Michał Rosiak: Jak oceniasz dotychczasową postawę swojego zespołu na EMEA Masters?

Kacper "Nahovsky" Merski: Bardzo pozytywnie. Gramy dobre League of Legends i jesteśmy w dobrej formie. Atmosfera w drużynie też jest świetna, więc wszystko jest poukładane tak, jak być powinno. Trafiła nam się jedynie wpadka przeciwko Geekay, z którym pierwszą grę bardzo masywnie zthrowowaliśmy, a w trzeciej podłożyliśmy sobie kłody pod nogi w fazie wybierania postaci. Natomiast ogólnie jest bardzo pozytywnie i cieszę się z tego, że nie po raz pierwszy drużyna, którą trenuję, trafiła ze szczytową formą w idealnym momencie.

Właśnie, trafiliście tak, jak planowaliście z formą na EMEA Masters? Jakie są w takim razie wasze cele na ten turniej?

Myślę, że trafiliśmy idealnie z formą już na play-offy ligi francuskiej. W finale drabinki przegranych bardzo mało nam zabrakło, by wygrać czwartą grę z Teamem BDS Academy i doprowadzić do Srebrnych Zgrzytów, po których rozwiązałby się awans do finału. W związku z tym, że docięliśmy formę, to celem jest zdecydowanie wygranie EMEA Masters.

Pokonaliście aż trzy niemieckie formacje. Czujesz, że ten region w tym splicie nie dowozi?

Czuję, że na ten moment mamy bardzo istotną różnicę poziomową pomiędzy LFL-em a każdym innym regionem. Wygraliśmy nie tylko z niemieckim drużynami, ale również z mistrzem ligi hiszpańskiej i to w bardzo przekonującym stylu.

Na razie tylko drużyny z LFL-a spośród akredytowanych lig dostały się do play-offów.

Tak, ale inne regiony też się bardzo dobrze pokazują. Geekay, DSYRE i Entropiq w solidnym stylu awansowały do fazy pucharowej i warto to pochwalić.

Uważasz, że Geekay jest największym faworytem do wygrania w całym turnieju?

Zdecydowanie nie. Jak dla mnie nie są faworytem, ale mają bardzo niewygodny i specyficzny styl gry. Geekay gra ciekawą Ligę Legend, ale mimo wszystko nie jest to faworyt do wygrania całego turnieju. Nasze gry przeciwko mistrzom ligi arabskiej były bardzo wyrównane i nie miałbym nic przeciwko temu, by trafić na Geekay w play-offach wcześniej niż w finale.

Czyli uważasz, że jednym z głównych faworytów jest na przykład akademia Teamu BDS, z którą przegraliście w play-offach LFL-a?

Tak, trzy pierwsze drużyny z LFL-a są największymi faworytami do wygrania EMEA Masters, a na pewno są według mnie większymi faworytami niż Geekay. Natomiast wiadomo, rozmawianie o faworytach wygląda różnie. Każdy ma swoje zdanie, są też rzeczy, które przemawiają za Geekay.

Poczuliście ulgę po tym, gdy w końcu udało wam się przełamać klątwę czwartego miejsca w LFL-u?

Zdecydowanie, ale i tak jest niedosyt, ponieważ wiem, że można było ugrać jeszcze więcej niż trzecie miejsce.

W czym się najbardziej rozwinęliście na przestrzeni 2024 roku?

Nasz trening jest rozległy i nie jest skierowany na tylko jeden aspekt. Działamy na różnych obszarach, jeśli chodzi o rozwój. Natomiast jeśli miałbym wymienić najważniejszy element, który poprawiliśmy na przestrzeni roku, to była to komunikacja w zespole – bardzo długo wprowadzaliśmy dosyć rozbudowany proces podejmowania decyzji oraz adresowania tego w odpowiedni sposób.

Ile do waszej gry wniosło przyjście Daglasa? W czym jest on lepszy, o ile jest, od Selfmade'a?

