Gdy kilka dni temu dowiedziałem się, iż mój kolejny felieton wypada w Dzień Kobiet, od razu wiedziałem, że muszę poruszyć temat płci żeńskiej w esporcie. Tym bardziej, że na Wirtualnej Polsce pojawił się ostatnio wręcz tragicznie napisany artykuł dotyczący właśnie kobiet. Autorka zawarła w nim ogromną liczbę kłamstw i głupot, obok których nie mogłem przejść obojętnie. Ten tekst nie będzie jednak tylko odpowiedzią na tamten wpis, ale także spojrzeniem na to, jak w tym momencie prezentuje się kobieca scena i jakie są szanse na jej rozwój.

Mała sala konferencyjna z prostym rzutnikiem

Tak właśnie zostało określone miejsce rozgrywania Intel Challenge Katowice 2019. Dodatkowo Paulina Brzozowska, autorka wyżej wspomnianego artykułu WP, mówi nam o tym, że podczas rozgrywania tych meczów na sali obecne było trzydzieści osób. Po zdjęciu mogę wnioskować, że redaktorka była obecna na spotkaniu Besiktasu z Dignitas, czyli półfinale rozgrywek. Warto wspomnieć, że fotografia została wykonana pod koniec trwania drugiej mapy, czyli dokładnie wtedy, kiedy swój mecz w katowickim Spodku rozgrywali zawodnicy FaZe Clanu oraz Natus Vincere.

Ale jak to? Ludzie woleli pójść pooglądać MĘSKIEGO Counter-Strike'a zamiast kobiecego? Ale jak tak można? Przecież kobiety wcale nie są gorsze od mężczyzn... ekhem. Chciałbym Pani przypomnieć, Pani Paulino, że w otwartych kwalifikacjach do Majora mogły wziąć udział wszystkie drużyny, także te żeńskie. Nie należy więc głosić kłamstw, że organizatorzy IEM-u w jakikolwiek sposób zakazali uczestniczyć kobietom w tym turnieju, bo tak naprawdę one się tam po prostu nie dostały. Zwyciężczynie Intel Challenge grają na co dzień w amerykańskiej edycji ESEA Main. Abyście mieli jakiekolwiek porównanie, to rzucę wam nazwami drużyn występujących w europejskiej ESEA MDL, która jest dwa poziomy wyżej niż Main. AGO Esports, Izako Boars, Virtus.pro, ENCE. Żadna z trzech polskich formacji nawet nie była blisko awansu na turniej w Katowicach, natomiast ENCE podczas tego turnieju sprawiło ogromną niespodziankę. Ekipa ze środka tabeli dywizji Main nie mogłaby się nawet zbliżyć grą i wynikami do tych ekip.

Macie oglądać kobiety i koniec!

Skoro widz ma wybór między śledzeniem na żywo poczynań najlepszych drużyn świata a formacji z ligi, której nazwę pierwszy raz słyszy, to dlaczego miałby zdecydować się na to drugie? Nic więc dziwnego, że na widowni Intel Challenge nie było wtedy zbyt wiele osób. Bardzo żałuję, że Pani Paulina nie pojawiła się z aparatem w sali Międzynarodowego Centrum Kongresowego dzień później, bo podczas finałowego pojedynku pomiędzy Dignitas a CLG Red zabrakło krzesełek dla widowni! Cała sala została zapełniona, a same zawodniczki były pod wrażeniem liczby ludzi, którzy przyszli obserwować ich zmagania. Gdy rozmawiałem z Catherine "CAth" Leroux, czyli jedną z najlepszych zawodniczek na świecie, to powiedziała, że była to największa widownia, przed jaką kiedykolwiek grała.

