Pozytywne zaskoczenia fazy zasadniczej LEC 2025 Spring:

Joseph "Jojopyun" Joon Pyun

Od miłości do nienawiści krótka droga, podobnie jak od rozczarowania do pozytywnego zaskoczenia. Przypomnijmy, że Joseph "Jojopyun" Joon Pyun znalazł się na liście negatywnych niespodzianek zimowego splitu LEC. Nie da się ukryć, że Kanadyjczyk nie sprostał wtedy stawianym przed nim oczekiwaniom. Amerykańskie objawienie, które miało stawić opór czołowym midlanerom ze Starego Kontynentu, potykało się o własne nogi i trafiało charmy Ahri prosto w miniony. Mimo że Movistar KOI finiszowało na czwartej lokacie, o środkowym hiszpańskiej organizacji rozmawiało się w kontekście dolnej części stawki. Ale to było kilka miesięcy temu, a Jojo w ostatnich tygodniach prezentował się jak kompletnie inny zawodnik.

Jojopyun, Movistar KOI, LEC 2025 Springfot. Riot Games/Hara Amorós

Początek wiosny też pozostawiał jeszcze co nieco do życzenia – zarówno ze strony Pyuna, jak i w zasadzie całego MKOI. Z biegiem splitu 20-latek zaczął się jednak rozkręcać i stał się jednym z głównych motorów napędowych swojego zespołu. Sukcesy jego ekipy (bo trzecią lokatę można do takich zaliczyć) wynikały rzecz jasna z wysiłku drużynowego, ale Jojopyun istotnie przyczynił się do szczęśliwego zakończenia tego etapu. Jego dokonania docenili również eksperci, typując go jako drugiego najlepszego środkowego fazy zasadniczej. I o ile przed startem sezonu nie byłoby to szczególnym zaskoczeniem, o tyle patrząc na przebieg poprzedniej rundy, śmiało można stwierdzić: wow, ale glow up.

GIANTX (w drugiej połowie splitu)

Druga pozycja na liście może wydawać się nieco absurdalna, ale powiedzmy sobie szczerze: GIANTX uczciwie zasłużyło na wiosenne play-offy LEC. Czego w życiu nie powiedzielibyśmy po pierwszych czterech tygodniach zmagań, kiedy przy logo Gigantów widniał przerażający bilans 1-4 i ostatnie miejsce w tabeli. Ich upadek zaczął się zresztą znacznie wcześniej, bo już zimowa faza pucharowa pokazała, że dzieje się tam coś złego. A na domiar złego krótko po rychłym odpadnięciu gruchnęła informacja, że Can "Closer" Çelik odchodzi z drużyny. I jakby tego było mało, nowym leśnikiem GX został niechciany nawet w SK Gaming Ismaïl "ISMA" Boualem.

Jackies, GIANTX, LEC 2025 Springfot. Riot Games/Hara Amorós

Po wspomnianym fatalnym starcie chyba wszyscy postawili na GIANTX grubą kreskę. I nic dziwnego. To jednak nie zniechęciło Oha "Noaha" Hyeon-taeka i jego kompanów do dalszej walki. Jak się później okazało, było o co walczyć. W trzech ostatnich tygodniach ci przegrali bowiem tylko jeden mecz z MKOI (nawet tam urywając jeden punkt), poskramiając przy tym G2 Esports, Team BDS i Team Heretics. Jak za dotknięciem magicznej różdżki coś zaczęło działać – nawet ISMA nie wyglądał już tak fatalnie, a Adam "Jackies" Jeřábek przypomniał, dlaczego pokładaliśmy w nim nadzieje. I choć najprawdopodobniej przygoda GX zakończy się na początku play-offów, to nie sposób przejść obojętnie obok takiego miracle runa.

Adam "Adam" Maanane

Jest off-sezon 2024/2025. Team BDS wymienia Adama "Adama" Maanane na Joela "Irrelevanta" Miro Scharolla. Wszyscy sądzą, że to fenomenalny ruch – niestabilność francuskiego toplanera kosztowała przecież jego formacje niejedną grę, a jego niemiecki kolega po fachu był jednym z najlepszych na tej pozycji. Odrzut ze szwajcarskiej organizacji na ostatnią chwilę trafia do Rogue. Czas mija, jest maj 2025, właśnie zakończyła się wiosenna faza zasadnicza. BDS ląduje poza play-offami, a Irrelevant prezentuje się zgodnie ze swoim nickiem. Łotrzyki zajmują natomiast ostatnią lokatę, ale to nie ma w tej chwili znaczenia.

Adam, Rogue, LEC 2025 Springfot. Riot Games/Michał Konkol

Istotny jest fakt, że Adam absolutnie nie wyglądał jak zawodnik z dziesiątego miejsca. Wręcz przeciwnie, 23-latek w większości spotkań był jedynym fundamentem, który jakkolwiek starał się powstrzymywać RGE przed upadkiem, choć okazało się to zadaniem niewykonalnym. Maanane nie ograniczał się tylko do swoich ikonicznych wyborów, w 20 grach prezentując aż 13 unikalnych postaci. I na większości wyglądając na tyle dobrze, żeby uplasować się w top 5 pod względem większości statystyk wśród toplanerów. Mało tego, indywidualne przewagi generowane przez konesera Dariusa (którym notabene nie zagrał ani razu) były jedne z najwyższych w całym LEC. Mówi się, że łatwo wyglądać dobrze w kiepskiej drużynie. Ale ten przypadek warto docenić.

