Nie mogło być inaczej – Brendon Leigh powtórzył wyczyn z ubiegłego roku i ponownie sięgnął po tytuł Mistrza Świata wirtualnej Formuły 1. Brytyjczyk o 50 punktów wyprzedził swojego zespołowego kolegę Daniela Bereznaya. Węgier również ma powody do radości, bowiem miał olbrzymi wkład w końcowy triumf Mercedesa w klasyfikacji konstruktorów.
Ostatnie cztery wyścigi podzielone zostały na dwa dni. Piątkowe zmagania zainaugurowało Grand Prix Niemiec rozgrywane na torze Hockenheim. Z pole position do wyścigu przystąpił reprezentant Saubera, Salih Saltunç. Leigh oraz Bereznay zajęli odpowiednio 4. oraz 5. miejsce w kwalifikacjach. Co ciekawe, w składzie Toro Rosso zabrakło Frederika Rasmussena, czyli największego konkurenta Leigh do tytułu mistrzowskiego. Ostatecznie to wcześniej wspomniany Saltunç wygrał wyścig, a podium dopełnili Leigh oraz Joni Törmälä z Red Bulla.
Kwalifikacje do wyścigu w Singapurze przyniosły zaskakujące rezultaty. Pierwszy rząd utworzyli Enzo Bonito z McLarena oraz Leigh, a za nimi ustawili się Álvaro Carretón z Williamsa oraz Marcel Kiefer z Force Indii. Daniel Bereznay w sesji kwalifikacyjnej zajął odległą 11. lokatę. Bonito prowadzeniem cieszył się tylko przez kilka zakrętów, bowiem tuż po starcie jego pozycję skutecznie zaatakował obecny Mistrz Świata. Brytyjczyk zdecydował się na zjazd do boksu na siódmym okrążeniu i niespodziewanie wyjechał za Carretónem. Hiszpański kierowca próbował wykreować przewagę nad Leigh, jednak już wkrótce stracił przodownictwo w stawce. Gracz Mercedesa nie dał sobie wyrwać zwycięstwa z rąk i powiększył przewagę nad zespołowym kolegą.
W sobotę do rywalizacji powrócił Rasmussen, jednak Duńczyk nie miał już najmniejszych szans na tytuł. Mimo to dobrze spisał się w kwalifikacjach przed GP Stanów Zjednoczonych ulegając jedynie Leighowi. Na dwa wyścigi przed końcem Brytyjczyk miał 73 punkty przewagi nad Bereznayem, a do zdobycia pozostawało łącznie 75 oczek. Leigh potrzebował zatem wyłącznie trzech punktów, aby obronić mistrzowski tytuł. Reprezentant Srebrnych Strzał nie zamierzał zwlekać z przypieczętowaniem swojego sukcesu i wygrał swój szósty wyścig w sezonie. Drugi na metę dojechał Bereznay, a trzeci Patrik Holzmann z Toro Rosso.
Finałowy wyścig drugiej edycji odbył się na torze Yas Marina Circuit w Abu Dhabi. Był on wyjątkowy spośród pozostałych dziewięciu, bowiem nie dość, że był rozgrywany na 50% dystansu, to był również podwójnie punktowany. Dłuższy dystans wyścigu pozwalał na większą fantazję w obrębie strategii i doboru ogumienia. Obaj kierowcy ekipy z Brackley jako jedyni wybrali mieszankę hiper-miękką, która zapewnia najlepszą przyczepność, ale również najszybciej się zużywa. Po wizytach w alei serwisowej w czołówce utrzymywali się kolejno Leigh, Rasmussen oraz Bereznay. Na 25. okrążeniu doszło do walki koło w koło pomiędzy Leigh i Rasmussenem, co stanowiło wodę na młyn dla podążającego za nimi Bereznaya. Węgier zbliżył się do prowadzącej dwójki, a dwa okrążenia później przeprowadził imponujący manewr na długiej prostej wyprzedzając dwa bolidy. Wskutek kary czasowej Leigh ukończył wyścig dopiero na piątej pozycji, choć do pewnego momentu miał wszystko pod kontrolą.
|
|