Wywiad przeprowadzony 11 lipca


Michał Rosiak: Na ten rok dołączyłeś do Austrian Force willhaben. Czujesz, że grając w głównej lidze EMEA, odbudowujesz swoją pozycję wśród topowych europejskich strzelców?

Paweł "Woolite" Pruski: Dołączając do Austrian Force willhaben wiedziałem, że ten rok będzie dobrym rokiem w porównaniu do poprzednich. W lidze niemieckiej czuję się bardzo dobrze. Wiem, że nie odstaję na tle innych strzelców i wiedziałem to też w poprzednim roku. Ale gdy grasz w takiej Grecji czy w NLC, to ludzie o tobie zapominają i trochę się tego bałem, co ze mną będzie, jeśli dalej tak będzie się toczyć moja kariera. Natomiast na szczęście udało się wrócić do akredytowanej ligi regionalnej, gdzie tworzymy bardzo sprawną ekipę z chłopakami w Austrian Force. Cieszę się, że dostałem szansę od Vila, czyli od trenera, że zaufał mi, żeby mnie wziąć pod swoje skrzydła. Uważam, że ten rok już jest dosyć dobry dla mnie, aczkolwiek zajście daleko na EMEA Masters dopełniłoby go jeszcze lepiej. Teraz bardzo mocno trenujemy i będziemy się starać, żeby zajść daleko na tym turnieju.

Uważasz, że zaliczyłeś regres w poprzednim sezonie w NLC i w Grecji, czy to były tylko potknięcia drużynowe?

Gdy się gra cały czas w lidze greckiej i scrimuje się na gorszych ludzi, to pewnie reprezentuje się gorszy poziom. Natomiast ja nie uważałem, że jakoś odstaję. Tym bardziej że wtedy chyba wbiłem nawet trzecie miejsce w rankingu na SoloQ w okresie, gdy byłem w greckim WeLove Gaming. Za to epizod w NLC był już mocniejszym niewypałem, ponieważ nie dostaliśmy się na EMEA Masters z takiego regionu, więc uważam, że był to dosyć słaby split i drużynowy, i z mojej strony. Natomiast w Grecji uważam, że już reprezentowałem swój poziom i na SoloQ też udało mi się właśnie osiągnąć dużo, więc indywidualnie nie dostawałem. Ja ogólnie mam też takie myślenie, że na kogo scrimujesz, taki poziom reprezentujesz, więc cieszę się, że mogę być teraz w AFW i scrimujemy już z topowymi drużynami ERL-owymi, więc na pewno więcej się uczę. Gdy mierzysz się z lepszymi oponentami, to łatwiej utrzymać wysoki poziom.

Myślisz, że ta wysoka pozycja na solokolejce przyczyniła się do znalezienia lepszej drużyny?

W tym przypadku wydaje mi się, że nie, ponieważ tak naprawdę głównie przez Eścika udało mi się wbić na try-outy. Miałem stuprocentową ofertę z drugiej ligi niemieckiej, ale to było coś, co mnie nie satysfakcjonowało. Ja uważałbym to za kolejny krok w tył, a już dwa kroki w tył z roku na rok nie wyglądają dobrze, więc uważałem, że trzeba zrobić wszystko, żebym trafił do jednej z tych topowych lig. Dlatego gdy Eścik powiedział, że może mnie polecić na try-outy, żebym mógł się pokazać, to wiedziałem, że to jest moja największa szansa na odbicie się. No i na try-outach pokazałem już swoje umiejętności i dlatego zostałem wzięty do Austrian Force. Tak więc przygoda w WLG, gdzie razem z Eścikiem i Brunessem graliśmy, była kluczowa. Na pewno to mi najbardziej pomogło, że się poznaliśmy. Natomiast SoloQ uważam, że jest ważne i nie można go ignorować.

A kogo uważasz za najmocniejszego ADC w Prime League? Czujesz, że możesz jeszcze się od kogoś czegoś nauczyć?

Uważam, że w Prime League poziom ADC nie jest zbyt wygórowany, tak jak ma to miejsce w LFL-u, gdzie grają między innymi Caliste i BAO. W PRM jest dużo strzelców, których mógłbym wymienić, stojących na bardzo wysokim poziomie. Najlepszy jest pewnie Neon, który niedawno występował w LEC i jest jeszcze kilku świetnych ADC, ale to nie są ludzie, którzy sprawiają mi problemy. Ja uważam, że gram na podobnym poziomie i chyba było to nawet widoczne w poprzednim splicie, gdy były głosowania na MVP i dzięki głosom społeczności oraz graczy wylądowałem na drugim miejscu wśród strzelców, więc wydaje mi się, że ludzie w lidze zauważyli, że prezentuję wysoki poziom.

