Dla sympatyków profesjonalnej sceny Counter-Strike'a: Global Offensive przeważnie zimne grudniowe dni okazały się być wyjątkowo ciepłe. Wszystko za sprawą wielu interesujących roszad w ekipach, które już wkrótce zawitają do Katowic, by rozpocząć rywalizację na Majorze. Postanowiłem wybrać najciekawsze ruchy przeprowadzone w ostatnim miesiącu zakończonego 2018 roku i ocenić ich przydatność w kontekście danej formacji.

W moim przekonaniu najbardziej elektryzującym ruchem w grudniu była wymiana pomiędzy Teamem Liquid a Made in Brazil. Mało kto przewidywał scenariusz, w którym Liquid będzie skłonne dokonać zmiany w swoim składzie. Podopieczni Wiltona "zewsa" Prado mieli za sobą bardzo udany rok, okraszony chociażby półfinałem londyńskiego Majora i kilkoma finałami innych dużych imprez. Po przeciętnym 2017 roku wydawało się, że Liquid wreszcie odnalazło optymalną piątkę, która na dłuższą metę będzie w stanie nawiązać walkę z innymi czołowymi ekipami globu. Finały 8. sezonu ESL Pro League były ostatnimi ubiegłorocznymi zawodami w wykonaniu TL. Po ich zakończeniu, dość niespodziewanie, wcześniej wspomniany zews oraz Epitácio "TACO" de Melo przejawili chęć dyskusji o ich dalszych losach w wywodzącej się z Holandii organizacji. Latynosi pragnęli ponownie reprezentować swoją ojczyznę, co wiązało się z powrotem do brazylijskiej formacji. Rzecz jasna w grę wchodził tylko i wyłącznie MIBR.

Włodarze Liquid nie byli przygotowani na taki rozwój wydarzeń, jednak zamierzali uszanować decyzję duetu pochodzącego z Kraju Kawy. I tak oto szeregi TL zasilił Jake "Stewie2k" Yip. Patrząc obiektywnie, wymiana przynosi korzyści dla każdej ze stron. Zakontraktowanie TACO i zewsa to jasny sygnał ze strony MIBR-u, sugerujący nadchodzący powrót do w pełni brazylijskiego składu. Trzeba jasno powiedzieć, że brazylijsko-amerykański eksperyment nie przyniósł pożądanych owoców. Po odejściu z SK Gaming de Melo udowodnił, że przy odpowiednim wykorzystaniu jego osoby na mapie nadal jest wartościowym zawodnikiem. Wracając do Stewiego, można było odnieść wrażenie, że po exodusie z C9 przygasł on pod kątem indywidualnym. Od opuszczenia północnoamerykańskiej formacji nie było imprezy, na której udowodniłby swoją jakość na tle najsilniejszych ekip globu. Być może przenosiny do Liquid raz jeszcze uwolnią potencjał strzelecki Yipa. Na papierze odmienione Liquid jest wręcz przepełnione siłą ognia, stąd zastanawiającą kwestię stanowi to, kto poświęci swoją osobę na rzecz dobra ogółu.

fot. ESL/Helena Kristiansson

Wracając na Stary Kontynent, jedną z ekip, które przed 1 stycznia zdecydowały się na przeprowadzenie roszad kadrowych było BIG. Do Johannesa "tabseNa" Wodarza i spółki dołączył turecki supergwiazdor İsmailcan "XANTARES" Dörtkardeş. XANTARES miał w przeszłości odrzucić zakusy ze strony FaZe Clanu czy mousesports, by finalnie odnaleźć nowy dom w postaci 11. formacji światowego rankingu. Osoby Turka nie trzeba nikomu przedstawiać. Od stycznia 2015 roku reprezentował on barwy lokalnego giganta Space Soldiers. W październiku ubiegłego roku on i jego koledzy postanowili zakończyć współpracę z tą organizacją. Od tamtego wydarzenia piątka znad Bosforu usilnie poszukiwała nowego pracodawcy, jednak jej starania spełzły na niczym. Pomimo awansu na europejskiego Minora żaden klub nie przygarnął składu i wątpię, aby w najbliższej przyszłości uległo to zmianie.

