Jeden z najbardziej rozpoznawalnych przedstawicieli polskiej społeczności StarCrafta, Maciej "Raven" Polak po niemal czterech latach przerwy postanowił wrócić do świata eSportu. Scena, po zapowiedzianej pod koniec lutego reaktywacji projektu Terran.PL, z wielkim entuzjazmem przywitała jednego ze swoich najbardziej doświadczonych weteranów. Raven eksperckim okiem ocenił aktualny stan SC2, a także wyjaśnił okoliczności swojego powrotu.


Witaj z powrotem na łamach Cybersportu! Minęło już sporo czasu od Twojego enigmatycznego odejścia ze sceny.

 

Cześć, faktycznie - minęło 3,5 roku od czasu, gdy przerwałem grać i działać na scenie StarCrafta!


Wielu użytkowników do dziś nie wie, jakie były prawdziwe powody Twojej decyzji z 2010 roku. Nie chciałeś przez te wszystkie lata ostatecznie wyjaśnić całą sprawę?

 

Część osób wie, ale większość moich wypowiedzi na ten temat przysypał internetowy kurz, więc wykorzystam ten wywiad jako okazję do odpowiedzi na to pytanie.


Powodów było kilka i nałożyły się na siebie, przede wszystkim były to: rozczarowanie drużyną MeetYourMakers, które złożyło dużo obietnic bez pokrycia, kryzys motywacyjny w grze, problemy zdrowotne, związana z tym wszystkim konieczność zmiany priorytetów w życiu.


W kwietniu 2010 roku, czyli jeszcze przed premierą StarCraft 2, na fali moich sukcesów w grze podczas turniejów w becie, podpisałem kontrakt z MeetYourMakers. Razem z trzema innymi graczami (Artosis, GARIMTO, DeMusliM) stworzyliśmy pierwszą sekcję MYM w SC2.


Zapisom umowy towarzyszyła również umowa dżentelmeńska. Kierownictwo MYM, jako argument w negocjacji wynagrodzenia, obiecywało nam również organizację obozu szkoleniowego w Niemczech w pierwszych miesiącach, pieniądze na wyjazdy, sprzęt od sponsorów etc. Również warunki pracy naszego menedżera nie były zbyt precyzyjnie określone w umowie. Szybko okazało się, że ich kierownictwo nie wywiązuje się z tych obietnic, odsunęło kapitana od podejmowania decyzji, a nawet wypłata wynagrodzenia sprawiała im problemy. To wszystko doprowadziło do stopniowego rozkładu drużyny w tym składzie, a w moim przypadku skomplikowało sytuację finansową.


Dodam tylko, że zapisy umowy ograniczały możliwość negatywnego wypowiadania się na temat drużyny przez określony czas po rozwiązaniu umowy - nie konsultowałem wtedy z żadnym prawnikiem, czy niemieckie prawo na coś takiego pozwala, ale dlatego nic o tym nie mówiłem.

 

 

Odejście z pewnością musiało być dla Ciebie przykre, zwłaszcza w obliczu zwykłego, bezmyślnego hejtu, z jakim musiałeś się zmagać.

 

To prawda, ale hejt, który pojawił się po moim odejściu rozumiałem bardziej, niż ten, który zaczął się wcześniej. Wielu ludzi było sfrustrowanych, bo po moim odejściu na polskiej scenie (zwłaszcza pierwszej części StarCrafta) zrobiło się cicho i pewnie tak to odreagowywali.


Bardziej demotywująca była fala takiej codziennej krytyki, która towarzyszy większości organizatorom na polskiej scenie - tym bardziej, im więcej się robi dla ludzi. Fani raz przyzwyczajeni, że zorganizowałem kilka dużych wydarzeń pod rząd, potem wypominali mi ciągle, że za mało robię. Swoją drogą myślę, że taka roszczeniowa i niekonstruktywna krytyka zniechęciła przede mną sporo organizatorów, nie tylko na scenie SC.


Mimo bardzo długiej przerwy zachowałeś pasję do StarCrafta. Kiedy zdałeś sobie sprawę, że chcesz powrócić na scenę?