Jesteście zadowoleni z waszych dotychczasowych wyników? Czego się spodziewałeś przed startem tego roku, gdyż byliście raczej stawiani nisko w power rankingach?

W pierwszym splicie byliśmy stawiani na dziewiątym lub nawet dziesiątym miejscu w power rankingach, a udało nam się zrobić top 3 na koniec fazy zasadniczej i top 4 w play-offach. Uważam, że trochę nam apetyt urósł i potem byliśmy zawiedzeni. W poprzednim sezonie też byliśmy zawiedzeni, a to z tego powodu, że nie zrobiliśmy top 2. Miejsce w czołowej dwójce fazy zasadniczej daje automatyczną przepustkę do głównej fazy EMEA Masters i to jest bardzo duża wygoda. W obydwu splitach zabrakło nam tych pojedynczych wygranych. W poprzednim splicie brakowało nam dosłownie jednego triumfu. Za to teraz dwa zwycięstwa dawałyby nam drugie miejsce, więc szkoda po prostu takich głupio przegranych gier. Natomiast uważam, że to, że już się dostaliśmy na EMEA Masters, jest bardzo fajne. Wiadomo, to głównie przez zmianę zasad turnieju, ale jestem bardzo pozytywnie nastawiony do tego, co będzie w play-offach.

Odnośnie do tej zmiany zasad, podoba Ci się nowy format EMEA Masters?

Tak, uważam, że nowy format EMEA Masters jest krokiem w przód. To, ile będzie meczów w fazie wstępnej, może być dziwne dla niektórych ludzi, ale ja bym to porównał do piłki nożnej, gdzie są te puchary UEFA i konferencji, które są już mniej prestiżowe. Tam jest 10 meczów chyba jednocześnie rozgrywanych. Wiadomo, jesteś w Polsce, to kibicujesz polskim drużynom. Jesteś z Hiszpanii czy z Portugalii, to oglądasz po prostu mecze swojego kraju. Uważam, że to tak samo powinno wyglądać na tym turnieju, że meczów w play-inach jest dużo, ale zainteresują one każdą narodowość. Każdy znajdzie coś dla siebie. My też będziemy pewnie kibicować polskim drużynom, które się tam znajdą. Uważam, że będzie przez to większe zainteresowanie z każdego kraju, z każdego ERL-a. Każdy kraj będzie miał komu kibicować i ten format szwajcarski też jest fajnym dopełnieniem. To jest mocne odświeżenie tej rywalizacji, którą już każdy był znudzony przez stary format.

Myślisz, że to odświeżenie wynika z tego, że organizatorzy w końcu się posłuchali głosów organizacji oraz graczy? Dużo było tej krytyki, gdy został ogłoszony pierwotny format letniego splitu.

To jest coś dziwnego z tym Riotem. Ja przynajmniej miałem takie odczucie, że oni trochę ignorowali tę krytykę tego formatu i robili wszystko przeciwko głosowi ludzi. Natomiast w końcu, jak widać, posłuchali się i na pewno ludzie z organizacji oraz gracze są zadowoleni na ten moment. A czy widzowie będą zadowoleni, to jeszcze pewnie zobaczymy, gdy będzie pierwsza edycja. Ja uważam, że to są zmiany na dobre i cieszę się, że Riot w końcu się posłuchał i postanowił zrobić duże zmiany.

A nie sądzisz, że prestiż poszczególnych lig się przez to troszeczkę zmniejszy?

Na pewno będzie więcej drużyn z dolnej tabeli w ligach, ale tak samo jest w piłce nożnej, gdzie do tych pomniejszych już turniejów wchodzi bardzo dużo drużyn z każdej ligi, więc uważam, że to nie będzie zmniejszać tego prestiżu. Na pewno to LCQ będzie takie mocno wildcardowe, bym powiedział. Dużo może się dziać. To będzie coś takiego dla koneserów, może tych niektórych ciekawych drużyn, które lubią cheesować, które lubią wybierać dziwne postacie i one nie są topowymi drużynami w swoich ERL-ach, ale dostały się przez zmianę zasad z jakiegoś piątego bądź szóstego miejsca. Wydaje mi się, że to będzie taki poddymiony turniej i na pewno te silne drużyny z Francji, które z czwartego, piątego, szóstego miejsca się dostaną do LCQ, będą trafiać na drużyny decydujące się na śmieszne wybory. Zestawienie tych ekip ze sobą będzie bardzo ciekawe i uważam, że to przyniesie mnóstwo emocji.

