Nietypowy skandal na profesjonalnej scenie Hearthstone. Społeczność popularnej karcianki Blizzarda odkryła prawdziwą tożsamość zawodniczki Tempo Storm, znanej jako MagicAmy. Śledztwo wykazało, że zamiast Koreanki w turniejach grali jej przyjaciele, a ona sama jedynie pokazywała się przed kamerą na streamach. Co więcej, MagicAmy miała oszukać kilka osób, by wyłudzić od nich pieniądze.
Skandal wybuchł na forum Reddit po tym, jak kilku zawodników Hearthstone opublikowało dowody oszustwa. MagicAmy znalazła się w centrum zainteresowania sceny, gdy wygrała jedną rundę ESL Legendary Series i podpisała kontrakt z drużyną Tempo Storm. Jeszcze dzisiaj organizatorzy finałów Legendary Series poinformowali, że Koreanka nie weźmie udziału w turnieju z powodu problemów wizowych.
Opublikowane dowody wskazują na to, że to jej przyjaciel, William Blaney, grał na jej koncie w profesjonalnych turniejach. Wskazuje się przede wszystkim na ich koneksje na portalach społecznościowych, konto na Skype prowadzone tak naprawdę przez Kanadyjczyka, a także wyznanie byłego kolegi z zespołu MagicAmy. Eric "Specialist" Lee stwierdził, że Koreanka używała screen sharingu w trakcie rozgrywek ESL Legendary Series. Prawdopdobna jest także teoria zakładająca, że Kanadyjczyk był odpowiedzialny jedynie za PR i kontakty z zachodnią sceną.
MagicAmy miała także oszukać swojego zleceniodawcę, właściciela gry Prismata, który promował swoją produkcję wśród graczy Hearthstone i sponsorował zawodnika Tarei podczas jego wyjazdu na BlizzCon. MagicAmy nie wywiązywała się kontraktu. Niektóre dowody wskazują na to, że to właśnie Tarei grał za nią w oficjalnych turniejach. Użytkownik Celerity, który pozostawał z nią w "związku na odległość", miał na nią wydać ponad 5 000 dolarów w ciągu roku. On sam jednoznacznie stwierdził, że MagicAmy jest "oszustką z problemami psychicznymi".
Dan "Frodan" Chou, menadżer drużyny Tempo Storm, zapowiedział przeprowadzenie pełnego śledztwa. Na razie jednak apeluje o spokój i poszanowanie zasady domniemania niewinności. Najprawdopodobniej jednak międzynarodowy zespół sam padł ofiarą oszustwa.