Podczas trwającego obecnie bootcampu dywizji CS:GO Illuminar Gaming udało nam się zadać kilka pytań Adamowi "Destru" Gilowi, który odpowiada za cały projekt. Poruszyliśmy kwestie jego nastawienia do zespołu, współpracy z organizacją i jej członkami, a także przyszłości drużyny.
Zaczynając od samego początku – budzisz się, dostajesz wiadomość, że masz wybrać drużynę Illuminar Gaming. Jaka była Twoja pierwsza myśl?
Tak naprawdę, to wyglądało to bardzo podobnie, ale pierwsze próby rozpoczęły się już w zeszłym roku, jeśli dobrze pamiętam, to w okolicach lipca. Znałem się z Kamykiem (Grzegorz Kamiński – przyp. red.), który przyjechał do mnie wraz z Michałem Durczokiem, czyli obecnym CEO Illuminar Gaming. Mieli oni od samego początku zamysł. Pierwsze pomysły dotyczące posiadania dywizji CS:GO w Illuminar to okolice początku roku 2017. Pamiętam jak rozmawialiśmy z chłopakami, którzy pracowali we Frenzy, wtedy w Illuminar był inny skład LoL-a. Chcieli oni CS:GO od samego początku, dlatego Kamyk z Michałem zgłosili się do mnie, abym złożył tę dywizję. Powiedziałem, ze nie ma żadnego problemu, po to jestem, służę swoim doświadczeniem i radą. Troszeczkę to nam zajęło, ale wydaje mi się, że postawiliśmy na dobrych ludzi.
Pojawiła się informacja o dywizji, kwalifikacje czy też tryouty. Trwały one trzy miesiące, aż w pewnym momencie pojawia się informacja – kończymy tryouty. Wiele osób było naprawdę zaskoczonych, pojawiły się negatywne komentarze, drobne kontrowersje. Odebrałeś to jako atak na twoją osobę? Wiedziałeś, że to jest ten czas, kiedy nie musieliście już prowadzić tryoutów?
Nie odbierałem tego jako atak na siebie, to był raczej atak na przebieg tych tryoutów. Rzeczywiście z biegiem czasu potrafię przyznać, że to była nietrafiona decyzja już na samym początku. Doszliśmy do pewnego wniosku, biorąc pod uwagę to jak często polska scena zmienia się jeśli chodzi o składy drużyn. Pojawiło się "okienko", w którym mogliśmy wyłapać tych zawodników, których chcieliśmy, więc podjęliśmy wspólną decyzję, że rezygnujemy z tryoutów. Nie są one w przypadku Counter-Strike’a dobrą drogą do wyłonienia zespołu. Tutaj trzeba bazować nie tylko na tych umiejętnościach, które zawodnicy pokażą na serwerze, ile zdobędą fragów czy jak zaprezentują się w jednym meczu BO1 czy BO3. Chciałem spojrzeć na to kompleksowo, dopasować role tych ludzi, to jak oni się dogadują, jak się ze sobą znają, współpracują, czy grali wcześniej razem – idealny jest tu przykład Sidneya i Sorena, którzy grali wcześniej w Pompa Teamie. Między tymi ludźmi jest chemia, jest więź, wspólne dogadywanie się odnośnie założeń w grze, dobra komunikacja. Stąd decyzja o wstrzymaniu tych tryoutów. Czy były one źle przeprowadzone? Tak, były. Czy z perspektywy czasu zrobiłbym to inaczej? Tak, zrobiłbym – nie robiłbym ich w ogóle. Ludzi których do nich zaprosiłem przepraszam. Biorąc pod uwagę to jak następowała rotacja tych zawodników, bowiem już po pierwszych dniach kiedy ogłosiliśmy tryouty, kiedy sam wysyłałem maile z zaproszeniem do tych tryoutów, ludzie wykruszyli się, zawodnicy sami rezygnowali. Trwała w nich ciągła rotacja.
Myślisz, że gdyby tych tryoutów nie było, to ta drużyna miałaby taki sam kształt jak teraz czy wyglądałaby zupełnie inaczej?
Obawiam się, że nie, że moglibyśmy się pośpieszyć i wybrać tę drużynę z końcem zeszłego roku, co w pewnej kwestii podcinałoby nam skrzydła ze względu na to, że teraz ludzie, którzy grają dla Illuminar Gaming wcześniej reprezentowali inne organizacje. Soren grał w PACT, Sidney grał w tomorrow.gg... Cieszę się, że akurat trafiliśmy na taki dobry czas, dobre okienko transferowe i udało nam się złożyć zespół, który jest kompletny. Uważam, że jeśli chodzi o role, to naprawdę fajnie to wszystko wygląda. Wrzuciliśmy też do tego składu Sobola, który nie reprezentował wcześniej wielu organizacji, ale uważam, że jest bardzo mądrym zawodnikiem. Jest gościem, który rozgrywa swoje clutche najpierw w głowie, później na serwerze. Stawiam na niego, bo myślę, że przy tak doświadczonych zawodnikach jak Sidney, Sany czy Soren, może się dużo nauczyć.