Oby tak było, aczkolwiek wróćmy na razie do aktualności. Skąd wypłynęła zmiana wspierającego w waszej drużynie i dlaczego akurat Vander, który profesjonalnie nie grał już prawie dwa lata?

Zmiana wypłynęła z tego, że czuliśmy stagnację. Wiedzieliśmy, jaki jest nasz aktualny szczyt drużynowy i wiedzieliśmy, co się stało w poprzednich play-offach. Osiągnęliśmy pewien poziom, a potem mieliśmy już spore ograniczenia. Wydaje mi się, że ta zmiana odświeża drużynę mentalnie. Uważam, że powrót nie był łatwą decyzją dla Vandera, ale zarazem wiem, że on by nie wrócił, gdyby nie miał motywacji. Nie jest to powrót, by pograć sobie dla zabawy, tylko on naprawdę chce daleko zajść na tym EMEA Masters i świetnie nam się gra razem. Teraz mamy pięciu Polaków w składzie. Z Infoneralem też naprawdę dobrze się dogadywaliśmy. To nie jest tak, że my go nie lubiliśmy w ogóle. Graliśmy razem siedem miesięcy i tworzyliśmy bardzo dobrą drużynę, natomiast ta zmiana spowodowana była tym, że trochę potrzeba było świeżości naszej drużynie. Próbowaliśmy ich dwóch na scrimach, a końcowo okazało się, że to Vander został, a Infoneral postanowił odejść z zespołu, ponieważ tak wolał, nie godził się na dzielenie z kimś miejsca. W pełni szanuję jego decyzję i nie możemy nic z tym zrobić. My chcieliśmy na początku dać im obydwu szansę, ale wyszło na to, że teraz Vander jest podstawowym wspierającym i tak będzie do końca splitu. Wydaje mi się, że w miarę grania scrimów widzę coraz większy progres u niego. Widać, że miał tę przerwę, ale poziom jego makro i wiedzy naprawdę jest dalej taki sam jak kiedyś i czuję, że on sam jest odświeżoną wersją siebie. Jak graliśmy w Misfits Premier, to nie miał aż takiego zapału jak teraz i bardzo pozytywnie się na to patrzy. Też nasza interakcja w drużynie jest bardzo śmieszna. Mówimy często po polsku, więc uważam, że możemy naprawdę daleko zejść, bo nasz sufit się teraz bardzo podniósł po przyjściu Vandera.

Widziałem na Twitterze, jak pisałeś, że w grze i tak wolicie dalej mówić po angielsku. Skąd się to bierze?

Wydaje mi się, że gadanie po angielsku bierze się z przyzwyczajenia i z tego, że to po prostu jest bardziej intuicyjne dla nas. Natomiast podczas omawiania gier oraz scrimów rozmawiamy już w języku polskim, gdyż jest to o wiele szybsze. Nie wiem, jaka jest tego zasługa, ale czuję, że jest wtedy mniej takich negatywnych emocji. W sensie, jeśli ja mówię coś po angielsku, to częściej zdarzają się sytuacje z niezrozumieniem i nie widać czy jestem zdenerwowany, czy nie, a jak ja mówię po polsku, to o wiele łatwiej odczytać emocje w drużynie i o wiele łatwiej przekazać taki swój punkt widzenia. To gdzie jest błąd, co ja chciałem tutaj zrobić. Natomiast w grze to i tak wygląda tak, że są krótkie komendy. Tutaj pushujemy to, zrotujemy tutaj, zgankujmy tego, ja pathuję w tę stronę. Tu nie ma jakoś zbytnio dużo rozmowy, więc te proste komendy po angielsku dają radę i są lepsze niż polskie nazewnictwo.

Nie sądzisz, że drużyny, w których tylko jedna właśnie osoba jest spoza danego kraju, na dłuższą metę mają mało sensu?

Nie jestem zbytnim fanem takich rozwiązań i co ciekawe mieliśmy okazję, by od początku letniego splitu grać w pełni polskim składzie, ponieważ try-outowaliśmy polskich wspierających, ale uznaliśmy, że wybór Infonerala będzie lepszy, jeśli chodzi o jego osobowość i jego typ gracza. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że mimo tego, że go teraz zmieniliśmy, to była to dobra decyzja. Mimo tego, że Infoneral nie rozstał się w najlepszych relacjach z organizacją, to uważam, że to był dobry wybór i po wynikach można powiedzieć, że bardzo dobrze sobie radziliśmy. Natomiast byłem już w ROCCAT w takiej drużynie z czterema Polakami i jednym obcokrajowcem i na dłuższą metę ta osoba jest wyizolowana. Chociaż w tym przypadku Infoneral był z Bułgarii i on naprawdę dużo rozumiał z tego, co my mówiliśmy nawet po polsku. Nie był on więc aż tak wyalienowany, jakby się mogło wydawać, ponieważ on dużo rozumiał ze względu na podobieństwa języków.