 

Dobrze to ująłeś, pasja pozostała i chociaż przez ostatnie kilka lat pochłonęła mnie kariera zawodowa i rodzina (mam wspaniałą żonę, doczekaliśmy się w zeszłym roku syna!), to gdy znów pojawiły się w moim życiu możliwości, żeby wrócić na scenę SC, zacząłem to rozważać. Decydujące były maile i wiadomości od dawnych użytkowników Terran.PL, którzy regularnie zachęcali mnie do powrotu.


Zachód niemal w całości przerzucił się na drugą część StarCrafta, a tylko najwięksi fani pozostali wierni Brood Warowi. Nie tęsknisz teraz za złotymi czasami BW?

 

Jasne, że tęsknię. Coroczne edycje World Cyber Games, na których SC:BW od początku był obowiązkową pozycją, to były niesamowite emocje dla widzów oraz bardzo silna motywacja dla graczy. Ten olimpijski charakter WCG sprawiał, że każdy chciał reprezentować nie tylko swoje indywidualne umiejętności, ale również Polskę. Cieszę się bardzo, że udało mi się doświadczyć tego zaszczytu w 2006 roku na finałach we Włoszech.


Ale prawdą jest, że już w 2009 roku, gdy zakładałem Terran.PL skupione wokół SC:BW, według większości ludzi na scenie gra już dawno "nie żyła". Okazało się jednak, że można naszą polską scenę jeszcze trochę rozruszać, a nawet znaleźć nowych amatorów tej gry.

 

Choć z pewnością śledziłeś pewne wydarzenia na scenie, to można powiedzieć, że nie jesteś “spaczony” większością kontrowersyjnych wydarzeń ostatnich lat, dzięki czemu Twoja opinia wydaje się bardziej obiektywna. Jak oceniasz obecną sytuację SC2?

 

Racja, gdzieś tam mignęło mi przed oczami kilka największych turniejów, ale zupełnie nie śledziłem dyskusji na temat gry - wpadłem więc po kilku latach w jakiś wielki wir pesymizmu na temat przyszłości StarCrafta.


Najwyraźniej już teraz wielu ludzi skazuje SC2 na porażkę. Wszyscy porównują StarCrafta do bijących rekordy popularności gier typu League of Legends czy Dota 2. Mówi się o beznadziejnym balansie i mechanice gry, o malejącej bazie widzów na takich serwisach jak Twitch.tv.


Ale patrząc na to z dystansu, przede wszystkim razi mnie pomijanie podstawowego faktu, że przed nami jeszcze trzecia część, Legacy of the Void, która może znacząco odmienić grę. Podejrzewam zresztą, że do tego czasu Blizzard jeszcze mocniej zaimplementuje model free-to-play. Mówię o tym wszystkim, bo przecież pierwsza część StarCrafta, bez dodatku Brood War, była o wiele gorsza w trybie multiplayer. Dopiero po wydaniu dodatku otrzymaliśmy kompletny, chociaż i tak zmieniany jeszcze w kilkunastu patchach, tytuł.


Dlatego moim zdaniem zamiast patrzeć wstecz i mówić o zmarnowanych szansach, należy skoncentrować się na tym, jaki będzie StarCraft 2 po ostatnim dużym dodatku.

 

Niektórzy twierdzą, że StarCraft 2 to tylko popłuczyny po pierwszej części i obarczają Blizzard odpowiedzialnością za spadek popularności cyklu. Zgodzisz się z tą opinią?

 

Nie zgodzę się - StarCraft 2 jest inny, ale jest wspaniałą grą. Gdybym miał wybierać dzisiaj, w który z RTS-ów grać turniejowo, to wciąż niekompletny StarCraft 2 z dodatkiem Heart of the Swarm uważam już dzisiaj za lepszą grę od szlifowanego przez lata (zarówno poprawkami, jak i rozwojem map i umiejętności graczy) StarCraft: Brood War.