Nic więc dziwnego, że 23-latek wykorzystał nadarzającą się okazję, choć oznaczało to rozbrat z rodziną i znajomymi. Dla gracza będzie to pierwsza przygoda poza ojczyzną. Pod kątem czystych umiejętności mechanicznych XANTARES to jeden z najlepszych zawodników na świecie. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Obok wymienionego wcześniej tabseNa Dörtkardeş powinien stanowić jeden z najjaśniejszych punktów europejskiej formacji. O ile o "skillu" tureckiego strzelca możemy mówić w samych superlatywach, to o jego języku angielskim już niekoniecznie. Właśnie w komunikacji upatruję jedynego potencjalnego problemu odmienionego BIG. Jeżeli na tej płaszczyźnie wszystko ułoży się odpowiednio, to wróżę BIG utrzymanie statusu legend wywalczonego na Majorze w Londynie.

fot. DreamHack/Adela Sznajder

Odejście Finna "karrigana" Andersena z FaZe Clanu było nieuniknione. Od pewnego czasu nie mówiono "czy", ale "kiedy" będzie miało miejsce. Po ponad dwóch latach współpracy Duńczyk trafił na ławkę rezerwowych. Po tym fakcie o prowadzącym zrobiło się cicho. Pojawiały się głosy łączące go z przenosinami do Cloud9, chociaż były one poparte wyłącznie wiadomością karrigana w mediach społecznościowych. Finalnie do tego ruchu nie doszło, wobec czego byłem niemal w stu procentach przekonany, że 28-latek pozostanie bez drużyny do zakończenia Majora w Katowicach. Wbrew przewidywaniom tak się jednak nie stało, a nowa ekipa Andersena stanowiła pewne zaskoczenie. Okupuje ona bowiem dopiero 42. lokatę w zestawieniu HLTV, więc zapewne znajduje się sporo poniżej ambicji karrigana.

Weteran sceny trafił na wypożyczenie do Teamu Envy, co oznacza tymczasową zmianę regionu. Razem z nowymi kompanami gracz z północnej Europy wystąpi na amerykańskim Minorze, który wystartuje już 22 stycznia. Dla wielu może być to niezrozumiała czy też dziwna decyzja, aczkolwiek dla mnie jest w niej trochę sensu. Andersen tak naprawdę niczego nie ryzykuje, każdy zdaje sobie sprawę z jego jakości i wie na co go stać. Gdyby jednak jakimś cudem Envy dostało się na główną imprezę, to wtedy Duńczyk może na tym dodatkowo zyskać. Doceniam podjęcie się tego wyzwania, gdyż równie dobrze karrigan mógłby poczekać dwa miesiące i dopiero wtedy postawić kolejny krok w karierze. Prowadzący nie zamierza odcinać kuponów i bezczynnie czekać na zmiany w innych ekipach. Nie wyobrażam sobie jednak sytuacji, w której miałby pozostać w amerykańskiej organizacji na dłużej.

fot. ESL/Helena Kristiansson

Pozostając przy Ameryce Północnej, nie można przejść obojętnie obok powrotu Jordana "n0thinga" Gilberta do compLexity Gaming. To właśnie w tej organizacji n0thing spędził niemal równy rok przed późniejszym transferem do Cloud9. W sierpniu 2017 roku Gilbert został odsunięty na boczny tor i od tamtej chwili jedynie epizodycznie widywaliśmy go w oficjalnych meczach. Jedną z imprez na której pojawił się 28-latek było ESL One Belo Horizonte 2018. Amerykanin zastępował wówczas Tomáša "oskara" Šťastnego w ekipie mousesports. Zawodnik wywarł na tyle dobre wrażenie, że kwartet z Europy miał zaproponować mu dołączenie do zespołu na stałe, na co sam zainteresowany miał się zgodzić. Poza tym kilkukrotnie wspierał Old Guys Club czy w to ramach ESEA Mountain Dew League, czy w zamkniętych kwalifikacjach do amerykańskiego Minora.

Koniec końców mouz sięgnęło po domniemany trzeci wybór ze swojej listy życzeń czyli naszego rodaka, Janusza "Snaxa" Pogorzelskiego. Niemniej jednak były reprezentant C9 udowodnił, że nadal ma w sobie dryg do grania w CS-a, zaś jego powrót wywołał wiele pozytywnych emocji, gdyż jest rozpoznawalną postacią w regionie. Ostatnim Majorem w karierze 28-latka był ten rozgrywany w Krakowie. Tymczasowy angaż n0thinga w coL może mieć związek z fiaskiem negocjacji w sprawie Tarika "tarika" Celika. Nie jest jednak wykluczone, że po Intel Extreme Masters w Katowicach tarik finalnie trafi pod skrzydła tej organizacji, gdyż wtedy zakończy się pobyt Gilberta. O ile w międzyczasie obie strony nie dojdą do wniosku, że są gotowe kontynuować współpracę. Na chwilę obecną nie zakładałbym takiego scenariusza, aczkolwiek dobry występ w Katowicach może zmienić perspektywę o 180 stopni. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

fot. ESL/Adela Sznajder

Wszystkie felietony z cyklu „QuickScope” można znaleźć pod tym adresem. Kolejny tekst już w następną środę w godzinach wieczornych.

Śledź autora tekstu na Twitterze – Tomasho