Wczoraj w godzinach popołudniowych na naszym portalu mogliście przeczytać artykuł autorstwa Macieja Petryszyna, w którym to wpisie objawił smutną sytuację polskiej sceny CS:GO. Dla wszystkich, którzy nie chcą tak szybko żegnać się z dobrym nastrojem poświątecznym zapraszam do podsumowania minionego roku w League of Legends. Przekonacie się, że nie wszystko stracone, jeśli chodzi o polski esport w ogóle.

Czytając wspomniany artykuł pomyślałem sobie, że jednak dobrze czasem być bardziej pasjonatem League of Legends. Tam nasi rodacy praktycznie co sezon dają nam mniejsze lub większe powody do dumy, czy to w międzynarodowych formacjach, czy też w rodzimych piątkach. A ten rok był na tyle udany, że można pokusić się o nazwanie go najlepszym w historii. Czy jest to przesada? Przekonajmy się.

Wiosna – z piekła do nieba

Złe dobrego początki

Początek roku co prawda nie należał do najbardziej sympatycznych za sprawą przykrych informacji dotyczących braku miejsca w europejskiej czołówce zarówno dla Marcina "Selfie" Wolskiego, jak i Mateusza "Kikisa" Szkudlarka. Ci dwaj założyli Szatę Maga +6 walczącą na polskiej scenie League of Legends. Drużyna ta z czasem stała się znaną marką na europejskim podwórku, ale póki co była tylko niechlubnym przystankiem w karierze Kikisa i Selfiego.

LVP SuperLiga Orange | ¡Vamos Polonia!

Ta nieprzyjemna sytuacja przyćmiła nieco fakt powiększenia Polonii walczącej na Półwyspie Iberyjskim. W największej hiszpańskiej lidze LoL-a, LVP SuperLiga Orange, podczas rundy wiosennej mogliśmy śledzić poczynania aż ośmiu naszych rodaków (z czego pięciu mogliśmy oglądać w każdym meczu fazy zasadniczej). Wszystkie trzy formacje z tą piątką zawodników zakwalifikowały się do play-offów, a po mistrzostwo sięgnęła formacja Oskara "Selfmade’a" Boderka. To imię radzimy zapamiętać, bo jeszcze będziecie mieli okazję je przeczytać tu, a w nadchodzących miesiącach pewnie wiele razy usłyszeć.

EU LCS | Pierwsza linia frontu

W międzyczasie toczyły się również najbardziej prestiżowe rozgrywki Starego Kontynentu, czyli EU LCS. O mistrzostwo walczyło łącznie czterech Polaków (razem ze wspomnianym Selfim, który po starcie rozgrywek dołączył do H2K). Choć wciąż daleko do największej liczby polaków podczas jednego splitu (siedmiu), to wciąż liczba ta była większa niż rok temu, kiedy to podczas całego sezonu mogliśmy śledzić poczynania raptem trzech Polaków.

Spośród tych czterech graczy trzech zakwalifikowało się do play-offów, a jeden z nich, Jankos, zdobył tytuł wicemistrza. Było to nie tylko największe osiągnięcie dla samego Jankowskiego w EU LCS, ale również drugi po mistrzostwie Kikisa w roku 2016 największy sukces polskiego zawodnika w tych rozgrywkach.

European Masters | Illuminar (power) confirmed

Niejeden uśmiech na twarzach entuzjastów polskiej sceny wywołało również Illuminar Gaming. Po zdominowaniu regionalnych rozgrywek iHG przystąpiło do pierwszej edycji European Masters jako główna nadzieja polskiej sceny (a po szybkim pożegnaniu Teamu Ascent z turniejem – jedyna nadzieja). Podczas gdy anglojęzyczni komentatorzy nie podchodzili poważnie do obecności Illuminar Gaming na zawodach i bardziej byli ukierunkowani w kierunku ogólnego poziomu sceny reprezentowanej przez poszczególnych uczestników EM, mecz za meczem Paweł "delord" Szabla i kompani zbliżali się w stronę finałów lanowych oraz samego meczu o mistrzostwo. I choć w pełni polska piątka przegrała w finale z Origen, to dała powody do dumy rodzimym kibicom oraz zdobyła uznanie szerszej publiczności.

Czas żniw

Po udanym sukcesie podczas rundy wiosennej przyszła pora na letnie rozgrywki. W przerwie między splitami zmieniło się niewiele, co samo w sobie biorąc pod uwagę sukcesy wydawało się w pewnym stopniu niesprawiedliwe. Na szczęście kolejne tygodnie przynosiły jedynie pozytywne informacje, a ich zwieńczeniem było zainteresowanie polskich zawodników przez ścisłą europejską czołówkę.

EU LCS | Z ziemi polskiej do europejskiej czołówki

Na początek zajmijmy się EU LCS, podczas którego tym razem mogliśmy w akcji obejrzeć pięciu naszych rodaków. Wspomnianym już wyżej Kikisem zainteresowało się Team Vitality, a po wejściu do pierwszego składu pokazał, że nie była to błędna decyzja. Kilkukrotny tytuł MVP zdobyty przez polskiego dżunglera przyczynił się do definitywnej zmiany w składzie Vitality i wejściu Kikisa do wyjściowej piątki już na dobre. Szkudlarek wykorzystał daną mu szansę i zapewnił swojej drużynie najniższy stopień podium EU LCS.