Oczywiście nie podobają mi się pewne kwestie w mechanice gry, np. brak wyraźnych utrudnień w ataku na podwyższony teren, automatyczne tworzenie zbitych formacji przez grupy jednostek. Również balans w grze uważam za, jak to najczęściej określam, "rozhuśtany", bo niektóre jednostki mają zbyt mocny wpływ na rozgrywkę i np. Zerg przez większość typowej gry przeciwko Terranowi koncentruje się na wykorzystaniu jednej jednostki (Baneling), a Terran na zwalczaniu jej.


Ale prawda jest taka, że te rzeczy, o których mówię, można jeszcze zmienić, a i bez tego gra jest naprawdę dobrze zbalansowana i przynosi dużo satysfakcji zarówno graczom, jak i emocji widzom.


W SC2 na pewno lepszy jest system ladderowy - nie chcę nawet próbować szacować, ile czasu straciłem na wyszukiwaniu rywali i raportowaniu wyników z gier w ladderach w SC:BW, tworzonych zresztą przez niezależne od Blizzarda serwisy. Podobnie jest z rozwiązaniami sieciowymi. W SC:BW plagą były różnego rodzaju konflikty IP, rozłączanie zawodników.


Maphack! - nie wiem, czy są jakieś działające programy do oszukiwania w grze, ale nie słyszałem do tej pory o żadnych podejrzeniach wobec graczy z szeroko rozumianej czołówki SC2, a w SC:BW to była naprawdę plaga, nawet po 10 latach od premiery, gdy powstały pewne zabezpieczenia (znowu bez udziału Blizzarda, stworzone przez niezależnych programistów).


Uproszczenia w mechanice - oczywiście zawsze kochałem SC:BW za wymagania, jakie narzucał interfejs, udało się tam stworzyć ciekawą równowagę między częścią wykonawczą i decyzyjną. Ale w SC2 mimo automatyzacji tylu czynności, jak na przykład rozsyłanie robotników, zaznaczanie dużych grup jednostek i budynków, udało się ten balans utrzymać. Ubolewam tylko nad sporym przyspieszeniem gry (o 30%) i automatycznym zbijaniem się grup jednostek w tzw. kulki.

 

Czy w takim razie SC2 jest godnym następcą wiekowej już jedynki?

 

SC2 jest jak najbardziej godnym następcą SC:BW z potencjałem na jeszcze więcej po wydaniu Legacy of the Void.

 

Od kilku tygodni prowadzisz cykl “Od zera do progamera” w ramach projektu Terran.PL, który niedawno reaktywowałeś. Jak Ci idzie powrót do grania?

 

Zgodnie z oczekiwaniami, będę potrzebował dłuższej chwili, żeby wróciła pamięć mięśniowa dla podstawowych czynności w grze oraz żebym zrozumiał obecne trendy i zmiany, które zostały wprowadzone przez te kilka lat. Dodatkowym utrudnieniem jest komentowanie gry na żywo, to wystawia na próbę moją koncentrację.


W efekcie, tuż po przerwie bez żadnego przygotowania trafiłem w europejskim ladderze do ligi platynowej, chociaż przed przerwą utrzymywałem bez najmniejszych problemów pozycję w najwyższej lidze (wtedy Master, dzisiaj Grand Master).


Ale taka właśnie jest konwencja "Od zera do progamera" - gram wszystkie gry na antenie, na żywo, a popełniane błędy i problemy są idealnym materiałem do analizy i komentarza. Mogę wytłumaczyć mniej zaawansowanym graczom wiele podstawowych elementów gry, przekazać moją teorię oraz pokazać proces podnoszenia umiejętności, sposoby na radzenie sobie z problemami, z którymi zmagają się wszyscy. A mam do tego kwalifikacje, bo przecież sam zaczynałem od zera te 15 lat temu i kończyłem jako zawodnik kontraktowy grający na najwyższym poziomie w obie części SC.


Planujesz zwiększyć swoją aktywność na scenie, czy to jako gracz, komentator lub ekspert, czy może jednak pozostać w sferze hobby?

 

Moja aktywność po przerwie to przede wszystkim powrót do pasji, która jednak zawsze angażowała mnie bardziej, niż zwykłe hobby. Chciałbym realizować tę pasję w pełni profesjonalnie, dlatego rozpocząłem poszukiwanie partnerów do współpracy.


