Po pełnym emocji wczorajszym dniu doszło już do niektórych rozstrzygnięć w EU LCS. Reprezentanci Fnatic na pewno znajdą się w półfinałach play-offów prestiżowych rozgrywek, a stanie się tak dlatego, że w tym momencie już tylko G2 Esports może ich wyprzedzić. Co prawda, Schalke ma taki sam bilans, lecz w bezpośrednich pojedynkach przegrywa 0-2.
Dzień rozpoczęliśmy od spotkania H2K oraz Unicorns of Love. Był to mecz "o pietruszkę", bo żadna z drużyn nie mogła już nic więcej w lidze wywalczyć. Graczom H2K po raz kolejny nie udało się zaprezentować na tyle dobrze, aby wygrać ze swoimi przeciwnikami i odnieśli szesnastą porażkę w sezonie.
Jako następni na scenie pojawili się gracze Schalke 04 oraz Splyce. Dla obydwu formacji to spotkanie było niesamowicie ważne. Ekipa Oskara "Vandera" Bogdana musiała zwyciężyć ten pojedynek, jeśli chciała jeszcze liczyć się w walce o drugą lokatę. Węże z kolei przed tym spotkaniem wciąż miały szanse na awans na piątą pozycję. Schalke, które w ostatnich tygodniach prezentuje się znakomicie, po raz kolejny pokazało, że jest w bardzo wysokiej formie, dlatego też pewnie wygrało spotkanie i aktualnie jest na najlepszej drodze do półfinałów.
Największym rywalem Vandera i kolegów jest G2 Esports, które zaraz potem mierzyło się z Giants. Król Pierwszej Krwi znowu pokazał, dlaczego jest tak powszechnie nazywany. Mimo tego, że kompozycja Marcina "Jankosa" Jankowskiego i jego kolegów była nastawiona na późniejszą fazę gry, to i tak Polak na spółkę ze swoim toplanerem zdołał tę pierwszą krew przelać. Zdecydowanie pomogło to jego drużynie w późniejszej fazie gry, którą G2 zdominowało i dzięki temu nadal pozostaje w walce o pierwsze miejsce w regularnym splicie EU LCS.
W kolejnym pojedynku Fnatic podjęło walkę z ROCCAT. Wiosenni mistrzowie potrzebowali tej wygranej, bo przy ewentualnej porażce Misfits zwycięstwo to zapewniłoby im awans do półfinałów. Stawka starcia była więc ogromna. Mimo słabego początku w wykonaniu Rasmusa "Capsa" Winthera i jego kolegów, drużynie udało się wrócić do tego meczu. To właśnie Duńczyk swoją niesamowitą grą LeBlanc pozwolił przechylić szalę zwycięstwa na stronę swojej ekipy.
Na koniec dnia organizatorzy pozostawili nam najciekawszy mecz tego tygodnia. Team Vitality mierzył się z Misfits Gaming. Mimo tego, że pierwszy gank Mateusza "Kikisa" Szkudlarka nie wyszedł, to i tak zapewnił on przewagę swojemu AD Carry. Draven ze strony Pszczółek zgarnął na początku gry aż 4 zabójstwa. Dobrze wiemy, jak szybko rozkręca się ta postać, kiedy dostanie złoto za eliminacje w swoje ręce. Przewaga pod względem zdobytych sztuk złota pozwoliła całej drużynie skupić się na zdobywaniu poszczególnych celów na mapie. Misfits zostało zmiażdżone przez swoich przeciwników, a grający Varusem Steven "Hans sama" Liv nie mógł nic na to poradzić.
Oto wyniki wczorajszych spotkań:
Piątek, 17 sierpnia | ||||||
18:00 | H2k-Gaming | 0:1 | Unicorns of Love | Bo1 | ||
19:00 | Splyce | 0:1 | FC Schalke 04 | Bo1 | ||
20:00 | Giants Gaming | 0:1 | G2 Esports | Bo1 | ||
21:00 | ROCCAT | 0:1 | Fnatic | Bo1 | ||
22:00 | Misfits Gaming | 0:1 | Team Vitality | Bo1 |
Wszystkie mecze EU LCS 2018 Summer Split będziecie mogli obejrzeć z polskim komentarzem w ESL.TV Polska. Rozgrywki możecie śledzić w naszej relacji.