Gen.G Esports | ![]() |
3:2 | ![]() |
T1 |
Udane otwarcie T1, ale szybkie wyrównanie od Gen.G
Pierwsza gra powędrowała do T1, choć na rozwój akcji musieliśmy długo poczekać. W zasadzie starcie rozpoczęło się na dobre tuż przed wybiciem pierwszego kwadransa, ale jak już się zaczęło, to T1 notowało zwycięstwo za zwycięstwem. Wątpliwe decyzje poszczególnych graczy Gen.G pozwalały drużynie Lee "Fakera" Sang-hyeoka powiększać swoją przewagę, a w razie potrzeby do akcji wkraczał też Mun "Oner" Hyeon-jun ze swoim smite'em. I choć Atakhan wpadł na konto Gen.G, to pierwszy Baron trafił już do T1, a z drugim fioletowym wzmocnieniem Faker i spółka dopełnili dzieła zniszczenia w pierwszej grze finału MSI 2025.
Druga gra była już bardziej krwawa, w dużej mierze za sprawą toplanera Gen.G. Kim "Kiin" Gi-in dwoił się i troił, aby poprawić wynik swojego zespołu, choć tam, gdzie akurat nie było jego Siona, tam T1 radziło sobie lepiej. Do czasu, a dokładnie do 20. minuty. Wtedy też rozgorzała walka w zachodniej dżungli, gdzie trzech graczy T1 pożegnało się z życiem. Kilka minut później Gen.G raz jeszcze wyszło górą, nawet mimo dość wątpliwej decyzji od Jeonga "Chovy'ego" Ji-hoona, który ultem Ryze'a wskoczył w trójkę rywali. Midlaner GEN szybko odkupił winy i od tego momentu T1 nie miało już wiele do powiedzenia. Padł Atakhan, padł Nashor, a tuż po wybiciu pół godziny gry padł też Nexus T1.
Powtórka z rozgrywki – walka o mistrzostwo MSI do samego końca
Po wyrównanych kilkunastu minutach trzeciej potyczki Gen.G zdecydowało się pociągnąć za spust w ramach walki o Herolda. Jednak nie dość, że Oner raz jeszcze wykradł bestię, to w dodatku wszyscy gracze GEN pożegnali się z życiem. Już w tym momencie sytuacja (nieoficjalnych) triumfatorów wiosennego splitu LCK była opłakana, ale zażarcie próbowali oni obrócić sytuację na swoją korzyść. "Próbować" to jednak zupełnie coś innego, niż "móc", bo przy każdej kolejnej okazji mowa była raczej o niemocy Gen.G. Piękne combo i quadra kill dla Lee "Gumayusiego" Min-hyeonga w 26. minucie była w zasadzie gwoździem do trumny GEN. T1 zdobyło Nashora i z jego błogosławieństwem postawiło kropkę nad i.
Gen.G natomiast szybko pokazało, że nie zamierza wywieszać jeszcze białej flagi, przelewając pierwszą krew w kolejnej grze już w trzeciej minucie. Ci, którzy liczyli wówczas na rozwiązanie worka z zabójstwami, musieli obejść się smakiem. W dalszym ciągu obie formacje grały zachowawczo, a jeśli nawet do walk dochodziło, żadna z drużyn nie chciała przesadzić. Choć Gen.G z czasem wysunęło się na prowadzenie w złocie, to prawdziwie potężny cios wyprowadziło dopiero w 22. minucie, kiedy to zamknęło czterech rywali na topie i powybijało ich jeden po drugim. Wówczas na Barona było za wcześnie, ale co się odwlecze, to nie uciecze. W walce o Nashora T1 nie miało asów w rękawie, a próba kradzieży była ucieleśnieniem desperacji. Błyskawicznie po zabiciu bestii i wyeliminowaniu niedobitków wroga Gen.G ruszyło na czerwoną bazę, aby raz jeszcze wyrównać bilans serii.
Gen.G wygrywa wojnę nerwów
O wszystkim musiała więc przesądzić gra numer 5. Każdy błąd w tej potyczce mógł okazać się tym decydującym. Nie dziwota więc (szczególnie patrząc przez pryzmat poprzednich starć), że obie drużyny stroniły od bezpośrednich wymian i przez długi czas wskazanie faworyta było nie lada wyzwaniem. Ale wreszcie impas musiał zostać przełamany i dokonało tego T1 – choć nie w sposób, w jaki oczekiwaliby tego fani. Podjęcie Atakhana w myśl zasady "wszystko albo nic" zagwarantowało bardziej to drugie. A wręcz jeszcze gorszy wynik, bo nie tylko "nic", ale bestię dla oponentów. To w połączeniu z ciągle pęczniejącą sakiewką Gen.G zmusiło T1 do bardziej defensywnej gry. Marnym pocieszeniem było wyłapanie Kima "Canyona" Geon-bu, kiedy T1 straciło oprócz smoka dwóch graczy. Coraz bardziej można było odnieść wrażenie, że już tylko cud może uratować drużynę Fakera przed porażką. Cud jednak nie nadszedł – Baron w 28. minucie dla Gen.G posłał rywali na deski po raz pierwszy, a po długim oblężeniu i z kolejnym Nashorem na koncie Chovy i koledzy mogli już radować się z wygranej.
Klasyfikacja końcowa MSI 2025:
1. | Gen.G Esports | 500 000 $ |
2. | T1 | 300 000 $ |
3. | Anyone's Legend | 240 000 $ |
4. | Bilibili Gaming | 200 000 $ |
5-6. | CTBC Flying Oyster, FlyQuest | 160 000 $ |
7-8. | G2 Esports, Movistar KOI | 130 000 $ |
9. | GAM Esports | 100 000 $ |
10. | FURIA | 80 000 $ |
Powtórki z MSI 2025 znajdziecie na kanale Damiana "Nervariena" Ziai na YouTube.