Mam mnóstwo niezrealizowanych pomysłów pozostających w sferze marzeń - od komentowania w języku polskim największych turniejów koreańskich, przez aktywizowanie polskiej sceny, po projekty, o których nie chcę mówić publicznie, żeby nie zapeszyć.


A na razie dzielę czas pomiędzy grę w ramach cyklu Od zera do progamera, komentowanie, pisanie tekstów i dodawanie nowych funkcji na Terran.PL - w tej chwili pracuję nad funkcjami, które ułatwią polskim fanom StarCrafta śledzenie największych zagranicznych, w tym koreańskich, turniejów.


Miałeś okazję dobrze poznać azjatycki świat eSportu. Czego brakuje Zachodowi, by dogonić tamtejsze standardy? A może coś wyszło nam lepiej, niż w Korei czy Chinach?

 

Minęło trochę czasu, zanim zrozumieliśmy, że jednym z filarów sukcesu eSportu w Azji jest traktowanie turniejów w wybrane gry komputerowe jako poważnego sportu, a nie jako konkursu-ciekawostki. Tam też najpierw eksperymentowano z takimi bardziej luźnymi formami w telewizji i to nie przyjęło się tak dobrze, jak profesjonalne ligi.


Obserwowałem na żywo organizację finału Intel Extreme Masters w Katowicach, to był świetnie zrealizowany turniej, zarówno dla graczy jak i widzów, więc wyciągnęliśmy dobre wnioski i to przynosi efekty. W Spodku widziałem na widowni więcej fanów eSportu, niż w chińskim Chengdu podczas światowych finałów World Cyber Games w 2009 rok (które miałem okazję oglądać z bliska jako sędzia SC:BW)!


Myślę za to, że po naszej stronie globu wykształciliśmy lepszą, zdrowszą kulturę gry, treningu, podnoszenia umiejętności. Koreańskie domy treningowe to moim zdaniem prawdziwe mordownie, które wyniszczyły wielu zawodników. Granie po 14 godzin dziennie zabija kreatywność, chociaż wiem, że nie bez znaczenia są różnice kulturowe i ludzie ze Wschodu są przyzwyczajeni do tak ciężkiej pracy.


Oczywiście Koreańczycy znowu stanowią czołówkę światową, ale moim zdaniem to w większym stopniu efekt regularnego treningu w warunkach małego opóźnienia w grze oraz częstego udziału w grach na scenie, grach turniejowych, skupionych wokół przygotowania się pod kątem konkretnego rywala.


 

Przejdźmy do tematu bliższego naszym sercom. Jak to jest z tym StarCraftem w Polsce?

 

Jest go za mało! Teoretycznie mamy całkiem dużą scenę, moim zdaniem na pewno większą, niż w SC:BW. W Polsce zaczęły być organizowane regularnie finały dużych turniejów, ESL robi kawał świetnej roboty. Ale wszyscy gracze i widzowie żyją wydarzeniami organizowanymi za granicą! Jest za mało wydarzeń skierowanych tylko do Polaków, za mało turniejów organizowanych na żywo.


Dodatkowo sami użytkownicy są mniej skorzy do działania, są raczej roszczeniowi, oczekują, że coś się dla nich zrobi - pewnie to po części zmiana pokoleniowa. Mamy kilka chlubnych wyjątków, swoją grę i turnieje regularnie komentują Zedd, Indy i Emil; mamy dobrze zorganizowaną społeczność fanowską, skupioną wokół wspomnianych osób, forum Netwars, czy takich grup jak Fan4Fan.


Powstaje mało starcraftowej treści lokalnie, w Polsce, a dodatkowo społeczność jest dość mocno rozproszona, bo Netwars jest dzisiaj już zbyt hermetyczne dla nowych użytkowników i pełni już tylko funkcję forum, a nie aktywnego organizatora na scenie. Sporo fanów i graczy w SC2 nie ma wręcz punktu zaczepienia w Polsce - w Katowicach spotkałem osoby, które interesujące treści znajdują tylko w języku angielskim. To wszystko zresztą jest dla mnie dodatkową motywacją, bo projektem Terran.PL chciałbym trochę ten trend odwrócić.

