Wschodzące Legendy, czyli polska scena TFT w pigułce

W ciągu pięciu lat przez progi poszczególnych lig wchodzących w skład ekosystemu kompetytywnego Teamfight Tactics przewinęło się tysiące nazwisk. Część z nich szybko zanikła, część zaś pozostała z nami na wiele sezonów. Zawodników, którzy stali się stałym elementem krajobrazu, można by wymieniać dość długo. Nie każdy z nich jednak zabłysnął na tyle jasno, by przykuć do siebie uwagę szerszej publiczności i zapisać się w pamięci fanów. Kilka takich jaśniejących gwiazd mamy jednak na naszym lokalnym podwórku. Przez samą Ultraligę TFT przewinęło się przez ostatnich osiem sezonów pięćdziesięciu różnych uczestników. Obecność niektórych z nich stała się zaś dla nas niemalże gwarantowana. I choć może się wydawać, że jest to zasługa źle funkcjonującego systemu w obrębie turnieju, prawda jest taka, że gracze ci w pełni zapracowali na swoje miejsce w mistrzostwach Polski. Część z nich wykazała się bowiem nie tylko na scenie lokalnej, ale też międzynarodowej.

Od zera na sam szczyt

Jednym z takich zawodników jest Kacper "shircane" Piśniak. Pierwszy w historii zdobywca pucharu mistrza Polski miał bardzo owocny start kariery. Po Ultralidze TFT przyszła kolej na podbicie Star Cup, gdzie lepsza od niego okazała się tylko dwójka zawodników, w tym Łukasz "Sage" Strzyżewski. Na dokładkę po pierwszym międzynarodowym sukcesie wyeliminował całą konkurencję w ramach Starcia Herosów, wygrywając dwie z trzech rund i pozostawiając aż dziewięciopunktową przerwę między sobą a Jakubem "Piechu" Piechem. Potem było już tylko lepiej. Z lekkim wysiłkiem udało mu się zająć czwartą lokatę na EMEA: Reckoning, co pozwoliło mu na awans do trzecich w dziejach mistrzostw świata w TFT. Stał on się tym samym pierwszym Polakiem reprezentującym nas na turnieju takiego kalibru. Co więcej, zajął on tam również czwarte miejsce.

Niestety, kolejne sety nie były dla niego aż tak przychylne. W sezonach 3–5 Ultraligi nie udało mu się nawet wyjść z Fazy Bitwy. Aż do tego roku, gdzie to w finałach Rising Legends: Remix Rumble zajął trzynastą pozycję i od tamtej pory ponownie mamy okazję oglądać jego potęgę. W pierwszym Golden Spatula Cup w ramach Inkborn Fables raz jeszcze zagościł na już wręcz ikonicznej dla niego czwartej pozycji, wygrywając w trakcie turnieju aż pięć lobby i na czterech innych zgarniając srebro. Niezaprzeczalnie przetarł on tym samym szlaki profesjonalnego grania w TFT swoim następcom.

Polska ikona TFT

Kiedy pada hasło Teamfight Tactics w Polsce, jedno nazwisko zawsze przychodzi wszystkim na myśl jako pierwsze: Nadim "Lelouch" Maani. Zawodnik, który przez lata nie zwolnił tempa i niejednokrotnie pokazał, że nawet w najmniej komfortowym dla siebie secie potrafi wyjść obronną ręką. Grający bez przerwy od pierwszej odsłony Ultraligi TFT Lelouch podbił nie tylko lokalną scenę, ale też tę międzynarodową. Przez cztery lata swojej promiennej kariery nie opuścił ani jednego sezonu mistrzostw Polski i ani jednego Golden Spatula Cup. Wiele z tych turniejów zakończyło się dla niego też niemałym sukcesem.