Trudno ich porównać, ponieważ są to skrajnie inni zawodnicy ze skrajnie innym podejściem do gry. Daglas wprowadza element spokoju w środku gry. Za to Selfmade wprowadzał aspekty kreatywności i agresywności.

Ty wcześniej współpracowałeś z Kacprem przez cały 2023 rok, a teraz wraca on do waszej akademii po epizodzie w LEC. Czujesz, że jest znacznie lepszy po tym etapie?

Daglas dzięki temu, że występował w LEC, rozwinął się w pewnych obszarach bardziej, niż rozwinąłby się w jakimkolwiek innym środowisku, ponieważ tam miał skrajnie ukierunkowaną rolę w zespole. Pod względem tych oczekiwań rozwinął się bardzo, chociaż dla nas to jedynie wycinek jego roli drużynie. Mimo wszystko progres jest widoczny i poprawiła się też jego pewność siebie pod względem czytania gry. Daglas najbardziej rozwinął się w grze utility postaciami.

A jak ty się rozwinąłeś jako trener na przestrzeni tego roku?

Dla mnie ogólnie te dwa lata w Vitality.Bee przyczyniły się do niesamowitego progresu. Wiele mi dała możliwość obserwowania, jak działa organizacja z wieloszczeblowymi strukturami, nastawiona na jakość procesów organizacyjnych i treningowych. Ogólnie progres w moim przypadku jest znaczący, dostrzegam go i jestem z niego zadowolony.

Czujesz, że mógłbyś się odnaleźć w LEC?

Oczywiście, że tak, nie ma innej odpowiedzi na takie pytanie, jestem tego pewny. Wątpię, że pojawiłaby się osoba, która zna mnie i moją pracę i odpowiedziałaby inaczej na to pytanie. Natomiast to nie ma znaczenia. Znaczenie ma decyzyjność ludzi, którzy za to odpowiadają, jakiś łut szczęścia. Więcej mogę ci powiedzieć, jak już się tam dostanę.

Powróćmy do głównego tematu rozmowy. Jak ci się podoba nowy format EMEA Masters?

Bardzo mi się podoba. Jest wymagający, ale bez przesady, że sztaby szkoleniowe nie śpią po nocach. To jest moim zdaniem skrajność. Nie jest to adekwatny opis rzeczywistości, a jeżeli jest, to znaczy, że coś poszło im nie tak. Mnie się format EMEA Masters podoba.

Co zamierzacie robić przez ten wolny czas do play-offów? Wolicie właśnie mieć ten wolny czas, czy jednak na lepsze wyszłoby wam dodatkowe ogranie?

Wszystko zależy od tego, jak do tego podejdziesz oraz od tego, w jakim miejscu znajduje się twoja drużyna. My jesteśmy w momencie, w którym nie musimy już nic naprawiać, ani się uczyć, tylko podtrzymać obecną formę i przypomnieć sobie, odświeżyć jedynie niektóre rzeczy i nałożyć trochę większe skupienie na niektóre aspekty, przygotowując się pod dane zespoły. Ważne jest również to, by zagrać optymalną liczbę treningów, żeby się nie wypalić. W związku z tym mamy dzisiaj zupełnie wolny dzień, w niedzielę również nie gramy, ale spędzamy dzień razem pod postacią różnych aktywności grupowych. A od poniedziałku wracamy powolutku do treningów, ale na spokojnie, z głową, by się nie przepracować. Natomiast podejrzewam, że to jest po prostu nasze podejście i nie u wszystkich wygląda ono tak samo.

Jesteś zaskoczony tak świetną postawą ekip z ligi włoskiej?

