Znamy już pierwszego finalistę Intel Extreme Masters Chicago 2018! Po niezwykle zaciętej batalii Astralis pokonało Fnatic i jutro stanie przed szansą odniesienia trzeciego zwycięstwa w turnieju zaliczanym do cyklu Intel Grand Slam.

Astralis
2 : 1 Fnatic Fnatic

(IEM Chicago – półfinał)
16 12 Dust2 3 14
4 11
12 7 Mirage 8 16
5 8
(4) 19 4 Inferno 11 17 (2)
11 4

Pierwsze starcie pojedynku powędrowało na konto Fnatic, jednak Astralis natychmiast odpowiedziało skutecznym force-buyem. Duńczycy od tego momentu zaczęli runda za rundą udowadniać, że zasługują na miano najlepszej drużyny na świecie. Fnatic od czasu do czasu zmuszało podopiecznych Danny'ego "zonica" Sorensena do wybitnych zagrań indywidualnych, ale w większości rund Astralis nie spotykało się ze zdecydowanym oporem. Szwedzi ponownie powiększyli swój dorobek punktowy dopiero w jedenastym starciu, ale było już za późno na uratowanie tej części meczu. Triumfatorzy FACEIT Major London 2018 nie zamierzali bowiem stracić dwóch oczek z rzędu i przed przerwą cieszyli się z wyraźnego prowadzenia. Po triumfie w drugiej pistoletówce wydawało się, iż formacja z Danii szybko postawi kropkę nad "i", jednak Fnatic nie wywiesiło jeszcze białej flagi i obraz meczu uległ zmianie. Co prawda Astralis zdobyło punkt mapowy, ale teraz to Simon "twist" Eliasson i spółka zaczęli nadawać ton grze. Szwedzi przełamali defensywę swoich rywali aż osiem razy z rzędu i widmo dogrywki stawało się coraz realniejsze. Ostatecznie 26. zespół rankingu HLTV nie zdołał jednak odrobić wszystkich strat i musiał pogodzić się z minimalną porażką.

Po obiecującej końcówce Dusta2 Fnatic udanie rozpoczęło batalię na wybranej przez siebie mapie – Mirage'u. Wprawdzie w strzelaniu z pistoletów znów lepsza okazała się piątka Petera "dupreeha" Rasmussena, ale po zakupieniu lepszego wyposażenia do głosu doszli Szwedzi, którzy zainkasowali pięć kolejnych oczek. Astralis nie powtórzyło jednak błędu swoich przeciwników z pierwszego starcia i szybko zaczęło zmniejszać deficyt punktowy. Wobec takiego obrotu spraw przed przerwą obie drużyny dzielił dystans zaledwie jednej rundy. Po zmianie stron wciąż ciężko było wskazać mocniejszą formację, ale w kluczowych momentach zimniejszą krew zachowywało Fnatic. Podopieczni  Jimmy'ego "Jumpy'ego" Berndtssona po stronie broniącej nie oddali więcej niż dwóch punktów z rzędu i w miarę komfortowo wyrównali stan rywalizacji.

Pierwsze trzy rundy Inferno przebiegły zgodnie ze scenariuszem bliźniaczym do wydarzeń z Dusta2. Tym razem Fnatic błyskawicznie znalazło jednak sposób na przechytrzenie obrony Astralis i zaczęło budować zaliczkę punktową. Po zgarnięciu sześciu oczek z rzędu Szwedzi dali się raz zatrzymać, ale wykorzystali to na swoją korzyść i natychmiast zresetowali bonus ekonomiczny swoich rywali. Rozpędzona ekipa Jespera "JW" Wecksella wzbiła się na poziom nieosiągalny w tamtym momencie dla Duńczyków i do przerwy wypracowała sobie aż siedem punktów przewagi. Dzięki wygraniu pistoletówki Astralis złapało jednak drugi oddech i byliśmy świadkami pasjonującej walki do samego końca meczu. Ostatecznie Lukas "gla1ve" Rossander i jego kompani odwrócili losy trzeciej mapy i po dogrywce zapewnili sobie miejsce w wielkim finale ostatniego przystanku Intel Extreme Masters przed Katowicami.

W drugim półfinale IEM Chicago 2018 FaZe Clan podejmie Team Liquid. Początek tego pojedynku zaplanowany jest na godzinę 00:30. Polską transmisję z amerykańskich zawodów znajdziecie w ESL.TV Polska. Po więcej informacji na temat wydarzenia zapraszamy do naszej relacji tekstowej.