BrokenBlade (KDA: 41/16/92)

Zaczynając od górnej alejki, to w tym etapie zmagań LEC mieliśmy kilku godnych uwagi kandydatów. Naprawdę dobre występy zaliczał przede wszystkim Adam "Adam" Maanane. Ten jednak nie zagrał w najważniejszym meczu swojej drużyny, więc naturalnie też nie mógł zostać ujęty przez nas w rankingu. Największym pozytywnym zaskoczeniem był natomiast Alex "Myrwn" Pastor Villarejo. Zawodnik MAD Lions KOI w swoim debiutanckim splicie dotarł do wielkiego finału rozgrywek i rywalizował z innymi górnoalejkowiczami na równym poziomie. Głównym atutem Hiszpana było wyciąganie niecodziennych bohaterów w postaci Varusa czy Twisted Fate'a.

Finalnie jednak trofeum nie mogło wpaść w inne ręce niż Sergena "BrokenBlade'a" Çelika. Niemiec już od długiego czasu pokazuje, że jest najlepszym graczem tej roli w LEC. Niemniej w play-offach tej edycji mimo sporej konkurencji zdołał umocnić swoją pozycję. Perfekcyjnie trafił z formą, bo ta dopisywała mu przez praktycznie wszystkie gry, które musiał rozegrać, aby sięgnąć po mistrzostwo. Największe problemy Samuraj miał w zestawieniu z Adamem. Ten oczywiście jest znany ze swojej świetnej postawy na linii, więc nie jest to wcale zaskoczeniem. Mimo solidnego wyzwania BB i tak był w stanie często wychodzić z wymian z Francuzem zwycięsko.

Çelik najlepiej radził sobie przez całe play-offy, grając nietypowym herosem, jeśli chodzi o górną aleję, bo Zakiem. Gracz G2 trzykrotnie decydował się na występ Tajną Bronią i w żadnej z trzech potyczek nie miał okazji oglądać szarego ekranu. Łączne statystyki z gier skaczącym żelkiem wyniosły 9/0/34.

Yike (KDA: 50/25/135)

Jeśli chodzi o leśników, to sytuacja także wyglądała bardzo interesująco. W tym miejscu przebijały się szczególnie trzy nazwiska. Mowa tutaj o Javierze "Elyoyi" Pradesie Batalli, Ivánie "Razorku" Martínie Díazie oraz Martinie "Yike'u" Sundelinie. Hiszpan z MDK był ważnym elementem swojej formacji, ale w przegranych grach często zawodził. Wtedy podejmował niezbyt dobre decyzje, które w większości kończyły się jego upadkami, a drużynę kosztowało to utratę tempa. Dżungler Fnatic natomiast radził sobie znacznie lepiej w przegranych starciach, ale jego naprawdę solidna postawa w wielu grach nie zawsze przynosiła oczekiwany skutek.

Najskuteczniejszy i jednak bezapelacyjnie najlepszy był Yike. Szwed był o poziom wyżej od pozostałych gajowych rywalizujących na co dzień w LEC. Niezwykle rzadko miewał słabe gry. Ponadto nie zdarzały mu się występy katastrofalne, co miało miejsce np. w przypadku Elyoyi. W znaczącej większości potyczek gracz G2 po prostu dominował. I to dominował nie tylko swojego bezpośredniego rywala w lesie, ale też był prawdziwym postrachem dla wrogów z poszczególnych alejek. Dla Sundelina statystyki pokroju 7/0 czy 9/0 były czymś normalnym. Najbardziej natomiast trzeba docenić go za finałowe starcie przeciwko MAD Lions. W pierwszej bitwie tej serii mimo porażki trzymał fason, a w każdej z kolejnych bijatyk był filarem swojej ekipy. Ogromnym plusem 23-latka jest to, że potrafi on przejąć ciężar na swoje barki i niemal w pojedynkę pokierować swoim zespołem do zwycięstwa, notując przy tym wiele eliminacji i nie zapędzając się zbytnio, co zdarza się dość często innym dżunglerom. Wybór zatem w tym wypadku był oczywisty.

Fresskowy (KDA: 42/15/52)

Niektórzy z was być może będą zszokowani wyborem najlepszego midlanera play-offów LEC. My także do samego końca nie wiedzieliśmy, na kogo ostatecznie padnie. Wszak środkowi nieraz skradali show podczas minionych starć i stanowili o sile swoich formacji. W tym miejscu należy wymienić m.in. Rasmusa "Capsa" Winthera, ale też i Marka "Humanoida" Brázdę czy Iliasa "nuca" Bizrikena. Francuz z Teamu BDS szczególnie w pierwszych bataliach dominował, ale z czasem zaczął widocznie spuszczać z tonu. Zawodnik FNC natomiast był bardzo niezdecydowany co do swojej formy, bo absolutnie wybitne występy mieszał z absolutnie słabymi. Ze wspomnianej trójki najstabilniej wypadł Duńczyk, który od lat jest uważany za najlepszego w swoim fachu.