Różnica charakterów – nie boisz się, że będzie miała negatywny wpływ, że mogą pojawić się konflikty, których nie będzie dało się w żaden sposób naprawić?
Konflikty zawsze się pojawiają. Nie ma zespołu, w którym ich by nie było. W Virtus.pro był konflikt, a pomimo tego byli oni w stanie wygrywać wszystkie turnieje na świecie, gdy byli w najlepszej formie. Uważam, że należy je rozwiązać rozmową, a nie gdzieś za plecami. Mam nadzieję, że dając im takie zaplecze i dając im też takie "ludzkie podejście" do tematu, chęć rozmowy, a nie tylko osiągania wyników i prezentowania tego w statystykach, będziemy każdy konflikt w stanie rozwiązać właśnie dyskusją, wzajemną pomocą, relacją między nami, niż warunkach stricte biznesowo-partnerskich – albo są rezultaty i jest dobrze, albo ich nie ma i pojawia się jakaś toksyczna atmosfera. Trzeba tym ludziom dać czas, komfort grania, bo sam takiego komfortu oczekiwałem będąc zawodnikiem, a nieczęsto go dostawaliśmy.
Jeden z graczy określił organizację słowami "rodzina Illuminar Gaming". Czujesz się częścią tej rodziny? Widziałem jeden z twoich postów na fanpage'u, gdzie napisałeś coś w stylu "nie wiedziałem, że oglądanie meczów może przynieść tyle emocji co sama gra".
Zdecydowanie, czuję się jej częścią. Faktycznie teraz patrzę na to z innej perspektywy – nie komentowanie, nie oglądanie, tylko stawiam na życzliwy i ludzki doping, bo teraz to są tak naprawdę "moi ludzie". Rozgrywają te spotkania i mi zależy na tym, żeby te spotkania wygrywali. Jestem w stanie po dziesięciu czy dwunastu latach gry, gdzie podchodziłem do meczów z chłodną głową, chciałem rozgrywać je na spokojnie, zaangażować się w spotkanie i cały czas się emocjonować.
Wspomniałeś o roli komentatora – przez ostatni czas tak naprawdę z tego ludzie cię kojarzyli, jako komentatora czy analityka. Czy bycie takim ekspertem ma duży wpływ na twoją rolę menedżera? Wiesz na kogo możesz postawić, widzisz jak oni grają. Pomogło to w decyzji jaką podjąłeś?
Myślę, że ma całkiem spory wpływ. To jest taka wypadkowa tego doświadczenia, które zebrałem jako gracz, obserwator sceny, człowiek, który poznał tych ludzi prywatnie. Wiem jak oni się zachowują, jacy są. Stąd uważam, że jest to taki wpływ, taka wewnętrzna wiedza, która na pewno jest przydatna, na pewno pomogła w kreowaniu tej drużyny.
Jakiś czas temu miałem okazję rozmawiać z Alexem Grynem, menadżerem Codewise Unicorns, który stwierdził, że bycie menedżerem drużyny CS-a pochłania większość czasu wolnego, a dla niego stało się to normalną pracą. Czy to oznacza, że komentowanie spotkań odejdzie w cień?
To wszystko zależy od eventów, na których będę menadżerem Illuminar Gaming, bo trzeba jednak pamiętać, że komentujemy większość turniejów, które są raczej zagranicznymi takie jak StarLadder, IEM. Na nich nie ma Illuminar Gaming, a jeśli będą, na co oczywiście czekam, nie jest to coś, czego nie da się połączyć. Mając do pomocy całą rodzinę Illuminar, ludzi którzy zajmują się tym na co dzień – bo nie zapominajmy, że nie jest to tylko dywizja CS-a, dywizja LoL-a, jest też Rocket League, Hearthstone, ludzie którzy zajmują się nimi na co dzień – headmanager czyli Kamyk, jest też Paula, która mu pomaga. Jest naprawdę spora liczba osób, które pracują nad tym projektem, więc nawet jeśli ja nie będę w stanie czegoś załatwić, to wiem, że mogę liczyć na tych ludzi, że mi pomogą.
Wraz z wami jako "ten siódmy" jest wasz analityk, Junior. Jak wygląda jego praca z zespołem? Czy jest on jedyną osobą, która odpowiada za przygotowanie i pomoc czy ty też starasz się coś dodać od siebie tym swoim okiem byłego gracza, komentatora czy eksperta?
