Cóż to była za seria! Minionej nocy zakończył się pierwszy półfinał najbardziej prestiżowych rozgrywek League of Legends za wielką wodą. W hitowym starciu pomiędzy Cloud9 a Teamem SoloMid zobaczyliśmy aż pięć niesamowicie wyrównanych potyczek, po których zwycięsko ze sceny zeszli Zachary "Sneaky" Scuderi i reszta.
Cloud9 | 3:2 | Team SoloMid |
Pierwsza rozgrywka rozpoczęła się zdecydowanie lepiej dla Cloud9, któremu udało się wyprowadzić kilka naprawdę dobrych ataków na poszczególne linie. Mimo dość sporej przewagi w pierwszych minutach, Sneaky i jego kompani zaczęli się gubić na Summoner's Rift i to Team SoloMid objął prowadzenie w środkowej fazie potyczki. Zespół Sørena "Bjergsena" Bjerga napierał coraz bardziej i nie tylko zgarniał wszystkie pojawiające się smoki, ale i wygrywał każdą kolejną walkę drużynową. Wraz z biegiem czasu kompozycja C9 traciła na wartości, a TSM coraz mocniej dominował na mapie. Koniec końców pierwszy punkt wpadł na konto Bjergsena i reszty, którzy zniszczyli Nexus oponentów w 40. minucie.
Role kompletnie odwróciły się w kolejnej odsłonie serii. Tym razem po zdobyciu przewagi w złocie w początkowym etapie gry Cloud9 nie pozwoliło sobie na zbyt wiele błędów. Stojący po drugiej stronie barykady Team SoloMid popełniał masę błędów w walkach drużynowych i w zasadzie grał pod dyktando swoich rywali. Cloud9 nie zamierzało się ociągać i zaraz po wygraniu bitwy na górnej alejce w 23. minucie pojedynku od razu ruszyło po Barona. Fioletowe wzmocnienie okazało się być gwoździem do trumny TSM-u, który musiał pogodzić się z porażką zaledwie parę chwil później.
Po krótkiej przerwie Team SoloMid znów wyszedł na scenę z zupełnie innym planem. Tym razem Jesper "Zven" Svenningsen postanowił wybrać Swaina zamiast typowego marksmana, a jak się później okazało wybór ten był wręcz wyborny. Cloud9 nie potrafiło nawiązać równorzędnej rywalizacji głównie przez to, że większość przeciwników była niesamowicie twarda i trudna do zabicia, a to z kolei przekładało się na długie, lecz łatwe dla TSM-u walki. Po kilku tego typu bataliach Zven i reszta przyparli przeciwników do muru i dokończyli swego dzieła, wychodząc na prowadzenie w serii.
Do następnej gry Bok "Reapered" Han-gyu postanowił wystawić zmienników w postaci Dennisa "Svenskerena" Johnsena oraz Greysona "Goldenglue" Gilmera. Wybór ten okazał się być strzałem w dziesiątkę, bowiem obaj zawodnicy dali z siebie wszystko, aby pokonać TSM. Cloud9 znajdowało eliminacje nawet w sytuacjach, w których teoretycznie nie powinniśmy ich zobaczyć. Z każdą kolejną minutą ekipa Bjergsena coraz bardziej się gubiła, a C9 nie zatrzymywało się nawet na chwilę. Po nieco ponad pół godziny gry Svenskeren i reszta wdarli się do bazy przeciwnika i zniszczyli najważniejsze struktury, doprowadzając tym samym do wyrównania.
W decydującym starciu Reapered znów postawił na duet Svenskeren-Goldenglue i kolejny raz się to opłaciło. Co ciekawe tylko w pierwszych kilkunastu minutach widzieliśmy wyrównane wymiany, gdyż później kontrolę na Summoner's Rift przejęło Cloud9. Podopieczni Andy'ego "Reginalda" Dinha popełnili fatalny błąd, źle rozgrywając walkę na górnej alejce w okolicach 22. minuty, co skrzętnie wykorzystało C9, które błyskawicznie ruszyło w kierunku Nexusa rywala.
Dzisiejszego wieczoru czeka nas drugi półfinał letniej rundy NA LCS, w którym zobaczymy Team Liquid oraz 100 Thieves. Mecz ten zaplanowany został na godzinę 21:00, a obejrzeć będziecie go mogli z polskim komentarzem w ESL.TV Polska. Więcej informacji na temat play-offów północnoamerykańskich rozgrywek znajdziecie w naszej relacji tekstowej.