Mnóstwo kibiców, wielka scena i… zapach piwa – to pierwsze, co można dostrzec po wejściu do Lanxess Areny podczas ESL One Cologne 2017.  I choć teoretycznie impreza ta nie różni się od podobnych tego typu na całym świecie, to wstęp jest tu możliwy od 16. roku życia. Przykładowo podczas Intel Extreme Masters w Katowicach nie ma takiego ograniczenia, dzięki czemu na trybunach może pojawić się wielu młodych miłośników esportu. W Niemczech ograniczenia te obowiązują z uwagi na tutejsze prawo. I z jednej strony ma to kilka minusów, ale dzięki temu ESL One zyskuje też unikatowy charakter.

Po raz pierwszy od 2014 roku turniej ten nie ma rangi Majora. To jednak nie przeszkodziło organizatorom w przyciągnięciu najlepszych na świecie drużyn, w tym SK Gaming, Natus Vincere, North czy Fnatic. Brak rangi Majora nie zniechęcił również kibiców – dokładnych statystyk frekwencji jeszcze nie ma, ale 30 czerwca ESL ogłosiło, że sprzedało już 12 000 biletów. Ta liczba robi ogromne wrażenie, tym bardziej jeśli weźmie się pod uwagę brak kibiców poniżej 16. roku życia.

Dostępne tu atrakcje przyciągają ludzi w różnym wieku, którzy poza obejrzeniem Counter-Strike’a na najwyższym poziomie, mogą również pograć na stoiskach, napić się wspomnianego piwa, kupić koszulkę ulubionej drużyny czy spotkać się z zawodnikami. W sklepie ESL kilka razy dziennie pojawiają się gracze najlepszych zespołów, dzięki czemu kibice mogą nie tylko wziąć autograf, ale również krótko porozmawiać. A to dla fanów bardzo ważne, bo na turnieje jeżdżą głównie ze względu na swoich idoli. A na ESL One można spotkać kibiców nie tylko z Niemiec, ale i z Polski, Ukrainy, Francji czy nawet Australii.

I w tym miejscu należy wspomnieć o fakcie, który odróżnia esport od tradycyjnych dyscyplin sportowych. Podczas turniejów gier komputerowych pojawiają się grupki znajomych, wśród których jeden ma koszulkę Ninjas in Pyjamas, drugi Fnatic, trzeci SK Gaming, a czwarty czapkę Virtus.pro. I nie mają problemu z tym, by wspólnie kibicować i świetnie się bawić. Razem siedzą na trybunach i każdy wspiera swoją ulubioną drużynę.

Dodatkowo widać ich w całej Kolonii – fani esportu w wolnych chwilach zwiedzają miasto odziani w t-shirty różnych drużyn. I nawet pojawiają się w znanej katedrze. Kto wie, może by pomodlić się za dobry wynik swojego ulubionego zespołu.