Ostatnio pracowaliśmy wspólnie i tak też sobie to wyobrażam. Oczywiście służę swoją pomocą. Nie jestem stworzony do bycia coachem, bo to jest zajęcie, które jest dużo bardziej skomplikowane niż bycie samym graczem. Pochłania to o wiele więcej czasu niż sama gra. Tutaj w duecie z Juniorem możemy dać analizę, za którą odpowiada właśnie on. Zajmuje się też rozpracowaniem przeciwników. Ja chciałbym dać chłopakom takiego kopa, motywację, rozwiązanie pewnych problemów. Często wiele spotkań lanowych przegrywa się nie swoimi umiejętnościami czy ich brakiem, tylko przegrywa się je w głowie. Chciałbym móc ustawić ten zespół w taki sposób, żeby mieli oni czystą głowę, mogli się skupić tylko na grze. Uważam, że jeśli połączymy to wszystko i doświadczenie zawodników, których mamy w Illuminar, to wyjdzie z tego naprawdę dobry zespół.
Dzięki swojemu ogromnemu doświadczeniu można nazwać cię swego rodzaju autorytetem dla graczy, którzy zaczynają, którzy grają od pewnego czasu na polskiej scenie. Czujesz się przez chłopaków traktowany jako taki autorytet, który może być wzorem?
Może nie rozważajmy tego w kontekście autorytetu, bardziej chciałbym być dla nich człowiekiem, do którego mogą się zwrócić jeżeli czegoś potrzebują, jeżeli mają jakiś problem czy gdy potrzebują pogadać, odciąć się na chwilę od gry i zrobić coś normalnego i porozmawiać o tym. Zawsze pełniłem taką rolę w drużynach, że starałem się wszystko ogarniać. W czasach gdy nie było aż tylu organizacji, zaplecza, sztabu ludzi, którzy pracują na wynik, tylko sami musieliśmy wszystko ogarniać, to właśnie ja pełniłem taką funkcję. Chciałbym rozwiązać wszystkie problemy i wydaje mi się, że to funkcjonuje całkiem nieźle.
Wspomniałeś o sztabie szkoleniowym, którego kiedyś nie było. Teraz jesteś ty, wasz analityk Junior. Wśród organizacji esportowych panuje coraz większa moda na zatrudnianie kolejnych osób – fizjoterapeutów, dietetyków, psychologów. Myślisz, że Illuminar Gaming będzie potrzebowało czegoś takiego czy raczej nie?
Myślę, że to jest kolejny naturalny krok drużyn esportowych w kierunku bycia profesjonalnymi drużynami z prawdziwego zdarzenia, gdzie na wynik pracuje sztab osób. Mając tyle rozgrywek, tylu przeciwników, pięciu zawodników nie jest w stanie tego samemu ogarnąć. Przygotowanie przez takie osoby jak psychologa, dietetyka czy fizjoterapeuty spina się w taką całość i tak naprawdę nie wiemy czy to jest odpowiednia droga, która pomoże wznieść się na wyższy poziom, ale na pewno bardziej pomaga niż szkodzi, więc każda decyzja, która pomoże drużynie być lepsza jest po prostu dobra.
A jaki będzie następny krok Illuminar Gaming poza tym, żeby zakwalifikować się do najważniejszych rozgrywek w Polsce. Jaki będzie następny krok dla was jako drużyny?
Nie stawiamy tutaj jakichś wytycznych. Kibicujemy, liczymy, że wyniki będą jak najlepsze, ale absolutnie nie chcemy wywierać presji, że jeżeli nie będzie ESL Mistrzostw Polski to jest pozamiatane. Chciałbym dać zawodnikom luz i pewność, że mają naprawdę z tyłu głowy spokój. Jeśli podwinie się noga to nic im nie grozi. Pamiętajmy także, że takie drużyny jak Virtus.pro czy SK Gaming w swoich najlepszych czasach, najlepszej formie też spotkania przegrywały. Chciałbym, żeby ci zawodnicy mogli wynieść więcej z tych przegranych, niż żeby martwili się tym czy zostaną wyrzuceni z organizacji czy nie, bo to nie jest dobre podejście. Czekamy, oglądamy, kibicujemy i liczymy na to, że to będzie działać, a mam wrażenie, że tak. Widzę tych chłopaków, ich zaangażowanie, to jak podchodzą do tematu. Naprawdę wygląda to fajnie.
Czego powinniśmy życzyć Illuminar Gaming na najbliższy czas?
Wygranych, tylko wygranych.
W takim razie dziękuję ci bardzo i właśnie tych wygranych życzę.
Dziękuję!