Zaczął łagodnie, bo od trzeciego miejsca na Starciu Herosów zdominowanym przez shircane'a. Jego pierwsze finały EMEA doprowadziły go raptem na 22 pozycję. Gizmos & Gadgets było dla niego jednak już znacznie bardziej przychylne. W Rising Legends uplasował się w topowej ósemce. I był to tylko wstęp do fenomenalnego pokazu w następującym po nim secie Dragonlands, gdzie został on pierwszym Polakiem uhonorowanym tytułem mistrza Europy. Dziewięć miesięcy później zaś doczekał się też wreszcie mistrzostwa kraju. Z siódmego sezonu Ultraligi TFT wyszedł z kolei ze srebrem. Ten rok niesie ze sobą jeszcze jeden ogromny sukces rodaka. Wraz z Mateuszem "alanemzq" Jasińskim, Jesúsem "xus0o" Palancą oraz Andrzejem "traviscwatem" Fiksem pod sztandarem Zero Tenacity zakwalifikował się on na Esports World Cup.

Zero Tenacity pełne sław

Skoro wspomnieliśmy już bohaterów Z10, z pewnością należy się też pochylić nad traviscwatem. Debiutant setu Reckoning szybko zawładnął lokalną sceną. Już drugi sezon Ultraligi TFT zakończył na czwartym miejscu. Rok później zaś zdominował jeden z Golden Spatula Cupów, gdzie zagościł na drugiej pozycji. Chwilę później po raz pierwszy wziął udział w mistrzostwach Europy. W Runeterra Reforged sięgnął zaś po swoje pierwsze mistrzostwo kraju. Następnie zabłysnął w trakcie europejskich finałów, plasując się na siódmej lokacie. W Remix Rumble tanecznym krokiem wszedł zaś ponownie na podium i zdawać się może po jego wynikach z tamtego okresu, że bez większego wysiłku sięgnął po puchar mistrza Polski. Zdobył on bowiem puchar z największą w historii turnieju, bo aż dziesięciopunktową, przewagą. Za rogiem czekały zaś na niego trzecie już w karierze finały Rising Legends, które niestety wypadły mu najsłabiej. I choć zakończona niedawno ósma edycja lokalnej ligi okazała się dla niego porażką i nie udało mu się zgarnąć trzeciego z rzędu tytułu, Inkborn Fables nie było przepełnione wyłącznie przegranymi. W końcu udało mu się ponownie dostać na Rising Legends Finals oraz, jak już wspomniane zostało powyżej, przyjdzie mu jeszcze reprezentować nas podczas rozgrywek w Rijadzie.

Skazany na srebro

Od pierwszego sezonu Ultraligi TFT nieustannie towarzyszy nam jeszcze jedna osoba. Bartek "Zbrojson" Zbroja jest przykładem zawodnika, który zawsze ociera się o sukces. Tylko dwukrotnie udało mu się go niestety zaznać. Chociaż od początku swej kariery jedynie dwa razy znalazł się poza czołową ósemką mistrzostw Polski, nigdy nie przekroczył pułapu drugiego miejsca. Srebro przypadło mu też w udziale w drugiej edycji King Of Fields. Zwycięstwa zaznał jednak w trzeciej odsłonie turnieju. Jego największym sukcesem jest jednak zdominowanie Golden Spatula Cup w secie Gizmos & Gadgets. Zagwarantowało mu to udział w finałach Europy, które zaprowadziły go aż na piątą pozycję. A jakby tego było mało, na mistrzostwach świata zajął wysoką, jedenastą lokatę.

Ostatni mistrz Rising Legends

Na naszym lokalnym podwórku w secie Inkborn Fables wykreowana została jeszcze jedna legenda. Zawodnik z naprawdę bogatą historią, na którego w końcu padła zasłużona chwała. Jakub "kubixon" Warzecha nie tylko wygrał czwartą edycję Ultraligi TFT z siedmiopunktową przewagą. Był on też o włos od strącenia traviscwata z pozycji mistrza w sezonie szóstym. Pojedynek między nimi został bowiem rozstrzygnięty wyłącznie na podstawie tie-breaków. Ma on również na swoim koncie zwycięstwo w Golden Spatula Cup oraz występ w finałach Rising Legends w secie Runeterra Reforged. Co więcej, był o krok od zakwalifikowania się na Esports World Cup w Rijadzie, gdzie po części do porażki jego drużyny przyczyniło się wspomniane wcześniej Zero Tenacity. Ma on też największą, zaraz po Lelouchu, frekwencję na GSC. Opuścił łącznie tylko cztery z siedemnastu turniejów. Jego największe osiągnięcie miało miejsce jednak miejsce na niedawno zakończonym Rising Legends Finals. Nasz rodak został powiem ukoronowany nowym mistrzem EMEA, stając się tym samym drugim po Lelouchu Polakiem dzierżącym ów tytuł.