Organizatorzy doskonale wiedzą ile osób śledzi poczynania kobiet. Dla większości oczywistością jest, że rozgrywanie tego turnieju na scenie Spodka byłoby istną kompromitacją, bo trybuny świeciłyby wtedy pustkami. Jednak dla redaktorki WP, która nie rozumie, że lepszy efekt daje wypełniona mała sala konferencyjna niż pusta ogromna hala, nie było to aż tak oczywiste. Doskonale pamiętamy zresztą Meet Point 2018, kiedy na Stadionie Narodowym w Warszawie rozgrywany był turniej Counter-Strike'a. Mimo tak ogromnego i niesamowitego obiektu ostateczny efekt, jeśli chodzi o widownię, nie był zbyt pozytywny, bo ludzie po prostu nie było.

W czym problem?

Odejdźmy jednak od artykułu z Wirtualnej Polski i skupmy się na problemie, przez który kobiety nie są w stanie wkroczyć na najwyższy poziom. Wiele osób mówi, że problem kryje się w różnicach w budowie mózgu i innych sprawach, które sprzężone są z płcią gracza. Sama CAth zwraca jednak uwagę na inny problem, jakim jest liczba zawodniczek grających profesjonalnie lub półprofesjonalnie. Gdy zapytałem ją właśnie o to, czy płeć żeńska kiedykolwiek będzie w stanie rywalizować z męską, to stwierdziła, że tak, ale dopiero za kilka lat. Proporcja kobiet do mężczyzn grających w Counter Strike'a czy inne tytuły esportowe musi się wyrównać, a wtedy będziemy mogli realnie mówić o bezpośredniej rywalizacji. Warto wspomnieć, że żeńskie Dignitas trenuje tylko z drużynami męskimi, co świadczy o tym, że na scenie kobiecej nie ma rywalek na najwyższym poziomie, albo jest ich bardzo mało.

Klaudia "Klaudia" Beczkiewicz w wywiadzie przeprowadzonym przez jednego z naszych redaktorów także wspomina o tym samym problemie. Mówi o tym, że niemożliwym jest, aby przy obecnej liczbie zawodników i zawodniczek obie płcie zrównały się poziomem. Nie wyklucza jednak tego, że w przyszłości się to zmieni i będziemy mogli zobaczyć mieszane czy nawet w pełni żeńskie drużyny na najbardziej prestiżowych zawodach. Ciężko powiedzieć jak długo będzie to trwało, jednakże obydwie zawodniczki użyły terminu "za kilka lat". Społeczeństwo się zmienia i z roku na rok odchodzimy od stereotypu, w którym to chłopak gra na komputerze, a dziewczyna raczej styczności ze sportem elektronicznym ma bardzo mało. Coraz więcej nastolatek angażuje się w produkcje esportowe i powstaje coraz więcej projektów mających zachęcić młode dziewczyny do półprofesjonalnej lub profesjonalnej rywalizacji.

Mała liczba organizacji

Nie ukrywajmy – organizacje zajmujące się kobiecymi składami w odpowiedni sposób możemy policzyć na palcach jednej ręki. CLG Red, Dignitas, Besiktas i dalej długo, długo nic. Oczywiście zawodniczki tych formacji osiągają największe sukcesy, co pokazuje jak ważny jest wkład zewnętrzny i cała otoczka wokół zawodniczek. Zwyciężczynie Intel Challenge mają do dyspozycji sztab z klubu NBA Philadelphia 76-ers, który gwarantuje im psychologów, lekarzy, fizjoterapeutów i wiele, wiele więcej. Przekłada się to oczywiście na wyniki, bo CAth i koleżanki zdołały triumfować w jednym z najważniejszych kobiecych turniejów w całym roku. Jak wiadomo, mężczyźni takie warunki mają praktycznie zawsze, jeśli mówimy o drużyny z czołowej dziesiątki. Warunki, na które przez długie lata pracowali. I właśnie taka praca czeka kobiety w najbliższych tygodniach, miesiącach i latach.


Był to kolejny tekst z cyklu Pątko w piątki. Felietony pojawiają się co tydzień w godzinach wieczornych, a autora możecie śledzić na Facebooku oraz Twitterze.