Blizzard ma Hearthstone'a, CD PROJEKT RED ma Gwinta, zaś Valve od teraz ma Artifact. Wydawca takich gier, jak Dota 2 czy też Counter-Strike, postanowił odkroić sobie własną część karcianego tortu, jednak ze skutkiem... dość mieszanym.
Artifact od obu wyżej wymienionych tytułów odróżnia fakt, iż jest on tytułem płatnym, za który każdy zainteresowany musi wyłożyć na stół blisko 76 zł. W wielkim skrócie – celem każdego z graczy jest zniszczenie trzech wież przeciwnika, co pozwoli na zaatakowanie Starożytnego. Pomóc w tym mają liczne karty, których na starcie opublikowano 280. Sama rozgrywka toczyć się będzie w trzech rzędach i już przejęcie dwóch z nich może gwarantować końcowe zwycięstwo. Nie zabraknie również potężniejszych kart – herosów, którzy działać będą w sposób nieco inny niż klasyczne potwory.
Jak na razie pojedyncze recenzje Artifact, które zdążyły się już ukazać, chwalą produkcję za nowatorskie podejście do gatunku. Tego entuzjazmu nie podzielają natomiast gracze, którzy zarzucają Valve nadmierne oparcie gry o mikrotransakcje. A każdy, kto chce się przekonać, która ze stron ma tak naprawdę rację, może już teraz zakupić grę pod tym adresem.