabeli stało CLG po zwycięstwach ze wspomnianym FW i słabo się spisującym paiN. Natomiast czwartego dnia rozgrywek i reprezentanci Brazylii sięgnęli po triumf w grze przeciwko Wilkom z Tajwanu. Wydarzyło się to po zaciętej rozgrywce, w której bohaterem była legenda regionu, czyli Felipe "brTT" Gonçalves z Tristaną w rękach. Chwilę wcześniej zaś Koreańczycy z KOO ograli Counter Logic Gaming, zrównując się z tą formacją w tabeli.

Runda rewanżowa była jeszcze ciekawsza, gdyż odmieniła sytuację o niemal 180 stopni. Na samym starcie KOO Tigers znów szybko ograło CLG, ale drugie spotkanie było już wyrównaną batalią. Przez większość meczu paiN przeważało nad FW, aż do 52 minuty i walki w jamie smoka. W niej kapitalnie Lee Sinem zagrał Hung "Karsa" Hao-Hsuan i jego drużyna poszła po bardzo ważne zwycięstwo. Następnie Koreańczycy zdominowali reprezentantów ligi brazylijskiej, a Flash Wolves pokonało CLG w miarę kontrolowanym starciu. Na koniec dnia ekipa Karsy zaskoczyła wszystkich i bez większych problemów wygrała z KOO, gwarantując sobie pierwsze miejsce w grupie za sprawą bezpośredniego bilansu. Za to PNG uratowało swój honor, zwyciężając CLG.

Grupa D – Worlds 2021

LNG Esports 3-3, MAD Lions 3-3, Gen.G 3-3, Team Liquid 3-3

Zdecydowanie najciekawsza spośród sytuacji opisywanych w tym tekście była ta ze zbioru D w 2021 roku. W niej wydarzyła się rzecz, na którą osobiście jako fan formatów i fazy grupowej czekałem wiele lat. W żadnym innym turnieju, w żadnym innym esporcie czy sporcie nigdy z takową sytuacją się nie spotkałem. Ale przejdźmy do rzeczy – do opisywanej grupy trafiły formacje całkiem zbliżone poziomowo. MAD Lions mający najlepszy rok w historii (dwa mistrzostwa LEC i solidny występ na MSI). Team Liquid mający coś do udowodnienia po wielu niezłych, ale nie do końca zadowalających Worlds. Gen.G, czyli druga drużyna z wiecznie silnej ligi koreańskiej. A także chińskie LNG Esports, dołączające do reszty po szybkim przebrnięciu przez play-iny. Społeczność spodziewała się awansu GEN oraz MAD lub LNG.

Już pierwsze mecze wskazywały na inny scenariusz. Gen.G co prawda ograło LNG, aczkolwiek MAD niespodziewanie przegrało z Liquid. Następnego dnia Lwy się odbiły i po zaciętym starciu pokonały Koreańczyków, zaś reprezentanci LPL-a zdominowali TL. Już wtedy wiadomo było, że może dojść do jakichś dogrywek, ale nikt nie spodziewał się, że do poczwórnych. Zwłaszcza sytuacja MAD Lions była w pewnym momencie dramatyczna. Marek "Humanoid" Brázda i spółka zostali zmiażdżeni przez LNG Esports, a w pierwszej odsłonie rundy rewanżowej ulegli po zaciętym meczu z Gen.G. Po czterech kolejkach spotkań Lwy miały bilans 1-3, Team Liquid 2-2, LNG 2:2, a Gen.G 3-1.

Wtedy wydarzyło się bardzo dużo. MAD Lions po niesamowicie emocjonującej, wyrównanej grze, zwyciężyli Team Liquid. A chwilę przed tym LNG ograło GEN. Za to w ostatnich dwóch spotkaniach Zachód udowodnił swoją siłę. Liquid po genialnym starciu w wykonaniu Nicolaja "Jensena" Jensena Syndrą wygrało z Koreańczykami. Natomiast MAD bez większych problemów pokonało LNG Esports. Tym samym wszystkie drużyny zakończyły zmagania z wynikiem 3-3 i czekały nas dogrywki. W pierwszej z nich GEN zrewanżowało się TL, wygrywając w dominującym stylu. W drugiej zaś byliśmy świadkami bardzo zaciętego meczu, który zakończył się po 46. minucie. Bohaterami byli Humanoid oraz Matyáš "Carzzy" Orság, gdyż w ostatniej akcji spotkania we dwójkę obronili bazę, a później wykańczali rywali. Starcie o pierwsze miejsce w grupie D było jeszcze dłuższe, ale po triumf sięgnęło Gen.G.

Posłowie

Nigdy w fazie grupowej Worlds nie zdarzyła się sytuacja, której świadkami często byliśmy na European Masters. W tych rozgrywkach wiele razy trzy drużyny kończyły z bilansem 4-2, a ostatnia z 0-6. Na mistrzostwach świata jedynie dwukrotnie trzy ekipy miały wynik 2-4, a najlepsza 6-0. Wydarzyło się to w 2017 oraz 2021 roku.