Spodziewałeś się, że Tracyn będzie spisywał się tak dobrze? To teraz gwiazda waszej formacji.

Tracyn na pewno lśni mocno, jeśli chodzi o nasz skład. My też bardzo dobrze uwypuklamy jego zalety. Natomiast jego liczby mówią same za siebie. Tracyn miał najwięcej solowych zabójstw w poprzednim splicie, zgarnął również nagrodę MVP całego splitu. Tego nie da się zignorować. Już jak graliśmy scrimy, to widziałem w nim potencjał na coś więcej, ale do tego trzeba dołożyć dyscyplinę i ciężką pracę, by nie skończyło się na samym potencjale. Uważam, że on teraz musi to zrozumieć, że to, że teraz tak znakomicie mu idzie, każdy go chwali, to żeby nie uderzyło mu to do głowy. Bardzo często się z tym spotykałem w mojej karierze, jak w drużynie miałem kogoś, kto świetnie sobie radził i wyróżniał się w lidze, to czasem sodówka może mocno uderzyć do głowy. To jest taka moja przestroga. Myślę, że jeśli Tracyn nie będzie się zmieniać jako osoba w negatywnym sensie, tylko będzie dalej ciężko pracować nad sobą, to na pewno ma przed sobą świetlaną przyszłość.

Czego zabrakło wam w seriach BO5 wiosennym splicie i jak zamierzacie to naprawić teraz?

W poprzednim splicie na pewno brakowało nam rozwiniętej puli ogranych bohaterów. Mieliśmy taki problem, że pamiętam, że wykluczali nam wspierających walczących wręcz. Trochę nas po prostu rozczytali. Co prawda trzeba też dodać, że graliśmy na przyszłych zwycięzców EMEA Masters. Przegraliśmy z Eintracht Spandau 0:3, ale na pewno mogliśmy dać z siebie więcej. Uważam, że musimy mieć większą wszechstronność, jeśli chodzi o draft. Jeśli ktoś popatrzy na naszą drużynę, to pomyśli: "Dobra, Tracyn robi 1v9, więc pewnie będą grać pod górną aleję, więc wykluczymy jakieś carry postacie Tracynowi i już nie mają jak wygrać". A my musimy właśnie popracować nad tym, żeby nie polegać tylko na Tracynie, a grać przez każdą linię. Z Vanderem w składzie będzie nam o wiele łatwiej to zrobić. W play-offach bardzo łatwo skontrować drużyny grające jednym stylem i właśnie serie BO3 czy BO5 często mogą to pokazać, że jakaś drużyna w BO1 w sezonie regularnym świetnie sobie radziła, bo miała jeden styl, a potem ten styl kontrujesz w play-offach i ta drużyna się rozsypuje, co trochę się stało z nami w serii ze Spandau. Natomiast oponent był bardzo silny, więc nie można tak powiedzieć, że my jakoś słabo zagraliśmy. To nie jest wstyd przegrać z przyszłym mistrzem EMEA Masters.

Spodziewałeś się, że Eintracht Spandau może zajść aż tak daleko na EMEA Masters?

Tak, w momencie, kiedy oni wylądowali w drabince przegranych, ja już tak myślałem, że oni chyba się odpalą, ponieważ mieli bardzo dobre nicki na papierze. Oni chyba ledwo zrobili play-offy w poprzednim splicie i tak coś czułem, że oni się zaczną odpalać coraz wyżej, coraz wyżej i ta drabinka przegranych dała im bardzo dużo takiego momentum. Oni mogli się rozegrać, zagrać dużo serii BO5, ograć tego patcha i na EMEA Masters byli już naprawdę świetnie przygotowani. Trochę tak było z AGO Rogue, że jak my przegraliśmy z K1CK w Ultralidze, to też nam dodało takiego kopa, by się lepiej przygotować na European Masters, które później wygraliśmy. Często liga regionalna, w której się uczestniczy, daje ci najważniejsze przygotowanie do EMEA Masters.

Śledzisz w jakimś stopniu Ultraligę. Jakiś czas temu wiele osób wypowiadało się nieprzychylnie na temat składu Zero Tenacity. Też uważasz, że został słabo zbudowany?

