Dwudziestoletni Cho "Maru" Seong Ju sięga po złoto na globalnych finałach World Electronic Sports Games 2017. W ostatecznym pojedynku w Haikou zmierzył się z równie utytułowanym Darkiem, a mecz zakończył się dopiero po siedmiu emocjonujących mapach. Reprezentant Jin Air Green Wings sięgnął po główną nagrodę w wysokości 200 000 dolarów i tym samym stał się najlepiej zarabiającym (według wygranych turniejowych) zawodnikiem w historii sceny StarCraft 2, choć na swoim koncie ma zaledwie trzy tytuły mistrzowskie.
Maru okazał się jedynym zawodnikiem w całej stawce, który nie przegrał ani jednego pojedynku, a na swojej drodze do finału stracił zaledwie jedną mapę. W ćwierćfinale zdeklasował piętnastoletniego Raynora, dla którego WESG 2017 był pierwszym tak dużym turniejem (wcześniej grał jedynie na DreamHackach, które dopuszczały do udziału tak młodych zawodników). Następnie Maru zmierzył się z Serralem, który do tamtego momentu miał zupełnie czyste konto, bez straty ani jednej mapy. Fin jednak nie miał najmniejszych szans na zwycięstwo, nawet mimo gładkiego zwycięstwa nad Neebem w poprzedniej rundzie.
W drugiej połówce drabinki finałowej podobną dominację zaliczył Dark. Najpierw rozprawił się ze Scarlett, która po sensacyjnym zwycięstwie w Korei na IEM PyeongChang zdecydowanie wypadła ze szczytowej formy. W półfinałach były reprezentant SKT T1 zmierzył się ze swoim dawnym kolegą z drużyny, Classiciem. Ten rundę wcześniej wyeliminował ostatniego Polaka w stawce, Elazera. Protoss nie zdołał postawić Darkowi zbyt dużego oporu i ostatecznie przegrał wynikiem 1:3.
Mecz o trzecie miejsce z udziałem Classica, finalisty IEM Katowice, i Serrala, półfinalisty tegoż turnieju, okazał się nieco mniej wyrównany, niż się spodziewano. Reprezentant ENCE eSports oddał rywalowi tylko jedną mapę w Bo5 i bez większych problemów sięgnął po brązowy medal premiowany nagrodą w wysokości 40 000 dolarów – największej w karierze dziewiętnastolatka pochodzącego z niewielkiej wsi w Finlandii.
Wielki finał WESG 2017 był zdecydowanie najbardziej widowiskowym i emocjonującym meczem całego turnieju. Finaliści walczyli ze sobą przez ponad dwie godziny i aż do ostatnich minut nie dało się przewidzieć, kto sięgnie po puchar. Najbardziej wyczerpującym fragmentem spotkania była już pierwsza mapa, która trwała ponad pół godziny. Po początkowym sprawdzianie formy, obaj zawodnicy przyspieszyli swoją grę i od kolejnej mapy ograniczali się do maksymalnie kilkunastominutowych partii. Po piątej mapie Dark wysunął się na prowadzenie.
Najbardziej emocjonująca była jednak końcówka meczu. Przy stanie 2:3, będąc o włos od porażki, Maru zdecydował się zagrać Bunker Rush z dwóch Proxy Raxów. Na szóstej mapie pozwoliło mu to na zniszczenie naturalnej ekspansji Zerga, w wyniku czego po paru minutach wyrównał wynik spotkania. Na ostatniej, decydującej mapie, Terran postawił wszystko na jedną kartę, niczym Mvp w pamiętnym finale GSL w 2012 roku przeciwko Squirtle. Dark popełnił kluczowy błąd źle szacując swoje siły potrzebne do obrony, a zabranie Dronów z linii minerałów kosztowało go tytuł mistrzowski. Maru powtarzając sytuację z poprzedniej gry wypracował sobie wystarczającą przewagę, by w ciągu kilku minut przypieczętować zwycięstwo.
Maru za pierwsze miejsce otrzymał czek na 200 000 dolarów, dzięki czemu wskoczył na pierwsze miejsce rankingu zarobków graczy SC2 według esportsearnings.com. Wyprzedził tym samym swoich dwóch kolegów z Jin Air Green Wings, sOs-a i Rogue'a, którym już wcześniej udało się przekroczyć barierę pół miliona dolarów na koncie. Co ciekawe, Maru tylko trzy razy w swojej karierze sięgał po złoto. Terran otrzymał także widowiskowy puchar z którym, z racji na swoje niewielkie gabaryty, miał zdecydowane problemy w trakcie ceremonii zwycięstwa. Dark jednak już teraz może przygotowywać się na mecz rewanżowy, bowiem już w przyszłym tygodniu zagra z Maru w półfinale GSL Code S.