Powiedzieć, że miniony sezon w wykonaniu SK telecom T1 był nieudany to tak, jakby nic nie powiedzieć. Lee "Faker" Sang-hyeok i jego kompani najpierw zajęli czwarte miejsce w play-offach wiosennej rundy LCK, aby następnie kompletnie zawieść swoich fanów i zakończyć letnią rundę na dalekiej, siódmej lokacie. SKT, które trzykrotnie triumfowało na Mistrzostwach Świata, w tym roku nie zdołało awansować zarówno na Mid-Season Invitational, jak i na Worldsy, co w przypadku ekipy tego kalibru było zdecydowanie fatalnym wynikiem.
Tegoroczne Mistrzostwa Świata rozgrywane były w Korei Południowej, a według oficjalnych informacji podanych nie tak dawno temu przez Riot Games ponad 99 milionów unikalnych użytkowników włączyło transmisję z finału rozgrywanego na stadionie w Inczon. Jak się jednak okazuje najbardziej utytułowany zawodnik na świecie, Faker, nie był jednym z widzów – Tak naprawdę to nie oglądałem Worldsów. Po prostu nie czułem się dobrze z oglądaniem mistrzostw, kiedy sam się na nie nie dostałem. Zamiast tego, zrobiłem sobie przerwę, żeby odpocząć, a potem myślałem o tym, jak poprawić się w następnym roku – wyznał Tylerowi Erzbergerowi z ESPN Esports.
W związku z niezbyt zadowalającymi wynikami w sezonie 2018, włodarze SK telecom T1 zdecydowali się dokonać rewolucji w swoim składzie. Zespół w zasadzie został zbudowany od podstaw, a jego najważniejszym punktem oczywiście został nie kto inny jak Faker. Mimo wszystko nie tylko SKT T1 postanowiło mocno namieszać w swoich szeregach, co sprawia, że przyszły rok w LCK może być niesamowicie interesujący. – Styl i kolor naszej drużyny ulegną zmianom. Pozostałe formacje również przygotowały kilka asów, więc sporo oczekujemy od swojego zespołu. Mając to na uwadze, będziemy musieli pracować o wiele ciężej, po to by spełnić te oczekiwania – stwierdził Faker.
Koreański midlaner nie ukrywa także, iż ma zamiar zakończyć hegemonię Chin na międzynarodowych turniejach. – Nie jestem typem osoby, która dużo się uśmiecha, ale jest jedna rzecz, która na pewno sprawiłaby, że się uśmiechnę, wygranie wielu turniejów w przyszłym roku – kontynuuje Sang-hyeok – Nie mówię tego, bo jestem zbyt pewny siebie, ale w tym roku Chiny zabrały nam wszystkie korony. W następnym roku je odzyskamy – skwitował uważany za najlepszego gracza League of Legends na świecie, Faker.
Pełną wersję wywiadu z Fakerem znajdziecie na portalu ESPN Esports.