 

Sądzisz, że jesteś w stanie wypełnić tę lukę? eSport w Polsce rozwija się tak szybko, że z pewnością znalazłoby się sporo miejsca dla nowych organizatorów.

 

Odbiór mojej pracy w pierwszym miesiącu już mi pokazał, że tę lukę częściowo wypełniam i wprowadziłem trochę urozmaicenia na polskim starcraftowym podwórku. Jednak oczywiście to jest praca dla wielu osób, tak jak mówisz dla nowych organizatorów. Bez względu na to, czy będą działać samodzielnie, czy będą współtworzyć społeczność skupioną wokół np. Terran.PL, tak jak było w latach 2009-2010.


Widzę jednak bardzo dużo miejsca na polskie, lokalne projekty e-sportowe. Ciekawymi wydarzeniami i dobrą treścią można przyciągnąć do StarCrafta naprawdę wiele osób. Wiem o tym, bo moja działalność w SC:BW przynosiła takie efekty kilka lat temu, mogę podać kilka statystyk. Stronę Terran.PL odwiedziło w półtora roku jakieś 180 tys. unikalnych użytkowników, chociaż nigdy aktywnie jej nie promowałem. Jeszcze przed premierą SC2 mój projekt regularnie śledziło 20 tys. unikalnych użytkowników miesięcznie, a co najmniej kilkukrotnie więcej osób śledziło SC:BW ponad dekadę po premierze podczas dużych wydarzeń, takich jak polskie finały World Cyber Games.


SC2 ma o wiele większy potencjał i to nawet mimo stale rosnącej popularności takich gier jak LoL i Dota 2, bo to jednak inny gatunek.

 

No właśnie, wymieniłeś największe obecnie dyscypliny eSportowe, jakimi są League of Legends i Dota 2. Czy ich popularność nie zagraża SC2, zepchniętemu nieco w cień?

 

To są gry bardziej przystępne dla typowego gracza, nie tylko dlatego, że można rozpocząć grę za darmo. Odpowiedzialność za zwycięstwo rozproszona jest pomiędzy 5 zawodników w drużynie, dodatkowo oba zespoły oddzielone są sterowanymi przez komputer potworkami, co stanowi wyraźny bufor i wydłuża grę nawet przy większej różnicy umiejętności zawodników po obu stronach. To wszystko powoduje, że nawet mniej aktywnemu zawodnikowi gra sprawia więcej przyjemności, satysfakcji z małych zwycięstw podczas rozwoju swojego bohatera.


W SC2 gra się przede wszystkim w trybie 1 vs 1 (swoją drogą szkoda, że tak zapomniany w porównaniu do SC:BW został tryb drużynowy, 2 vs 2), a do wyraźnego zwycięstwa wystarczy stosunkowo mała różnica w umiejętnościach zawodników. To wielu ludzi zniechęca, ale taki jest urok tej gry.


Jedni wolą tenisa, inni piłkę nożną. Jeśli jednak będą organizowane ciekawe wydarzenia i turnieje w SC2, to nie uważam, aby groziło mu wykluczenie z grona e-sportowych dyscyplin - bo po prostu nie ma w tej chwili lepszej gry w tym gatunku, RTS-a skupionego wokół ekonomii i produkcji armii.


Dodam, że osobiście bardzo cieszę się z sukcesu takich gier jak League of Legends - dzięki temu e-sport jeszcze bardziej przebija się do masowej świadomości, a to jest korzyścią dla całej branży eSportu.

 

Nie pozostaje mi nic innego jak podziękować za wyczerpującą rozmowę i życzyć powodzenia przy Terran.PL - takich inicjatyw nigdy za wiele. Zwłaszcza, że dzięki Twojej pracy na stałe wkręciłem się do sceny StarCrafta.

 

Miło słyszeć, dziękuję również za rozmowę! Chciałbym przy tej okazji pozdrowić wszystkich czytelników Cybersport, fanów Terran.PL, użytkowników forum Netwars oraz moją rodzinę - żonę Kasię i syna Kajtka. Dziękuję wszystkim za wsparcie, to dla mnie świetna motywacja!