Nie, nie powiedziałbym, że został słabo zbudowany. To jest już takie mocne stanowisko. Ja się już raz wypowiadałem w takim tonie, że ja bym inaczej zbudował ten skład. Natomiast chłopaki bardzo dobrze się podnieśli z tego kryzysu. I teraz radzą sobie świetnie, z tego co widziałem. Mają chyba już zagwarantowane play-offy, a do tego zagwarantowane EMEA Masters. Tak więc wszystko idzie po ich myśli. Natomiast jak wiemy, wygrywanie w Ultralidze może nic nie znaczyć w tej chwili, ponieważ potem się przyjeżdża na EMEA Masters i robi wynik 0-6 w grupie, więc musimy poczekać, zobaczyć, co się stanie, czy chłopaki się zaadaptują na europejskie puchary i czy tam coś pokażą tym razem. Żeby tylko nie było drugiej dramy na końcu, bo tego się trochę obawiam. Polskie podwórko nie przygotowuje cię tak dobrze na EM, jak LFL, LVP czy Prime League, i to jest największa różnica. Ja wiem, że oni scrimują na te najlepsze drużyny, ale scrimy a oficjalne mecze to co innego. Widziałem też, że oni grają w European Pro League, ale tam nie ma jakichś super drużyn, więc to taki dodatkowy trening, by poćwiczyć postacie. Mimo to, jeśli byłbym fanem Ultraligi albo Zero Tenacity, to nie byłbym jakoś mocno zmartwiony. Uważałbym, że jest szansa na dobry występ na EMEA Masters.

A jak wyglądają wasze scrimy na topowe regiony poza PRM? Jak się zapatrujesz na wasze szanse na EMEA Masters? Czujesz, że możecie przejść każdego?

Jeśli chodzi o scrimy, to zawsze sobie radziliśmy dosyć dobrze. Mieliśmy tam powyżej 60% winrate. Natomiast odnośnie do EMEA Masters, to wszystko zależy od play-offów. Najważniejsze, by zrobić top 3 w Prime League i ominąć fazę LCQ na EM. Tam, jak już wspominałem, można trafić na bardzo przeróżne drużyny i format jest niewybaczalny. Jedno potknięcie, nieogarnięcie draftu i odpadasz, więc wolałbym nie grać w LCQ, tylko dostać się od razu do głównego eventu, gdzie system szwajcarski już jest o wiele bardziej wybaczalny. Natomiast jeszcze zobaczymy, jak to będzie. Na pewno skupiamy się na play-offach. Wydaje mi się, że progresujemy na każdym scrimie. Vander uczy się postaci. Wprowadzamy kolejne rzeczy i taktyki. Uważam, że będziemy mieć formę zwyżkową z Vanderem w składzie i nie mogę się doczekać już play-offów, ponieważ my chyba bardzo szybko skończyliśmy ten split, jeśli chodzi o Prime League. Mieliśmy trzy super tygodnie. Nie wiem czemu to było tak zrobione, ale mamy dużo wolnego czasu teraz, żeby właśnie dociąć na play-offy i na EMEA Masters.

Play-offy będą na lanie?

Tylko finały będą na lanie. A w związku z tym mam takie marzenie, albo bardziej nadzieję, że uda się zakwalifikować na te finały i pojedziemy właśnie sześciu Polaków na lana. Może moja mama przyjedzie, Paula, więc będzie na pewno spora gromadka. Polscy kibice może też przyjadą nam kibicować, to by był taki fajny polski akcent właśnie w tej niemieckiej lidze.

Czego w takim razie byś sobie życzył na pozostałą część tego roku i może kolejny?

Na pewno życzyłbym sobie dobrej, przyjemnej współpracy z Vanderem na bocie i tym, żebyśmy się bawili LoL-em i daleko zaszli na EMEA Masters. Nie chcę też, byśmy grali nudnego LoL-a. Ja lubię po prostu, gdy widz bawi się grą naszej drużyny, więc obyśmy wyciągali jak najwięcej dziwnych postaci, tak jak w poprzednim splitie, gdy graliśmy Corkim na bocie, jak jeszcze nie był zmieniony. Będziemy myśleć nad takimi rzeczami. Tak więc życzę sobie po prostu dobrego występu na EMEA Masters, żeby znaleźć się w głównej fazie, wyjść z grupy i zobaczyć, co tam się stanie w tej kolejnej fazie, ponieważ wiemy bardzo dobrze, że jakieś drużyny z LFL-a typu KCORP czy BDS, to już trochę inny poziom. Wydaje mi się, że na ten moment jeszcze potrzebujemy tak z dwóch tygodni, żeby właśnie dogonić je umiejętnościami, ale właśnie, tak jak mówiłem już wcześniej, forma jest zwyżkowa, więc z tygodnia na tydzień uważam, że będziemy coraz silniejsi.