Mistrzowie Polski w TFT

Pisząc o gwiazdach polskiej sceny Teamfight Tactics, nie można pominąć też pozostałych osób, które przez lata zaciętej walki choć raz sięgnęły po tytuł mistrza Polski. Mamy bowiem wielu fenomenalnych zawodników, którzy zasługują na honorowe miejsce na naszej liście.

Ważną personą w naszym lokalnym środowisku "ludkowych" graczy jest Łukasz "Sage" Strzyżewski. Zakwalifikował się do aż sześciu odsłon Ultraligi TFT. Zdominował tę trzecią, której finały odbywały się w nieco mniej popularnym formacie o nazwie "checkmate". Ponadto sezon pierwszy również rozegrał się na jego korzyść. Wyszedł on bowiem z niego przyozdobiony brązem. W międzyczasie udało mu się też zasiąść na tronie Star Cup, zająć czwartą pozycję w Superbrawl w secie Gizmos & Gadgets, a także zakwalifkować się na EMEA: Fates Finals. Zdecydowanie nie jest to więc gracz jednego sezonu.

Obok niego na naszej liście jest Aleksander "OGiii" Ogórek, którego lista poczynań esportowych jest raczej skromna. Obserwowaliśmy go w niespełna dziesięciu turniejach, z czego trzy były pod sztandarem Ultraligi. Przejął on tytuł mistrza Polski po shircane'ie. Później próbował okazjonalnie swoich sił w Golden Spatula Cup, zaprezentował się nawet w jedynej odsłonie Double Trouble. Ostatni raz mieliśmy zaś przyjemność go oglądać w shomatchu setu 3,5 na początku tego roku.

Aktualnie u szczytu

Pożegnalne spotkanie Ultraligi TFT Mistrzostw Polski rozstrzygnęło się wraz z końcem czerwca. W finałach starło się ośmioro zawodników wyselekcjonowanych w trakcie dwóch miesięcy intensywnych rozgrywek. Po tytuł sięgnąć mógł jednak tylko jeden z nich. Aktualnym mistrzem Polski jest Artur "haskus" Twarowski. Reprezentant devils.one miał nie lada wyzwanie. Turniej odbył się bowiem w formacie checkmate, co oznaczało, że nie tylko musiał uzbierać odpowiednią liczbę punktów, ale też po przekroczeniu wyznaczonego progu wygrać mecz. Udało mu się to osiągnąć już w rundzie szóstej. Jest to wyczyn, który odbędzie się echem jednak z nieco innego powodu. Mianowicie było to dopiero drugie wystąpienie haskusa w mistrzostwach Polski, a od sierpnia 2022 roku mieliśmy okazję dopingować mu w łącznie raptem sześciu turniejach.

Co czeka wschodzące legendy polskiej sceny?

Część z tych zawodników zobaczymy być może już wkrótce w kolejnej odsłonie mistrzostw Polski pod skrzydłami GAM3RS_X, a także na organizowanym pod koniec wakacji lanie, który odbędzie się w trakcie Meet at Rift. Organizatorzy zaznajomili nas już z ogólnym zarysem planowanych zawodów i planem na zrzeszenie społeczności, więc na pewno nie zabraknie miejsca dla tych, którzy najbardziej przysłużyli się kreowaniu wizerunku polskich graczy zarówno w Europie, jak i na świecie. Sam Grzegorz "Gu81s" Szabla wyraził się bardzo pozytywnie o potencjale, jaki niosą za sobą nadchodzące zmiany. Złożoność rozgrywek w teorii powinna się bowiem przełożyć nie tylko na aktywność graczy, ale też na ich frekwencję i wyniki w wydarzeniach międzynarodowych.