EU LCS | Trzej muszkieterowie

Razem z Kikisem brązowym medalistą czołowych europejskich rozgrywek został Jakub "Jactroll" Skurzyński reprezentujący barwy Vitality od samego początku roku. Po zdobyciu tego osiągnięcia pewnym obecność przynajmniej jednego naszego rodaka na Worlds 2018 – albo reprezentującego Schalke 04 Oskara "Vandera" Bogdana, albo wspomnianego duetu z Vitality. Wygrana Fnatic z Schalke w wielkim finale oznaczała awans Kikisa i Jactrolla, ale nie byli to jedyni Polacy, którzy zagrali na MŚ. W decydującym meczu Regional Qualifier do walki stanęli dawni kompani – Vander i Jankos. Lepsze w tym meczu okazało się G2 Esports, a to oznaczało, że do drugiego występu na Worlds podejdzie polski leśnik.

Najważniejszym jednak faktem była sama obecność trzech Polaków na Mistrzostwach. Dotychczas najbardziej liczna reprezentacja wynosiła dwóch zawodników, wspomnianych Vandera i Jankosa, którzy w 2016 reprezentowali H2K. Co więcej, tegoroczne Worldsy były pierwszymi, w których Polaków mogliśmy zobaczyć w przynajmniej dwóch różnych formacjach.

European Masters | Boom Szata Maga!

Po sukcesie Illuminar Gaming podczas pierwszej edycji European Masters fani polskiej sceny skupili tym większą uwagę na najbardziej prestiżowym turnieju w Europie zaraz po EU LCS. Do kolejnej edycji oprócz ponownego ESL Mistrza Polski przystąpiła również Szata Maga. W gronie drużyn prowadzonych przez czołowe organizacje jak Giants Gaming czy Ninjas in Pyjamas jej obecność była paliwem dla zagranicznych komentatorów, aby raz jeszcze pokazać niedocenienie wobec obecności polskiej sceny. I podobnie jak iHG w kwietniu, tak i Szata Maga udowodniła swoją wartość nie tylko zapewniając sobie awans do głównego turnieju, ale dokonując tego z pierwszego miejsca w fazie play-in. Zarówno ona, jak i Illuminar pożegnały się z zawodami już w fazie grupowej EU Masters, ale Szata i tak zapisała się na kartach historii jako jedna z lepszych formacji.

European Masters | Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji!

Mimo porażki dwóch polskich drużyn w walce o mistrzostwo EU Masters wciąż liczyło się trzech naszych rodaków – Robert "Bullet" Pruchniewski, Oskar "Raxxo" Bazydło oraz wspomniany już Selfmade. Tylko reprezentantowi MAD Lions E.C. udało się awansować do półfinału i zagrać przed rodzimą publicznością. Mając w pamięci poprzednią porażkę w EU Masters również w półfinale Lwy dały z siebie wszystko i oddając tylko jedną mapę w play-offach mogły podnieść puchar w geście triumfu.

Worlds 2018 | Korea na kolanach, G2 w półfinale

Po porażce Illuminar Gaming i Szaty Maga oraz sukcesie Selfmade'a przyszła pora na wieńczące kolejny sezon Worldsy. Już pierwszy mecz G2 Esports, a dokładnie porażka z SuperMassive zasiała ziarno niepewności w sercach polskich fanów. Na szczęście była to jednorazowa wpadka i do końca fazy play-in obyło się już bez większych problemów. Prawdziwa ekscytacja dopiero jednak miała nadejść.

Wbrew oczekiwaniom wielu ekipy Polaków nie zamierzały łatwo pożegnać się z zawodami. Zwycięstwa G2 z Afreeca Freecs i Vitality z Gen.G pokazały gotowość zespołów naszych rodaków do walki o najwyższe trofea. Wyniki kolejnych meczów nie były już tak zachwycające, a co gorsza podopieczni Jacoba "YamatoCannona" Mebdiego pożegnali się z Worldsami już po fazie grupowej. Wygrane z dwiema światowymi formacjami, w tym obrońców tytułu dla składu debiutantów na Mistrzostwach są jednak osiągnięciami, które zapisały Vitality w historii MŚ.

To czego nie udało się Vitality, dokonało G2 Esports. Po wygranym tie-breaku z Flash Wolves Jankos i kompani zmierzyli się w ćwierćfinale z Royal Never Give Up, gdzie raz jeszcze nie dawano mu szans. Po pięciomapowym dreszczowcu G2 wprawiło wielu fanów w osłupienie eliminując RNG z dalszej walki o mistrzostwo. Wyczynu tego nie udało się powtórzyć w półfinale, gdzie Invictus Gaming gładko rozprawiło się z zespołem Luki "Perkza" Perkovicia, ale raz jeszcze, dotarcie do półfinału Worlds nie jest osiągnięciem, którym może pochwalić się byle kto.

Do siego roku!

Podsumowując – miniony rok był bardzo, bardzo udany dla ogółu polskiego podwórka League of Legends. Poszczególni zawodnicy odnosili mniejsze, regionalne sukcesy, jak i te większe, w których rywalami była między innymi czołówka wschodniej sceny. Również w pełni polskie ekipy grające w EU Masters dały fanom powody do dumy.

Roku 2018 dziękuję za naprawdę miłe wspomnienia, które w bardzo dużym stopniu ubogacą wirtualny album i żegnam ten rok w dobrym nastroju. Co prawda sceptyczna natura nie pozwala mi wprost powiedzieć, że będzie fenomenalnie również w przyszłym roku, ale z pewnością taki obrót spraw życzę sobie i Wam wszystkim.