Honorable mentions:

Yoon "Ice" Sang-hoon. Przypadek koreańskiego strzelca zbliżony jest nieco do przypadku Adama. Różnica jest taka, że po marksmanie BDS mogliśmy spodziewać się stabilnych występów i nie dawał on nigdy szczególnie wielu powodów, by w niego zwątpić. Biorąc jednak pod uwagę, że 24-latek pomimo kilku kul u nogi deklasował większość bezpośrednich rywali z alejki, jego odporność i samozaparcie były w jakiś sposób zaskakujące.

Kim "Trick" Gang-yun. Minęły prawie cztery lata, odkąd ostatni raz oglądaliśmy Tricka w LEC w barwach SK Gaming. Ba, odkąd w ogóle oglądaliśmy go w profesjonalnych rozgrywkach, bo trudno wziąć na poważnie trzymiesięczny epizod w Brazylii. Emerytowany leśnik w ostatnim tygodniu rozegrał jedną serię w barwach Rogue i choć finalnie Łotrzykom nie udało się zatrzymać Movistar KOI, to ich trener wrzucony na głęboką wodę wcale nie wyglądał źle. Ba – zaprezentował się znacznie lepiej, niż ich główny leśnik przez ostatnie dwa splity. Swoją drogą, Kim "Malrang" Geun-seong jako wspierający też był całkiem... przyzwoity.

Negatywne zaskoczenia fazy zasadniczej LEC 2025 Spring:

Yasin "Nisqy" Dinçer

O wybór negatywnych niespodzianek było znacznie trudniej. Nie dlatego, że w wiosennej odsłonie LEC było mało słabych drużyn i zawodników, ale dlatego, że po większości z nich dokładnie tego mogliśmy się spodziewać. Bycie słabym a bycie fatalnym to jednak dwie różne kwestie. Szczególnie kiedy jako Team Vitality podejmujesz ryzykowną decyzję, żeby w trakcie sezonu wymienić prawowitego supporta na... midlanera. Cóż, Zdravetsowi "Hylissangowi" Galabovowi daleko było zimą do ideału. Tym bardziej zaskakujące jest, że zmiana mogła istotnie pogorszyć stan rzeczy.

Nisqy, Team Vitality, LEC 2025 Springfot. Riot Games/Wojciech Wandzel

Mówi się, że roleswap na pozycję wspierającego jest jednym z łatwiejszych, bo rola ta nie wymaga najwybitniejszych umiejętności mechanicznych. A jako midlaner zazwyczaj potrafisz używać rąk i nie inaczej było w przypadku Yasina "Nisqy'ego" Dinçera, który w swojej karierze jako środkowy osiągnął całkiem sporo i rozpatrywany był zazwyczaj jako jeden z tych lepszych. Decyzja o podjęciu się nowego wyzwania była jednak całkowicie nietrafiona. Podobnie jak większość inicjacji Nesquicka, którego Rell i Alistar na długo zapiszą się w naszej pamięci. I na pewno nie pozytywnie. Oczywiście szkoda, że Mateusz "Czajek" Czajka finalnie nie dostał się do play-offów, ale fakt, że przynajmniej przez jakiś czas nie będziemy musieli oglądać wyczynów Belga, to chociaż drobne pocieszenie.

Team BDS

Przez ostatnie lata BDS z LEC-owego popychadła urosło do rangi stabilnego gatekeepera. Top 3, w najgorszym wypadku top 4. Zawodnicy szwajcarskiej organizacji może nie byli graczami największego kalibru, ale sztab szkoleniowy wykonywał naprawdę dobrą robotę, jeśli chodzi o lepienie "czegoś z niczego". Tym bardziej wydawało się, że zmiana toplanera i awans swojego gwiazdorskiego wychowanka do wyjściowego wspierającego powinny wyjść na dobre. Już zima pokazała, że nie do końca, ale pozostałe drużyny również poczyniły wzmocnienia i szóste miejsce nie było jeszcze aż takim dramatem.

Irrelevant, Team BDS, LEC 2025 Springfot. Riot Games/Michał Konkol

Ale co innego ósme miejsce i brak play-offów – tego tak łatwo już wybaczyć się nie da. Szczególnie że początek splitu był dla Ice'a i spółki nie najgorszy, a przekonująca wygrana z G2 Esports w czwartym tygodniu i bilans 3-3 zdawały się ugruntować ich pozycję przynajmniej średniaka w tabeli. Nic bardziej mylnego – od tamtej pory BDS nie zdołało wygrać już ani jednego spotkania. Tydzień później nadeszła niezwykle kontrowersyjna porażka z Vitality, a w następnej kolejce stompy od Fnatic i rzekomo beznadziejnego GIANTX. Z wynikiem 3-6 losy podopiecznych Yanisa "Strikera" Kelli nie leżały już w ich rękach. A zwycięstwa bezpośrednich rywali sprawiły, że przedwcześnie i nieoczekiwanie pożegnali się oni z wiosenną rundą. Nie bez powodu plotkuje się więc o potencjalnych roszadach przed startem lata. Dziennikarze Sheep Esports informują, że oprócz wysoce prawdopodobnej zmiany w lesie możliwe są również ruchy na topie i na dolnej alei.


Play-offy LEC 2025 Spring startują już jutro. Wszystkie spotkania będziecie mogli oglądać z polskim komentarzem na kanałach Damiana "Nervariena" Ziai na Twitchu i na YouTube. Po więcej informacji na temat bieżącego splitu LEC zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

LEC