Przeciwko DSYRE zdarzyło nam się scrimować podczas tego splitu. Zazwyczaj nie scrimujemy z drużynami z ligi włoskiej. Ale przez anulowanie scrimu i zamieszanie z tym związane musieliśmy poszukać kogoś na zastępstwo i zagraliśmy z DSYRE. Już wtedy pokazali się bardzo dobrze, więc na podstawie tego powiem, że nie jestem zaskoczony. Ale tylko tyle mogę stwierdzić, gdyż ligi włoskiej nie obserwowałem. Skład natomiast jest bardzo dobry. A jeśli chodzi o Macko, to mecz z Dark Passage sporo nam powie.

Jako były trener formacji, o której zaraz wspomnę, myślisz, że dlaczego każdy region ma przebłyski na EMEA Masters, a Zero Tenacity dalej rozczarowuje?

Zdarzało się nam scrimować przeciwko Zero Tenacity i na tych scrimach grało lepiej niż w grach oficjalnych, więc przełożenie scrimów na mecze oficjalne pewnie nie jest tam najlepsze. Natomiast trudno powiedzieć, co może być powodem tych rozczarowań. Można było oczekiwać po Z10 lepszych wyników. I słusznie, ponieważ były do tego podstawy i szkoda, że tak się to potoczyło. Zarówno zawodnicy, jak i Hatchy pisali, że w najważniejszym momencie byli w gorszej formie niż w połowie splitu i jest to bardzo smutne. Osobiście brałem takie rzeczy zawsze na siebie. To jest najważniejszy cel dla trenera, by drużyna była docięta na najważniejszy moment splitu.

Myślisz, że może być to też kwestia presji związanej z tymi meczami?

Na pewno, presja jest na każdym.

A jak wy sobie radziliście z presją i dbaniem o zdrowie mentalne, gdy trenowałeś Z10?

To inna sprawa, ponieważ celem Zero Tenacity było wtedy wygranie Ultraligi, nikt nie skupiał się na EU Masters. My ten cel w końcu dowieźliśmy na lato, ale presja była zupełnie inna. Ja czułem się tak, jak prawdopodobnie zawodnicy Z10 teraz, wiosną 2022 roku, kiedy zajęliśmy czwarte miejsce w Ultralidze, przegrywając z Teamem ESCA Gaming. To było dewastujące doświadczenie, ale podnieśliśmy się w przedsezonie i docięliśmy. Pokonaliśmy Illuminar Gaming, które nie miało prawa oddychać w tym meczu o finał, a potem zwyciężyliśmy w tym nieszczęsnym finale. Środkowy AGO Rogue nie dojechał na dwie pierwsze gry. Ale nawet gdyby RGO grało z dwoma środkowymi czekającymi w studio na tydzień przed meczem, to i tak byśmy wygrali 3:0. Niestety nie mam jak tego udowodnić, ale byliśmy w świetnej formie.

Jak teraz dbacie o mental w Vitality.Bee?

Ogólnie jest dużo rzeczy, które mamy wyrobione. Kultura drużyny składa się z wielu elementów, które mogą dać efekt optymalnego mentalu. Ważne jest na przykład to, jak planujemy terminarz tygodnia. Kiedy chcesz mieć dzień wolny, to go robisz. Ale nie oznacza to, że w pozostałe dni masz robić 5, 7, czy 12 gier treningowych, gdyż i takie pomysły padały. Ostatnio na Twitterze zagraniczni trenerzy poruszali temat tego, czemu nie robi się treningów 3x3, czyli 3 bloki scrimów po 3 gry dziennie. Uważam, że to jest za dużo. A wracając do tematu, suma wszystkich detali składających się na strukturę całościową musi być poprawna i wtedy możliwe jest zarządzanie ogólnie pojętym mentalem. Mieliśmy też pomoc performance trenerów i menadżerów z doświadczeniem pod tym kątem, nastawionym na psychologię sportu. Natomiast wiele drużyn to ma, a te problemy i tak się pojawiają. To wszystko zależy od tego, co ci wychodzi po dodaniu wszystkich małych elementów z codziennego życia.

To jaki wynik na EMEA Masters będzie dla ciebie satysfakcjonujący?

Top 1, wygranie będzie satysfakcjonujące.