Majowy patch 8.11 do League of Legends mocno namieszał w dotychczasowej mecie. Daleko idące zmiany zarówno w statystykach postaci AD carry, jak i w używanych przez nie przedmiotach zniechęciły do gry wielu przedstawicieli profesjonalnej sceny. W rozmowie z portalem cybersport.com Jakob "YamatoCannon" Mebdi, obecny główny trener Team Vitality, studzi jednak emocje graczy. Według Szweda aktualizacje wprowadzone przez Riot Games mogą znacznie wydłużyć życie ich tytułu.
Głównym punktem odniesienia w rozmowie z 22-latkiem był niedawno opublikowany film autorstwa Yilianga "Doublelifta" Penga. Autor przedstawia w nim obecną kondycję League of Legends, porównując do sytuacji pierwszego StarCrafta na początku XXI wieku. – Teraz krajobraz jest zupełnie, zupełnie inny. Jest bardzo dużo konkurencji; firmy wypuszczają nowe gry i zaczynają zdawać sobie sprawę z wartości esportu i każdy chce kawałek tego rynku. Mamy Overwatcha, mamy – w sumie StarCraft jest martwy – Dotę 2, Counter-Strike'a, Fortnite'a, PUBG, oczywiście League of Legends, Hearthstone'a. Sporo gier, które cały czas chcą zdobyć kawałek esportowego tortu – stwierdził Yamato, odnosząc się do analizy Penga.
Nawiązując do problemów graczy SC z adaptacją do wprowadzanych nowości, Szwed potwierdził, że obecne reakcje osób grających w League of Legends wcale nie są tak niezwykłe. Ewolucja mety to naturalny proces i prędzej czy później kolejne zmiany muszą nastąpić, niezależnie od wprowadzanych aktualizacji. Dzięki otwarciu hermetycznej dotychczas dolnej linii rozgrywka stała się bardziej nieprzewidywalna i dynamiczna. Obecnie osłabieni bohaterowie AD carry też z czasem staną się silniejsi.
Nieprzychylny odzew społeczności nie jest więc głównym zmartwieniem trenera Vitality. – Jeżeli chodzi o League of Legends, najbardziej martwi mnie fakt, że może ono stać się zbyt trudne do przyswojenia – wyjaśnił Yamato, dodając od razu: – To coś, co może być bardzo niepokojącym trendem; zwykle powodem, przez który gry umierały, były trudności z ich zrozumieniem przez zwykłego gracza – stwierdził Mebdi. Odnosząc to do LoL-a, trener tłumaczył: – Wielu bohaterów, którzy obecnie są wypuszczani lub poddawani reworkom, ma bardzo skomplikowane zestawy umiejętności. Dają frajdę z gry i z ich dobrego opanowania, ale mogą być zbyt zagmatwani dla przeciętnego użytkownika.
Yamato wyraził jednocześnie poparcie dla drogi, którą obrało Riot Games. Podkreślił też, że twórcy muszą przecież dbać o to, by ich gra jak najdłużej pozostawała świeża i dostarczała rozrywki. Jednocześnie jednak musi ona być przyswajalna dla wszystkich, nie tylko profesjonalistów.
– Musimy pamiętać do czego dąży Riot: wizji idealnego balansu, w którym wszystko jest wykonalne – stwierdził szkoleniowiec, szybko rozwijając myśl: – W tym momencie gra jest na etapie, w którym wiele rzeczy jest bardziej opłacalnych niż wcześniej. I to powinno być pozytywną informacją: są teraz bliżej swojej idei perfekcji niż kiedykolwiek. Rozumiem jednak frustrację kiedy coś opanowujesz, a to nagle znika.
Najbliższy mecz Teamu Vitality będziemy mogli oglądać już 20 lipca. Podopieczni Yamato zmierzą się wtedy z zajmującym drugie miejsce w tabeli G2 Esports, w ramach piątego tygodnia EU LCS.