Ostatnie tygodnie nie są najszczęśliwsze dla Fnatic. Szwedzi nie zakwalifikowali się do fazy play-off londyńskiego Majora, a ostatnio odpadli z ESL One New York notując dwie porażki. Na domiar złego z ekipą pożegnał się Robin "flusha" Rönnquist, którego tymczasowym zastępcą został Adil "ScreaM" Benrlitom. Po nieudanym występie w Nowym Jorku Jesper "JW" Wecksell zdecydował się udzielić wywiadu, w którym pokrótce przedstawił plany formacji na najbliższą przyszłość.
Zawodnik odniósł się do transferu swojego kolegi flushy do Cloud9. – Mieliśmy problemy wewnątrz zespołu i próbowaliśmy je naprawić poprzez zmiany w składzie. Okazało się, że problemem nie był rdzeń drużyny. flusha nie był zadowolony ze swojej i naszej gry, więc potrzebował zmiany w życiu. Mam szacunek do niego i do tego wszystkiego, co razem osiągnęliśmy. Chciał odejść, a nam nie podobała się nasza ówczesna sytuacja. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że najlepszą decyzją będzie jego odejście z drużyny – wyjaśnił Wecksell.
23-latek w pochlebnych słowach wypowiedział się o ScreaMie, który wspierał Szwedów na ostatnim turnieju. – ScreaM był naszym pierwszym wyborem, gdyż nie uczestniczył w żadnych kwalifikacjach i mógł tutaj zagrać. Pozostawał on bez drużyny, w przypadku gdybyśmy chcieli pozyskać go na stałe w przyszłości. Mimo tego, iż był zmiennikiem tylko na jeden turniej, mógłby również zostać na okres próbny, on jest na to chętny. Wywarł na mnie ogromne wrażenie. Jest dobrym graczem, dobrze współpracuje z drużyną, jest jedną z najbardziej sympatycznych osób. Nie wiem jak to możliwe, że nie ma drużyny we Francji, ponieważ mógłby wnieść wiele atutów do każdej ekipy – zakończył.
JW twierdzi, że Fnatic mogło w przeszłości stać się międzynarodowym składem, gdyż na szwedzkiej scenie brakuje jakościowych wzmocnień. – Myśleliśmy o pójściu w międzynarodowym kierunku. Kiedyś byliśmy gotowi na taki ruch, głównie dlatego, że szwedzka scena nie rozwija się w odpowiedni sposób. Nie ma już zawodników, których moglibyśmy pozyskać.
Trzykrotny zwycięzca Majora nie wyklucza zakontraktowania młodego talentu. – Nie mamy większego problemu z uczeniem innych, ale musimy mieć na względzie kim jesteśmy, to stanowi największy problem. Jesteśmy otwarci na taką możliwość, zobaczymy co przyniesie przyszłość po Nowym Jorku.
Strzelec przyznaje, że drużyna nie dyskutowała jeszcze na temat potencjalnego nowego członka ekipy. – Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Nie widzę tego, abyśmy mieli testować zawodników, ponieważ nie wiesz czy to będzie działać i na końcu możesz stracić czas – przyznał. Szwed wskazał czynniki, które mogą pomóc Fnatic w powrocie na szczyt. – Najważniejszą rzeczą będzie posiadanie w zespole indywidualności, ale również dobrego zgrania i ducha zespołowego. Wspólnie musimy stanowić zespół, a tego nam brakowało w ostatnich latach.
Pełna wersja wywiadu w języku angielskim dostępna jest pod tym adresem.