My jednak postanowiliśmy docenić innego gracza. Jest nim Bartłomiej "Fresskowy" Przewoźnik, czyli środkowy Lwów. Polak w swoim debiutanckim splicie w LEC przebił wszystkie oczekiwania. Sam był oczywiście dość pewny swoich umiejętności, informując o tym w naszym wywiadzie z nim, ale często takie zapewnienia nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Nie w tym przypadku. 24-latek poradził sobie wybitnie, także w play-offach. Często był w stanie zaskoczyć każdego z wyżej wymienionych midlanerów. Szczególnie dobrze prezentował się w bezpośrednim pojedynku z Humanoidem. Wówczas nasz rodak był kluczową postacią triumfu MDK.

Hans sama (KDA: 74/15/95)

Najłatwiejszym wyborem w zestawieniu najlepszych graczy play-offów LEC 2024 Winter była selekcja strzelca. I choć pod pewnym kątem można było patrzeć na Oha "Noaha" Hyeon-taeka, Yoona "Ice'a" Sang-hoona czy Davida "Supę" Martíneza Garcíę, to jednak u każdego z tej trójki czegoś brakowało. Koreańczycy byli stabilni i często wygrywali ważne walki dla swoich formacji, ale to nie pozwoliło im doprowadzić reprezentowanych drużyn do finału. Hiszpański marksman natomiast był w stanie znakomicie pokazywać się w pojedynkach z bardziej doświadczonymi botlanerami, ale w niektórych momentach jeszcze za bardzo się podpalał, przez co na jego koncie pojawiało się bardzo dużo zgonów.

Praktycznie od tych wszystkich błędów uchronił się Steven "Hans sama" Liv, który został obdarzony mianem najlepszego ADC fazy pucharowej rozgrywek. Mistrz LEC nie miał może idealnego wejścia w zmagania podczas etapu zasadniczego, gdzie widać było, że jeszcze próbuje odnaleźć swoją tożsamość. I odnalazł ją właśnie na play-offy. Te rozpoczął z wysokiego C, pokazując graczom GIANTX oraz Fnatic, gdzie raki zimują. Zresztą, w potyczkach z MAD Lions czy BDS nie wyglądało to inaczej. Na dobrą sprawę Francuz jedyny słabszy występ miał podczas finałowej serii, bowiem na koniec pierwszej potyczki legitymował się statystykami 1/5/8. Błyskawicznie natomiast się obudził i już w kolejnej bitwie zaczął karać wrogich zawodników Varusem. Szczególnie dobrze w jego rękach wyglądała jednak Kalista, którą zdołał utrzymać w zeszłym splicie 100% win ratio na pięć rozegranych gier.

Mikyx (KDA: 9/49/169)

Sukcesu Hansa samy, jak i całego G2 nie byłoby, gdyby nie obecność Mihaela "Mikyxa" Mehle. W tym miejscu być może niektórzy z was się zdziwią, gdyż statystyki Słoweńca nie powalają, ale prawda jest taka, że akurat wspierający w tych play-offach nie mieli zbyt dobrego czasu. Co prawda przykładowo Labros "Labrov" Papoutsakis prezentował się naprawdę solidnie, ale jednak on i jego ekipa nie byli w stanie przebić się do finału, a w zestawieniu z Samurajami w finale drabinki wygranych byli bezbronni.

Miky doceniony przez nas został przede wszystkim za świetne zgranie ze swoim strzelcem. Widać, że jest to wręcz idealne dopasowanie do Hansa, czego potwierdzeniem są wyniki francuskiego marksmana. Warto też zauważyć, że 25-latek jest bardzo wszechstronnym zawodnikiem i potrafi zagrać wieloma bohaterami, również tymi mniej standardowymi. Wszak najlepiej gracz G2 prezentował się grając Maokaiem. Kiedy jednak trzeba było wziąć w swoje ręce typowych tanków, to także nie miał z tym problemu. Wtedy może i nie zawsze wszystko szło po jego myśli, ale nie zmienia to faktu, że miał on spory wkład w wiele wygranych walk, a co za tym idzie i w ostateczny triumf w LEC.


Obecnie trwa przerwa między splitami. Wiosenna edycja zmagań w LEC rozpocznie się 9 marca. Wszystkie spotkania LEC 2024 Spring będziecie mogli śledzić na kanałach Polsat Games. Transmisja dostępna będzie w trzech miejscach: w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Wszystkie informacje dotyczące poprzedniego splitu LEC możecie znaleźć w naszej relacji, w której znajdziecie się klikając poniższy baner:

LEC 2024